Newsy

Hanna Lis: Na programie „Azja Express” najbardziej skorzystały moje córki. Przestałam je trzymać na krótkiej smyczy

2016-08-23  |  06:55

Dziennikarka twierdzi, że udział w programie „Azja Express” ją zahartował, czuje się bowiem znacznie silniejsza fizycznie i psychicznie. Był to także test przyjaźni z Łukaszem Jemiołem – dziś dziennikarka wie, że na projektanta może liczyć w każdej sytuacji. Największą korzyść odniosły jednak córki Hanny Lis, z powodu odległości i ograniczonego kontaktu mogły się cieszyć większą swobodą.

„Azja Express” to program, w ramach którego szesnaście gwiazd wyruszyło w podróż po czterech krajach Azji: Wietnamie, Laosie, Kambodży i Tajlandii. Do pokonania mieli 5 tys. km, a przetrwać musieli za jednego dolara na osobę dziennie. Po drodze mieli do wykonania szereg zadań, podczas których zdobywali specjalne amulety. W co drugim odcinku z wyścigu odpadała jedna para, a do finału w Bangkoku dotarły tylko trzy duety. Hanna Lis twierdzi, że początkowo chciała odmówić udziału w programie.

– To była naprawdę bardzo krótka piłka, tzn. kiedy usłyszałam na wstępie, że to ma być reality show, to byłam już na takim etapie: dobra, okej, wychodzę, dziękuję – mówi Hanna Lis agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Dziennikarka zmieniła zdanie, gdy poznała szczegóły programu. Przekonało ją, że wyścig odbywać się będzie w rejonach Azji, których jeszcze nie znała. Istotna okazała się także możliwość sprawdzenia samej siebie i stawienia czoła własnym lękom i słabościom. Ostatecznej decyzji nie podjęła jednak samodzielnie.

– Zastanawiałam się, czy pojechać do Azji, czy nie pojechać, a decyzja zależała tak naprawdę od moich bliskich. W związku z czym po skonsultowaniu, a właściwie poproszeniu o zgodę w domu, powiedziałam, tak, jasne, wchodzę w to – mówi Hanna Lis.

Decyzję o udziale w programie gwiazda uzależniała od opinii swoich córek: 17-letniej Julii i 15-letniej Anny, oraz mamy. Twierdzi, że jej matka jest nadopiekuńcza i martwi się o nią nawet, gdy wraca taksówką do domu po północy. Aleksandra Kedaj wiele lat pracowała jednak jako korespondentka PAP z Azji i dobrze zna Laos, Wietnam i Kambodżę,dlatego zachęcała córkę do wyjazdu.

– Powiedziała mi: słuchaj, ja tam jestem zupełnie o ciebie spokojna, bo to są fantastyczni ludzie obdarzeni niezwykłą dobrocią, duchowością i na pewno sobie dasz radę, na pewno nie zostawią cię bez pomocy, i tak rzeczywiście było – mówi Hanna Lis.

Gwiazda nie żałuje swojej decyzji. Twierdzi, że udział w programie „Azja Express” ją zahartował czuje się obecnie znacznie silniejsza fizycznie. Pokonała też wiele swoich lęków. Dziennikarka uważa jednak, że na jej uczestnictwie w programie TVN najbardziej skorzystały jej nastoletnie córki. Nie ukrywa, że podobnie jak swoja matka, jest rodzicem nadopiekuńczym i mocno kontroluje swoje córki. Odległość i ograniczony kontakt sprawiły jednak, że dziewczynki cieszyły się większą swobodą.

– Na tym moje córki skorzystały, bo trochę poluzowałam tę pępowinę. I myślę, że dobrze się stało, bo trudno, żeby młody człowiek nauczył się jakiejś samodzielności, zahartował się w życiu, jeżeli ma permanentnie tą mamę-kwokę nad głową, a teraz mama trochę zbastowała – mówi Hanna Lis.

Dziennikarka twierdzi też, że program „Azja Express” stanowił test jej wieloletniej przyjaźni z Łukaszem Jemiołem, który oboje zdali śpiewająco. Podczas trwającej miesiąc wspólnej podróży doszło między nimi zaledwie do jednego spięcia. Trwało ono krótko i zostało szybko zapomniane. Dziś gwiazda wie, że Łukasz Jemioł jest człowiekiem, który nigdy jej nie zawiedzie.

– I tak naprawdę wydaje mi się, że nasza przyjaźń narodziła się realnie dopiero w Azji, bo sprawdziliśmy się w trudnych, ekstremalnych sytuacjach. Teraz wiem, że możemy na siebie liczyć w każdej chwili, dosłownie w środku dnia i nocy – mówi Hanna Lis.

Oprócz Hanny Lis i Łukasza Jemioła w programie „Azja Express” będzie można zobaczyć m.in. Agnieszkę Włodarczyk, Przemysława Saletę, Małgorzatę Rozenek, Radosława Majdana oraz Izę Miko. W roli gospodyni reality show wystąpiła natomiast Agnieszka Szulim. Pierwszy odcinek programu stacja TVN wyemituje w środę 7 września, o godz. 21.30.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: To jest ostatni rok mojej kariery. Na emeryturze chciałabym się zająć sportem niezawodowym, może zakocham się w telewizji

Ponad dwie dekady swojego życia biegaczka poświęciła sportowi. Nie ukrywa, że w niektórych momentach bardzo trudno było jej pogodzić sferę prywatną z intensywnymi treningami i wyjazdami na zawody, ale zawsze mogła liczyć na wsparcie i pomoc ze strony męża. Na bieżni spędzała dużo czasu i jak zauważyła, bardzo ucierpiały na tym jej relacje przyjacielskie i koleżeńskie. Wkrótce Iga Baumgart-Witan kończy karierę. Zamierza jednak nadal działać w sporcie, szkolić innych i współpracować z klubami. Kusi ją też telewizja.

Media

Problem patotreści w internecie narasta. Potrzebna edukacja dzieci, rodziców i nauczycieli

Co czwarty nastolatek (26 proc.) ogląda w sieci tzw. patostreamy, wulgarne, obsceniczne i nacechowane przemocą widowiska lub transmisje internetowe nadawane na żywo w serwisach streamingowych i mediach społecznościowych – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. To zjawisko mające na młodych ludzi negatywny wpływ wciąż zyskuje na znaczeniu w przestrzeni internetowej, a prawo nie nadąża za rozwojem technologii. Specjaliści zauważają, że nie jest to tylko chwilowa moda, ale poważny problem społeczny, który wymaga zintegrowanych działań edukacyjnych i informacyjnych.

Media

Adam Kszczot: Bardzo żałuję, że nie da się drugi raz wystartować w „Tańcu z gwiazdami”. W tym roku planuję za to z żoną pójść na kurs tańca

Biegacz zapewnia, że doskonale czuje się na parkiecie i choć musi jeszcze popracować nad techniką, to taniec sprawia mu mnóstwo przyjemności, poprawia nastrój i dodaje pozytywnej energii. Wiosną ubiegłego roku Adama Kszczota można było oglądać w „Tańcu z gwiazdami”. Partnerowała mu Katarzyna Vu Manh. Niestety jego przygoda z formatem trwała bardzo krótko.