Newsy

S. Karpiel-Bułecka: Sam talent nie wystarczy, by odnieść sukces w branży muzycznej. Trzeba też mieć trochę szczęścia i spotkać odpowiednich ludzi

2025-01-08  |  06:16

Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, między innymi za sprawą streamingu i powszechnego dostępu do internetu, rynek muzyczny w Polsce przeszedł prawdziwą rewolucję. Zauważają to zarówno doświadczeni artyści, jak Sebastian Karpiel-Bułecka, jak i młodsze pokolenie, reprezentowane przez Miuosha. Obaj wokaliści podkreślają, że sukces w branży muzycznej jest wynikiem wielu czynników. Lider zespołu Zakopower zaznacza, że niezależnie od sytuacji młodzi artyści powinni być konsekwentni i wierzyć w swoje możliwości, bo to jest kluczowe w budowaniu kariery.

Sebastian Karpiel-Bułecka od lat obserwuje to, co się dzieje na polskiej scenie muzycznej. Jak zauważa, kariera niektórych artystów rozwija się w bardzo zaskakujący sposób, a współczesne środowisko muzyczne wymaga od twórców nie tylko talentu, ale także umiejętności poruszania się w skomplikowanej sieci wpływów.

– Sukces to wypadkowa wielu czynników i niestety czasem sam talent nie wystarczy. To jest bardzo skomplikowane, trzeba mieć trochę szczęścia, trzeba spotkać na swojej drodze odpowiednich ludzi, którzy cię w jakiś sposób zainspirują, pociągną w odpowiednią stronę. To wszystko jest bardzo złożone i gdybym kiedyś miał tę wiedzę, którą mam teraz, to nie wiem, czy miałbym na tyle odwagi, żeby się znów na to porwać. Ale to są właśnie przywileje młodości, że człowiek jest czasem taki naiwny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, i nie zastanawia się, nie kombinuje, tylko idzie przed siebie – mówi agencji Newseria Lifestyle Sebastian Karpiel-Bułecka.

Wokalista, który jest jurorem w nowej edycji programu „Must Be the Music”, kibicuje wszystkim młodym twórcom i wierzy, że ich starania zostaną kiedyś docenione. Ważne jednak, by nie poddawali się po pierwszej porażce.

– Życzę tym wszystkim młodym ludziom, którzy rozpoczynają swoją karierę, żeby po prostu pracowali, byli konsekwentni i wierzyli w to, że się im uda, bo to się pewnie wydarzy prędzej czy później – mówi.

Z kolei Miuosh zauważa, że branża muzyczna diametralnie się zmieniła od momentu, kiedy on zaczynał swoją karierę. W 2006 roku pod szyldem zespołu Projektor ukazała się jego pierwsza płyta zatytułowana „Miraż”. Rok później rozpoczął karierę solową. Teraz ma już na swoim koncie 19 albumów. Wokalista zwraca uwagę na to, że technologia całkowicie zmieniła sposób tworzenia i dystrybuowania muzyki. Dziś każdy, kto ma dostęp do podstawowego sprzętu, może utrwalić swoje nagrania, wrzucić je do sieci i promować. Dzięki temu kompozycje w błyskawicznym tempie docierają do szerokiego grona odbiorców.

– Nastąpił rozwój technologii muzycznej i rozwój dostępu do tworzenia muzyki. Teraz każdy może zainwestować dosłownie pół wypłaty i stworzyć sobie warunki do tego, żeby tworzyć muzykę i on tutaj przyjdzie nam się pokazać. I to jest właśnie świetny moment na to, żeby dać tym ludziom szansę. Fajnie więc, że „Must Be the Music” powraca, bo wydaje mi się, że jest to idealny czas na reaktywację tego programu. Przez osiem lat przerwy w tym formacie w muzyce wydarzyło się bardzo dużo. Rynek muzyczny jest zupełnie inny, dlatego też moim zdaniem ciężej będzie ten program wygrać – mówi Miuosh.

Z jego obserwacji wynika też, że młodzi wokaliści doskonale odnajdują się w świecie cyfrowym i z powodzeniem wykorzystują wszelkie dostępne narzędzia. Lista tych, którzy się wybili, publikując właśnie swoje debiutanckie nagrania w sieci, jest całkiem pokaźna.

– Jeśli artyści robią świetne rzeczy i udostępniają je ludziom, to musi się to wybić. Jeżeli w tej muzyce jest serce, jest chemia, to to idzie – mówi.

Mioush zauważa jednak, że wraz z rozwojem technologii i dostępem do mediów społecznościowych wiąże się także pewne ryzyko. Młodzi artyści muszą się bowiem zmagać z presją narzucaną przez internetowe trendy i algorytmy, a to czasem zmusza ich do podejmowania decyzji, które są podyktowane chęcią zdobycia popularności, ale może nie do końca zgodne z ich artystyczną wizją.

– Problemem zawsze jest to, co jest nam narzucane, kiedyś przez media, przez dyrektorów stacji muzycznych, układy, układziki, a teraz przez internet. Głowy młodych odbiorców są teraz zalewane wartościami, które moim zdaniem nie powinny się w żaden sposób łączyć z muzyką, a jednak ci twórcy po tę muzykę sięgają, ponieważ jest to dla nich szansa kolejnego zmonetyzowania swojego pseudonimu i działalności. Ja nie mówię temu nie, ale ja szukam w muzyce czegoś dobrego, czegoś, co w nas zostanie – dodaje wokalista.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Film

Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA

Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Zawiązku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.

Prawo

Coraz więcej rodziców odmawia zaszczepienia dzieci. Statystyki mogłoby poprawić ograniczenie dostępu do żłobków i przedszkoli

W ciągu ostatnich kilku lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych dzieci i młodzieży zwiększyła się prawie dwukrotnie – z 48,6 tys. w 2019 roku do 87,3 tys. w 2023 roku – wynika z danych NIZP PZH-PIB. W efekcie coraz więcej zapomnianych chorób powraca i rośnie liczba zachorowań m.in. na odrę czy krztusiec. Wraz rosnącym odsetkiem odmów powracają pomysły, by uzależnić od szczepień miejsce w żłobku czy przedszkolu, ale eksperci podkreślają, że potrzebna jest przede wszystkim edukacja rodziców.

Media

Karolina Pilarczyk: W nowym programie każdy z nas potrzebował pomocy medycznej. Ja straciłam kawałeczek palca

Drifterka podkreśla, że niektóre zadania w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” były na tyle wymagające, że kończyły się kontuzjami i urazami. Karolina Pilarczyk zaznacza, że największą motywacją była dla niej możliwość zmierzenia się z uznanymi sportowcami, których podziwia od lat. Ma też świadomość, że różni się od pozostałych uczestników formatu, ponieważ jej dyscyplina koncentruje się nie na przygotowaniu fizycznym, ale na umiejętności prowadzenia samochodu wyścigowego, gdzie kluczowe są refleks, panowanie nad emocjami i zdolność do szybkiego podejmowania decyzji.