Mówi: | Anna Kalczyńska |
Funkcja: | dziennikarka |
Anna Kalczyńska: w Afryce odkryłam, że dziennikarstwo nie zawsze jest wytłumaczeniem, by móc przełamywać pewne tabu
Czasami wchodzimy w inne kultury z butami, patrząc z naszej europejskiej perspektywy – mówi dziennikarka. W Kamerunie nauczyła się, że w krajach spoza zachodniego kręgu kulturowego do zdobycia informacji potrzebny jest takt i umiejętności dyplomatyczne. Zrozumiała też, że wykonywanie zawodu dziennikarza nie zawsze jest wytłumaczeniem dla łamania lokalnego tabu.
Anna Kalczyńska nakręciła w Kamerunie film dokumentalny opowiadający o popularnym w tym kraju zwyczaju deformowania piersi dojrzewających dziewcząt. Zabieg ten, nazywany prasowaniem piersi, ma uchronić nastolatki przed molestowaniem seksualnym i gwałtem. Gwiazda „Dzień Dobry TVN” twierdzi, że podczas pracy nad filmem spotkało ją wiele zaskakujących sytuacji wynikających przede wszystkim z różnic kulturowych.
– Kameruńczycy to bardzo emocjonalni ludzie, którzy funkcjonują w swoich schematach, w swoim myśleniu. Czasami nasze podejście, wydawałoby się zupełnie niewinne i profesjonalne, okazuje się być dla nich przekroczeniem pewnej granicy – mówi Anna Kalczyńska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Dziennikarka kilkukrotnie próbowała rozmawiać z miejscowymi mężczyznami na temat gwałtów, których ofiarami padają Kamerunki. Pytała m.in. dlaczego nie próbują chronić swoich kobiet, choćby przez towarzyszenie dziewczętom w drodze do szkoły. Gwiazda dociekała również przyczyn, dla których sprawcy tego rodzaju przestępstw pozostają bezkarni, choć ich tożsamość jest powszechnie znana.
– Usłyszałam, że to nie jest takie proste, że za bardzo się wtrącam w ich sposób życia, że nie wiem, jak to jest, że trzeba naprawdę żyć tutaj, gdzie oni, żeby zrozumieć, jak to funkcjonuje, że tam są systemy klanowe, że bardzo trudno jest złamać zmowę milczenia – mówi Anna Kalczyńska.
Mieszkańcy Kamerunu zaznaczali, że oni nie pytają dziennikarki o jej prywatne życie. Jej zachowanie odebrali jako nadmierną ingerencję w osobistą sferę ich egzystencji, o której nie chcą opowiadać obcym. Gwiazda TVN zdała sobie wówczas sprawę z tego, że przedstawiciele zachodniego kręgu kulturowego mają skłonność do narzucania innym kulturom własnej europejskiej perspektywy.
– To było dla mnie absolutnie odkryciem, że dziennikarstwo nie zawsze jest wytłumaczeniem na to, żeby przełamywać pewne konwencje i pewne tabu, że jest to bardzo trudne i należy się naprawdę wykazać dużą dozą empatii i dyplomacji, żeby czegoś się dowiedzieć – mówi Anna Kalczyńska.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Moda

Julia Kamińska: Założyłam sobie, że w tym roku nie będę kupować żadnych nowych ubrań. Z sukcesem sprzedaję też swoje rzeczy na popularnej platformie
Aktorka chętnie podjęła wyzwanie „no-buy 2025” i jak zapewnia, w tym roku nie zamierza kupować żadnych nowych ubrań. Poza tym systematycznie „wietrzy” swoją szafę i te rzeczy, które już nie są jej potrzebne, sprzedaje przez internet albo oddaje znajomym. Julia Kamińska zaznacza też, że kompletując stylizację na czerwony dywan, stara się nie wydawać pieniędzy na nowe ubrania. Najpierw zagląda do garderoby, by znaleźć w niej coś, co można ponownie wykorzystać.
Infrastruktura
Mazowsze turystycznie radzi sobie lepiej niż przed pandemią. Odwiedzających przyciąga już nie tylko Warszawa

Województwo mazowieckie jest liderem pod względem liczby turystów. W ubiegłym roku odwiedziło je prawie 7 mln gości. I choć lokomotywą ruchu turystycznego pozostaje Warszawa, to coraz więcej osób wybiera zwiedzanie regionu w wolniejszym tempie niż w stolicy i bliżej natury. Mazowsze od lat postrzegane było jako idealny kierunek na mikrowyprawę, ale teraz przybywa osób, które chcą się tu zatrzymać na dłużej niż 1–2 dni.
Muzyka
Wiktor Dyduła: Produkcja płyt i nagrywanie teledysków są niezwykle kosztowne. Jeśli nie ma pomocy wytwórni fonograficznej, można założyć zbiórkę na ten cel

Wokalista przyznaje, że często na barkach artystów jest nie tylko przygotowanie materiału na płytę, ale także zebranie pieniędzy na jej nagranie, produkcję i wszelkie działania promocyjne. To wszystko sporo kosztuje. On sam może w tej kwestii liczyć na wsparcie wytwórni fonograficznej, więc jest mu łatwiej, natomiast ci, którzy są zdani sami na siebie, mają twardy orzech do zgryzienia. Dlatego też Wiktor Duduła pochwala chociażby zakładanie publicznych zbiórek na taki cel.