Newsy

Po aferze z Marcinem Dubienieckim pracodawcy obawiają się częstszych kontroli

2015-10-01  |  06:50

Zatrudniający osoby niepełnosprawne przedsiębiorcy obawiają się, że z powodu głośnej afery dotyczącej przypuszczalnego wyprowadzenia 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych wzrośnie liczba kontroli. Apelują o to, by nie uogólniać tej sytuacji i nie odnosić jej do innych firm. Podkreślają, że systemu nie da się zabezpieczyć przed potencjalnymi oszustami za pomocą takich postępowań kontrolnych.

Jedna duża, nagłośniona medialnie afera dotycząca wyprowadzenia dużej kwoty z PFRON może wpłynąć negatywnie na pozostałych pracodawców, którzy taką pomoc uzyskują – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Mateusz Brząkowski, radca prawny Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON). – Większość pracodawców jest uczciwa. Obawiają się jednak, że z powodu negatywnych doniesień medialnych po raz kolejny zostaną zwiększone obowiązki kontrolne.

Pod koniec sierpnia br. Centrale Biuro Antykorupcyjne zatrzymało między innymi Marcina Dubienieckiego, męża Marty Kaczyńskiej, w związku ze śledztwem dotyczącym wyłudzenia blisko 13 mln zł z PFRON.

Oczywiście, kontrole są po to, żeby wyłapywać nieprawidłowości. Czym innym są jednak błędy, które skutkują na przykład zwrotem części dofinansowania czy refundacji, a czym innym czyny będące przestępstwem. Może się okazać, że zwiększone uprawnienia kontrolne wcale nie zlikwidują takich sytuacji, jak ostatnia afera z wyprowadzeniem dużej kwoty z PFRON. W toku czynności sprawdzających nie da się tego wyłapać – przekonuje Mateusz Brząkowski.

Jego zdaniem zmieniona powinna być sama filozofia kontroli. Przepisy są bowiem nieprecyzyjne i mogą być interpretowane zarówno na korzyść, jak i niekorzyść przedsiębiorcy zatrudniającego osoby niepełnosprawne.

Co z tego, że firma będzie uzyskiwała pomoc publiczną na zatrudnianie niepełnosprawnych w dobrej wierze, skoro powstanie pewna nieścisłość, niejasność, która podczas kontroli zostanie zinterpretowana przez urzędnika na niekorzyść pracodawcy – zauważa Brząkowski. – Kontrola oczywiście może zwiększać swoje kompetencje. Natomiast główny nacisk  moim zdaniem  powinien być położony na praktykę, czyli badanie konkretnych przypadków. Nie jest dobre organizowanie kontroli ze z góry założoną tezą dotyczącą właściwej interpretacji danego przepisu, z reguły na niekorzyść zatrudniającego.

Zatrzymani przez CBA usłyszeli zarzuty m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy.

Warto podejść do tej sytuacji na spokojnie, żeby nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie chcemy, by nagle się okazało, że ustawodawca ma kolejny bodziec do wskazania pracodawców jako tych najgorszych, by zmniejszyć im pomoc, kwoty dofinansowania, kwotę refundacji, a podnieść zakres i częstotliwość kontroli, bo system trzeba teraz uszczelnić – przekonuje radca prawny POPON. – Najgorsze to jest uogólnianie i stwierdzanie, że prawda o wszystkich, którzy biorą pieniądze z PFRON-u, jest taka, że mają coś za uszami. Tak na pewno nie jest, dlatego celem powinno być to, żeby tę prawdę i tę obiektywną sytuację przedstawiać.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.