Mówi: | Beata Sadowska (dziennikarka) Sylwia Gruchała (florecistka) |
Beata Sadowska i Sylwia Gruchała po urodzeniu dziecka nie rezygnują ze swoich pasji. Zabierają dzieci na treningi i w podróż do Tajlandii
Dziennikarka Beata Sadowska i florecistka Sylwia Gruchała są zwolenniczkami aktywnego spędzania czasu po urodzeniu dziecka. Gwiazdy, które niedawno zostały mamami, realizują swoje pasje i uważają, że ma to dobry wpływ zarówno na nie same, jak i na ich dzieci.
Beata Sadowska urodziła syna Tytusa prawie półtora roku temu, natomiast Sylwia Gruchała została mamą Julii dziesięć miesięcy temu. Panie przyznają zgodnie, że macierzyństwo jest dla nich ważne, ale nie zapominają o swoich potrzebach i realizują pasje. Beata Sadowska do pracy jako dziennikarka Polsat Cafe wróciła 10 dni po porodzie, pojawiając się na premierze filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Biegać zaczęła dwa miesiące po narodzinach syna.
– Muszę się podporządkować światu Tysia, ale też Tysiek się podporządkował mojemu światu. Wierzę, że to da się połączyć. Jak słyszę, że mama 2-latka nie jest w stanie z nim przyjechać pociągiem z Krakowa do Warszawy, to łapię się za głowę, bo to znaczy, że to dziecko kompletnie sobie tę mamę podporządkowało – opowiada Beata Sadowska w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Beata Sadowska, znana z zamiłowania do egzotycznych podróży, po urodzeniu dziecka nie zrezygnowała z wyjazdów. Dziennikarka podróżuje z synkiem, choć przyznaje, że roztropniej wybiera teraz destynacje. Decyduje się na miejsca, w których w razie nagłego wypadku dziecka można szybko dotrzeć do lekarza.
– Teraz podróżuję z malcem. Pojechał z nami na maraton do Londynu, byliśmy z nim w Tajlandii, Hiszpanii, Londynie, na Mazurach, w Zakopanem, na Warmii. Dziecko nie odbiera nam naszego świata i nie zabiera nam naszych pasji. Trzeba powziąć taką decyzję w głowie. Oczywiście ten świat staje na głowie i fika koziołki razem z przyjściem na świat takiego malca - tłumaczy Beata Sadowska.
Jak dodaje Beata Sadowska, aktywne spędzanie czasu z dzieckiem ukształtowało charakter synka, który jest otwarty i uśmiechnięty.
– Wierzę, że można dziecko nauczyć otwartości. Można z dziecka zrobić małego podróżnika, tak, żeby mu też nie zaszkodzić, bo to nie o to chodzi, żeby z malcem podróżować w rejony, gdzie coś mu się może stać. Nie pojadę z nim teraz do dżungli amazońskiej, ale spokojnie mogę go zabrać w podróż po Europie czy nawet do Tajlandii, w miejsce, które jest bezpieczne i w którym wiadomo, że gdzieś blisko jest lekarz. Da się to zrobić, wyrabiamy w nim różne nawyki, np. potrafi zasnąć w samochodzie, autobusie, pociągu czy na łódce. Bardzo się z tego cieszę, bo funkcjonujemy razem i on w tym życiu uczestniczy całym sobą – mówi dziennikarka.
Podobne podejście do macierzyństwa ma także Sylwia Gruchała. Kilka miesięcy po porodzie znana florecistka wróciła do treningów sportowych.
– W macierzyństwie wszystko jest kwestią podejścia. Jestem nastawiona, i tak było od początku, żeby jednak nie siedzieć z Julką w domu, tylko zarówno dla niej, jak i dla siebie wychodzić do ludzi, żeby poznawała świat, żeby widziała tą różnorodność, jaką daje świat, jaką dają ludzie. Tylko przez dwa pierwsze tygodnie po porodzie siedziałam z Julką. Potem zaczęłyśmy przemieszczać się, podróżować – wspomina florecistka.
Gwiazdy odnajdują się w macierzyństwie i wierzą, że realizacja ich własnych pasji pozytywnie wpływa nie tylko na nie, lecz także na dziecko.
– Czuje się szczęśliwa, jeśli uda mi się połączyć życie rodzinne z życiem zawodowym, ale także z życiem towarzyskim, na które w dzisiejszych czasach jest mało czasu. Z przyjaźni czerpię też bardzo dużo energii. Staram się więc połączyć te trzy sfery, bo uważam, że wtedy człowiek jest kompletny. Dziecko mi nigdy nie przeszkadzało. Jesteśmy połączone i myślę, że dzięki takiemu podejściu do niej ona też jest spokojniejsza. Teraz ząbkuje, więc mamy taki barwny etap. Nie jest lekko, ale wiem, że to przejdzie i będzie dużo łatwiej. Uważam, że power mama to taka kobieta, która potrafi łączyć wszystko ze sobą i ma motywację do dalszego tworzenia, działania – wyjaśnia Sylwia Gruchała.
Sylwia Gruchała od niedawna została ambasadorką NUTRICIA Profutura Program – serwisu inspirowanego programowaniem żywieniowym we wczesnym okresie życia.
Czytaj także
- 2024-11-27: Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy
- 2024-11-15: Anna Lewandowska: Są aż trzy odsłony „Czerwonego dywanu” w „Pytaniu na śniadanie”. Ten punkt naszego programu ma bardzo dobrą oglądalność
- 2024-09-04: Katarzyna Cichopek: Jestem bardzo empatyczną osobą i chłonę emocje innych jak gąbka. Bardzo przeżywam historie bohaterów mojego programu
- 2024-06-05: Beata Tadla: „Pytanie na śniadanie” jest sporym wyzwaniem. Nawet przez sekundę nie zatęskniłam za swoim dawnym życiem zawodowym
- 2024-06-07: Joanna Przetakiewicz: Jestem za otwarciem sklepów w niedzielę. To duże ułatwienie dla pracujących matek
- 2024-05-06: Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu
- 2024-08-09: Beata Pawlikowska: Wiele razy planowałam życie w różnych miejscach z dala od Polski. Kupiłam nawet kawałek dżungli w Amazonii
- 2024-05-22: Beata Pawlikowska: Podczas urlopów ekologia schodzi u nas na drugi plan. Zbyt często latamy samolotami i niszczymy przyrodę
- 2024-03-29: Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych
- 2024-04-19: Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.