Newsy

Mateusz Szymkowiak (TVP): Telewizja się obroni. Zawsze będzie potrzebna, bo oferuje programy misyjne, kulturalne i sportowe

2023-09-21  |  06:21

W kolejnych wydaniach „Pytania na śniadanie” dziennikarz z dumą będzie prezentował dwa swoje sztandarowe projekty. Pierwszy z nich to cykl „Rezydencje”, w którym odwiedza zagranicznych ambasadorów w Polsce w ich willach i zasiada z nimi przy stole do tradycyjnego niedzielnego śniadania. Mateusz Szymkowiak zachęca też do oglądania swoich wywiadów z dr. Arturem Zagajewskim, który z pasją potrafi opowiadać o wielu rzeczach. Prezenter TVP od zawsze zafascynowany jest telewizją i uważa, że wciąż ma ona wiele do zaoferowania widzom, dlatego w dobie internetu warto też sięgnąć do jej oferty programowej.

– Mam wrażenie, że „Pytanie na śniadanie” zaskakuje cały czas, niezależnie od pory roku i tego, czy jest to wiosenna, czy jesienna ramówka telewizyjna. Co ode mnie jesienią w „Pytaniu na śniadanie”? Będziemy kontynuowali nasz sobotni cykl z dr. Arturem Zagajewskim, niesamowitym człowiekiem z ogromną wiedzą, i to nie tylko na temat botaniki i geologii, ale w ogóle na temat życia i świata. Spotkania z nim są więc wspaniałe i cieszę się, że widzowie bardzo polubili ten cykl – mówi agencji Newseria Lifestyle Mateusz Szymkowiak.

Widzom przypadł do gustu również niezwykle ciekawy cykl felietonów, w którym dziennikarz prezentuje, jak mieszkają w Polsce poszczególni ambasadorzy. Do tej pory miał okazję odwiedzić ambasadorów: Meksyku, USA, Irlandii, Węgier i Łotwy.

– To jest nowość, która będzie kontynuowana – niedzielny cykl „Rezydencje”. W wakacje spróbowaliśmy odwiedzać ambasadorów w ich przepięknych rezydencjach i jeść z nimi ich tradycyjne śniadania. Cykl spotkał się z dużą sympatią ze strony widzów, którzy tak jak i my są ciekawi, jak oni mieszkają. Wiemy przecież, że rezydencje ambasadorów są ogrodzone bardzo wysokimi murami, przed nimi często stoi ochrona albo policja i absolutnie nie ma tam wejścia z ulicy. A tymczasem my wchodzimy z kamerą i podglądamy, jak tam jest pięknie i co się je na niedzielne śniadanie właśnie w poszczególnych częściach świata – mówi.

Dziennikarz podkreśla, że jest nie tylko pracownikiem telewizji, ale również jej wiernym widzem. Interesuje go nie tylko efekt antenowy śniadaniowego programu, z którym jest związany, ale także z przyjemnością śledzi wszelkie cykle dotyczące kultury.

– Zawodowo oglądam bardzo dużo telewizji, przede wszystkim „Pytanie na śniadanie”, bo to jest mój program i to są fajne momenty, kiedy nie pracuję przy danym wydaniu, a jestem wtedy bardzo ciekawy, co koledzy i koleżanki przygotowali. Z kolei prywatnie bardzo często oglądam kanał TVP Kultura. Zawsze interesowała mnie kultura, ja na przykład odpoczywam, idąc do muzeum, do galerii sztuki, w związku z tym informacje kulturalne to jest mój ulubiony program – zdradza.

Mateusz Szymkowiak zdaje sobie sprawę z tego, że telewizja ma teraz potężnego konkurenta w postaci internetu, dlatego też musi bardziej walczyć o widza. Producenci starają się więc tworzyć nowe, atrakcyjne formaty i docierać ze swoją ofertą do osób w każdym wieku. Zdaniem dziennikarza mimo różnorodności treści i bogactwa materiałów wideo, jakie proponuje sieć, tradycyjna telewizja pod wieloma względami wciąż ma nad nią przewagę.

 – Oczywiście zauważam to, że internet coraz bardziej dotrzymuje kroku telewizji, natomiast ja uważam, że telewizja stricte linearna zawsze będzie potrzebna, bo zawsze będą potrzebne programy misyjne, kulturalne, historyczne, sportowe, programy dla dzieci, dla osób niepełnosprawnych, programy tłumaczone na język migowy. Wydaje mi się więc, że jednak telewizja linearna zawsze się obroni. Zresztą zobaczmy. Do tej pory były w internecie jakieś próby stworzenia telewizji śniadaniowej, a jednak żadna z nich się nie udała, a „Pytanie na śniadanie” jest już od ponad 20 lat w polskich domach – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.