Mówi: | Krystyna Janda |
Funkcja: | aktorka, reżyser |
Krystyna Janda: W tej chwili naród jest podzielony. Jedni szukają harmonii, inni agresji
– W tej chwili naród jest podzielony. Są dwie grupy ludzi, którzy myślą zupełnie inaczej, mają inne priorytety i inny kod zachowania. Nie jest nam ze sobą dobrze i to jest bardzo smutne – podkreśla Krystyna Janda. Aktorka głośno mówi, co myśli o obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Przyznaje też, że nie podobają jej się podziały i zachowania, które są bodźcem do agresji. Janda obawia się również niekorzystnych zmian w kulturze. Jej zdaniem wszelkie ograniczenia i naciski z pewnością będą miały znaczący wpływ na pogorszenie jakości pracy twórców.
Aktorka na bieżąco komentuje wydarzenia w naszym kraju za pośrednictwem portali społecznościowych. Uważa, że w ten sposób może być blisko tych, którzy również czują się oburzeni zachowaniem rządzących i solidaryzuje się z protestującymi.
– Ta cała sytuacja przejmuje mnie bardziej niż pewnie mój zawód, niż to, co robię. Nie jestem w tej kwestii optymistką. Właściwie smutno mi jest, dlatego że w tej chwili naród jest podzielony. Są dwie grupy ludzi, którzy myślą zupełnie inaczej, którzy mają inne priorytety, inny kod zachowania, dla których ważne są inne rzeczy. Jedni są zamknięci, drudzy są otwarci, jedni szukają harmonii, inni szukają agresji i potrzebują jakichś emocji, które są zupełnie niepotrzebne nam wszystkim. Nie jest nam ze sobą razem dobrze, to jest strasznie smutne – mówi agencji Newseria Lifestyle Krystyna Janda, aktorka, reżyser.
Mimo wielu podziałów na scenie politycznej zdaniem Krystyny Jandy rok 2016 był wyjątkowo dobrym czasem dla polskiej kultury. Aktorka jest jednak zaniepokojona tym, co będzie dalej.
– Do tej pory było wiele perspektyw: np. Wrocław był europejskim miastem kultury. Zobaczmy, ilu ludzi przyjechało w tym roku do Polski, ile pieniędzy zostało wydanych na kulturę, ile nowych nawyków, ile nowych tradycji, ile nowych potrzeb zostało obudzonych w ludziach. I teraz nagle słyszymy, że to, co dotąd było, jest niedobre. Smutne jest więc to, że nie wiadomo, co będzie dalej. Nagle słyszymy, że ma być jakaś sztuka narodowa, co nie wiemy, co to jest, bo sztuka narodowa to równie dobrze wydawało nam się dotąd, że wszystko, co robimy jest narodowe. Ale okazało się, że nie – mówi Krystyna Janda.
Aktorka podkreśla, że nie podoba jej się próba cenzurowania kultury i wprowadzania ograniczeń dla twórców. Jedyną miarodajną oceną jest ta, wystawiana przez widzów. Czyjeś indywidualne widzimisię może więc narobić więcej szkody niż pożytku. Poza tym kulturą powinni zarządzać ludzie, którzy się na tym znają, a nie partyjni koledzy, którzy jedynie szukają intratnych posad.
– Talenty nie rodzą się na kamieniu, talenty i umiejętności nie powstają z niczego. Jeżeli w każdej dziedzinie naszego życia zostaną zrażeni do tego, co robią, czy odsunięci od tego, co robią, czy upokorzeni w tym, co robią ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, mają talent, mają własne zdanie, mają pomysły, mają otwarte umysły i są kreatywni, to będzie niedobrze. Po prostu mam takie uczucie, że wszyscy zostaliśmy zatrzymani w takim kroku do czegoś więcej, a czy jest ktoś, kto umie to ocenić, albo, czy będzie umiał to potem jakoś naprawiać, czy godzić, czy łatać, straszne – mówi Krystyna Janda.
Sprzeciw wobec obecnej polityce rządzących manifestują również inni uznani aktorzy, między innymi Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska i Maciej Stuhr. Podczas wystawiania sztuki „(A)pollonia” w Teatrze Nowym robili sobie zdjęcia, trzymając w ręku kartkę z napisem #WolneMedia. Chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec planowanym ograniczeniom w dostępie mediów w polskim parlamencie. Później zdecydowali się dołączyć do protestujących pod Sejmem. „Wolność. Kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem” – napisała na swoim profilu Maja Ostaszewska.
– W naszym środowisku nagle dostaliśmy wszyscy po nosie. Staramy się dalej robić coś, ale z takim niepokojem patrzymy wszyscy, że nie wiem, co to będzie – podkreśla Krystyna Janda.
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Podróże

Beata Pawlikowska: Babia Góra to jest teraz moje ulubione miejsce w Polsce. Jest w niej coś magicznego, więc marzę o tym, żeby tam wrócić
Podróżniczka przyznaje, że majowa wyprawa na Babią Górę mimo kiepskiej pogody okazała się niezwykle ekscytującą przygodą. W prognozach na ten dzień miało być 20 stopni ciepła i dużo słońca, natomiast kiedy wyszła na szlak, padał deszcz, deszcz ze śniegiem i grad, a termometry pokazywały zaledwie kilka stopni powyżej zera. Beata Pawlikowska cieszy się jednak, że nie zniechęciła się taką aurą, bo ta wędrówka zadziałała na nią niezwykle kojąco.
Ochrona środowiska
Przebywanie w lesie pozytywnie wpływa na zdrowie. Kąpiele leśne stają się coraz popularniejsze

Zażywanie kąpieli leśnych ma pozytywne oddziaływanie na zdrowie człowieka, zarówno w aspekcie psychicznym, jak i w zakresie wzmacniania układu odpornościowego. Badania naukowe wykazały między innymi, że taka forma odpoczynku przyczynia się do zwiększenia produkcji i aktywności podstawowych komórek układu immunologicznego, spełniających ważną rolę w walce z wirusami i nowotworami. Polacy coraz lepiej zdają sobie sprawę z tego dobroczynnego wpływu, dlatego rośnie popularność kąpieli leśnych.
Podróże
Dorota Gardias: Jeżeli w wakacje chcemy mieszkać w luksusowym hotelu, korzystać ze SPA i jeść na mieście, to na pewno będzie drogo. Za niewielkie pieniądze również można się świetnie bawić

Pogodynka przyznaje, że bardzo ceni sobie czas spędzony z bliskimi, kontakt z naturą i zdrowy styl życia. Poza tym jest lokalną patriotką, dlatego też tegoroczny urlop postanowiła spędzić w swoich rodzinnych stronach – na Roztoczu, by jeszcze bardziej poznać tę niezwykle urokliwą część Polski. Dorota Gardias uważa, że można dobrze się bawić, korzystać z atrakcji i przywieźć z wyjazdu wiele niezapomnianych wrażeń, nie wydając na to majątku. Tym razem zaplanowała spływy kajakowe, jazdę konno, rowerowe wyprawy oraz podążanie śladami historii. Gdyby trzeba było spać pod namiotem, nie miałaby nic przeciwko.