Newsy

Maja Frykowska: Dzisiaj już wiem, że trzeba ważyć słowo „przyjaciel”, bo często się go nadużywa

2020-06-25  |  06:21

Podczas kwarantanny celebrytka starała się funkcjonować normalnie i nie tracić wcześniejszego rytmu dnia. Przestrzegała zaleceń i przepisów sanitarnych, jednak nie popadała w panikę i utrzymywała aktywny tryb życia. Wielotygodniowa izolacja sprawiła, że Maja Frykowska doceniła rodzinne więzy i wsparcie bliskich. Tłumaczy, że nie wszystkie znajomości przetrwały próbę, jaką okazał się brak bezpośrednich spotkań. Niektóre relacje okazały się nie być na tyle wartościowe, by je kontynuować.

Większość obostrzeń związanych z pandemią zostało zniesionych. To sprawiło, że Frykowska zaczęła planować wakacje. W tym roku nie zamierza jednak organizować dalekich i egzotycznych podróży. Uważa bowiem, że w obliczu światowego kryzysu byłoby to nierozsądne posunięcie. W konsekwencji zamierza odpocząć w Polsce.

– Obecnie wciąż towarzyszy nam niepewność. Nie wiemy, co wydarzy się na świecie i co postanowi nasz rząd. Może się okazać, że po wyjeździe za granicę w Polsce zmienione zostaną reguły sanitarne i nie będzie możliwości powrotu. W naszym kraju jest dużo pięknych miejsc. Kocham przebywać nad wodą, więc może wybiorę się nad polskie morze lub na Mazury – mówi w rozmowie z Agencją Newseria Lifestyle Maja Frykowska.

Strach, obawy o przyszłość i ciągła niepewność, które towarzyszyły wielu osobom podczas izolacji, nie utrudniały jej życia. Priorytetami w trudnym czasie były dla niej bowiem spokój i wewnętrzna harmonia. Dzięki nim mogła kontynuować dotychczasowe przyjemności i skupić się na obowiązkach. Wykorzystała okres izolacji, by zadbać o siebie i swoich najbliższych. Skupiła się na aktywności fizycznej i codziennej diecie.

– Od początku pandemii staram się funkcjonować normalnie. Nie popadałam w skrajności, cały czas żyłam spokojnie. Owszem, nie wychodziłam zbyt często na zakupy i nie robiłam „shoppingów”, ale ćwiczyłam, zdrowo się odżywiałam, wychodziłam na spacery do lasu. Nie zamknęłam się w czterech ścianach w strachu o to, co się wydarzy. U mnie to tak nie działa – zaznacza.

Kwarantanna spowodowana pandemią miała znaczący wpływ na relacje społeczne. Duża część  spotkań – prywatnych i zawodowych – w tym czasie przeniosła się do internetu. Ludzie, chcąc uniknąć niebezpieczeństwa, kontaktowali się ze sobą przez komunikatory i aplikacje mobilne. Według Mai Frykowskiej ograniczenie dotychczas regularnych rozmów „w cztery oczy” wielokrotnie negatywnie wpływało na znajomości. Przyznaje, że w jej życiu nastąpiły spore zmiany. Obecnie liczba jej najbliższych znajomych jest znacznie krótsza niż przed wybuchem pandemii koronawirusa.  

– Pandemia zweryfikowała kontakty międzyludzkie. Dzisiaj już wiem, że trzeba ważyć słowo „przyjaciel”, bo często się go nadużywa. Ostrożniej wypowiadam się na temat moich relacji z innymi ludźmi – bo te z perspektywy czasu okazują się ulotne. W takich sytuacjach na początku pojawia się poczucie straty, jednak trzeba wierzyć, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Z kolei jeżeli chodzi o kontakt z bliską rodziną – moim dzieckiem i mężem –  spędzanie ze sobą więcej czasu wyszło nam na plus – wyznaje.

Relacje ze znajomymi to jednak niejedyna kwestia, która z powodu pandemii się zmieniła. Światopogląd, którym dotychczas kierowała się Maja Frykowska, w ostatnim czasie znacznie się umocnił. Jest ona bowiem osobą bardzo religijną. Tłumaczy, że w trudnych, kryzysowych chwilach szukała pocieszenia właśnie w wierze.

– Obecnie mam inne spojrzenie na ekstremalne sytuacje, które mogłyby się pojawiać w przyszłości. Kiedy nie kontrolujemy pewnych czynników zewnętrznych, ogarnia nas lęk.  Pandemia strachu w ostatnich miesiącach doprowadza nas do różnych dziwnych, niekiedy nawet ekstremalnych zachowań. Czasami emocje były bardziej niepokojące aniżeli sam koronawirus. Myślę, że Bóg nad nami czuwa. To Jemu trzeba ufać, ponieważ On jest naszym przyjacielem i ojcem, który nigdy nas nie zawiedzie – tłumaczy Frykowska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Film

Joanna Kurowska: Żaden polski aktor nie dostał miliona dolarów za film. Gramy równie dobrze jak amerykańscy, a jesteśmy niedoceniani i hejtowani

Artystka nie ma żadnych wątpliwości – polska branża filmowa wymaga natychmiastowego uzdrowienia. Konieczne jest wprowadzenie gruntownych zmian po to, aby zapewnić aktorom lepsze warunki pracy, odpowiednie wynagrodzenie i wsparcie w sytuacjach kryzysowych. Joanna Kurowska zauważa, że honoraria w polskim kinie są rażąco niskie i chociażby w stosunku do zarobków amerykańskich gwiazd dysproporcja jest ogromna. Dla przykładu żaden polski aktor nie otrzymał jeszcze miliona dolarów za rolę, podczas gdy w USA takie kwoty są standardem.

Ochrona środowiska

Tylko 1 proc. zużytych tekstyliów jest przetwarzanych. Selektywna zbiórka może te statystyki poprawić

Wraz z nowymi przepisami dotyczącymi gospodarki odpadami od stycznia 2025 roku gminy w Polsce wprowadziły selektywną zbiórkę zużytych tekstyliów. To oznacza, że przykładowo zniszczonych ubrań nie można już wyrzucić do frakcji zmieszane. Część gmin wprowadza ułatwienia dla mieszkańców w postaci dodatkowych kontenerów. W innych mieszkańcy będą musieli samodzielnie dostarczyć tekstylia do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK).

Problemy społeczne

W Polsce rośnie liczba wykrywanych chorób przenoszonych drogą płciową. Coraz większa świadomość i możliwość testowania

Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że na świecie codziennie odnotowuje się ponad milion nowych zakażeń chorób uleczalnych przenoszonych drogą płciową (STI). W rzeczywistości może ich być nawet wielokrotnie więcej. W Polsce tylko w 2023 roku wykryto ponad 5 tys. przypadków kiły, chlamydii i rzeżączki. Ze względu na tę samą drogę transmisji zakażenia choroby te często ze sobą współwystępują, a zakażenie jedną z nich zwiększa znacząco ryzyko zakażenia HIV.