Newsy

Redbad Klynstra-Komarnicki: Podjęliśmy z żoną decyzję, by pracować razem. Chcemy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i wzajemnie się inspirować

2018-02-21  |  06:56

Aktorzy podkreślają, że dla każdego małżeństwa współpraca na gruncie zawodowym jest sporą próbą dla związku, bo często bardzo trudno jest nabrać dystansu do tego, co się robi i nie przenosić konfliktów z pracy na sferę prywatną. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw Emilia Komarnicka-Klynstra i Redbad Klynstra-Komarnicki postanowili jednak zaryzykować i realizować wspólne projekty.

Aktorskie małżeństwo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja, w której dwie bliskie sobie osoby przebywają stale ze sobą, może nie być najlepsza ani dla nich, ani dla wspólnych projektów. Ewentualne konflikty między nimi mogą się bowiem negatywnie odbić na całym przedsięwzięciu. Poza tym zazwyczaj problemy z pracy przenoszone są do domu, wówczas praca nie kończy się po wyjściu z teatru czy plany filmowego, ale przekłada się również na życie rodzinne, a w sytuacjach stresowych nie pozwoli na szybkie odzyskanie równowagi.

Z drugiej jednak strony, gdy coraz więcej czasu spędzamy poza domem i nie mamy dla siebie zbyt wielu wolnych chwil, wspólna praca może umacniać małżeństwa. Wspólnie przeżywają oni bowiem zawodowe sukcesy, awanse i mają wspólny język.

– Są plusy i minusy decyzji, żeby wspólnie pracować, ale kiedy zaczęliśmy być razem, bardzo szybko okazało się, że grozi nam to, że każde z nas zajęte swoimi projektami rano będzie wychodzić, a będziemy się spotykać dopiero późnym wieczorem albo kiedy jedno wraca, to drugie będzie musiało akurat wyjść. To taki zawód, gdzie się pracuje na własnym ciele, na swojej psychofizyce, więc jest to praca, która bardziej angażuje, niż ta, którą ktoś może po prostu odstawić – mówi agencji Newseria Redbad Klynstra-Komarnicki, aktor, reżyser.

Dlatego też para postanowiła się angażować w takie projekty i scenariusze, które pozwolą im spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Choć zdają sobie sprawę z tego, że część problemów zawodowych czy emocji z planu będą przenosić na grunt prywatny, to jednak wierzą, że więcej spraw będzie ich łączyć niż dzielić i te przestrzenie będą się doskonale przenikać oraz uzupełniać.

– Przez to, że nasza praca jest naszą pasją, to lepiej jest, gdy pracujemy razem, bo przynajmniej mamy wspólny temat. Takie było też źródło pomysłu na pracę razem, ponieważ tak bardzo chcieliśmy spędzać czas ze sobą, nasza praca jest bardzo czasochłonna, więc jakie było rozwiązanie – pracować razem, ale oczywiście nie za wszelką cenę – mówi Emilia Komarnicka-Klynstra.

– Bardzo szybko stało się jasne, że choć są minusy takiego układu, to jednak to, żebyśmy byli jak najwięcej razem, jest dla nas bardzo ważne, że postanowiliśmy razem pracować. Pomyśleliśmy: to nas spełnia, my chcemy dalej się rozwijać w sztuce aktorskiej, teatralnej, być może filmowej, ale też chcemy być cały czas razem. To taka próba, żeby to wszystko na raz zrealizować – mówi Redbad Klynstra-Komarnicki.

Próbą generalną był spektakl Teatru Telewizji „Rio” na podstawie scenariusza Marka Kochana. Aktorska para zagrała w sztuce główne role, a Redbad Klynstra-Komarnicki zadebiutował również w roli reżysera.

– Obawiałam się tego podziału na reżysera i aktora, ale już doskonale się znamy i mąż wiedział, że jeśli chce coś wyegzekwować, to na pewno nie każąc mi, że masz zrobić tak i tak, tylko podchodził mnie tak, że wydawało mi się, że sama na to wpadałam. Ostatecznie była to praca zespołowa, twórcza. Naprawdę po tym doświadczeniu z całą pewnością mogę to powiedzieć, że bardzo doceniam jego kunszt reżyserski. Ten projekt był pewnego rodzaju małżeńskim i artystycznym sprawdzianem, jak nam się pracuje, na szczęście pracowało nam się doskonale, myślę, że to jest dopiero pierwszy projekt, a kolejne przed nami – mówi Emilia Komarnicka-Klynstra.

Emilia Komarnicka-Klynstra i Redbad Klynstra-Komarnicki pracują razem już od wielu lat. Spotykają się m.in. na planie serialu „Na dobre i na złe” czy programu „Nienasyceni” emitowanego na antenie TVP Kultura

– Mój mąż jest oazą spokoju, czasami mówię: daj mi się trochę pozłościć. On mówi: po co, szkoda twojej energii. Za każdym razem przerabiamy pytanie, po co to robimy? I jeżeli to, po co to robimy, jest ważniejsze od tego, jak to robimy, to wtedy wywrotki, które zdarzają się każdego dnia, są do strawienia, bo to nie one są ważne – dodaje Emilia Komarnicka-Klynstra.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje

Nowy juror w programie „Must Be the Music” przyznaje, że na planie produkcji panują duże emocje. Na castingi zgłosiło się bowiem wielu utalentowanych solistów i różne zespoły muzyczne, a każdy chce wypaść jak najlepiej i przejść do kolejnego etapu. Niektórzy uczestnicy próbują w kuluarach zbliżyć się do jurorów i być może w ten sposób też coś „ugrać”, ale Dawid Kwiatkowski zaznacza, że on sam nie daje się w żaden sposób przekupić. Jest obiektywny, bezstronny i jego ocena podyktowana jest tylko tym, co widzi i słyszy ze sceny.

Edukacja

Jedna na trzy kobiety w UE doznała w życiu przemocy. Apele o bardziej zdecydowaną walkę z tym zjawiskiem

Około 50 mln, czyli 31 proc. kobiet w Unii Europejskiej doznało w swoim życiu przemocy seksualnej lub fizycznej – wynika z europejskiego badania przemocy uwarunkowanej płcią. Do takich aktów dochodzi zarówno w domach, jak i w miejscach pracy czy przestrzeni publicznej, w różnych środowiskach. Dyrektywa, która ma pomóc walczyć z tym zjawiskiem, weszła już w życie, ale państwa członkowskie mają ją wdrożyć do polowy 2027 roku.

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.