Newsy

Stan Borys wciąż przeżywa atak na niego w jednym z warszawskich klubów

2014-07-03  |  07:20
Stan Borys wciąż nie może się otrząsnąć po tym, jak został wyrzucony z jednego z warszawskich klubów biznesowych, ponieważ przyszedł na spotkanie z psem, 11-letnią suczką shih tzu Julką. Wokalista powiedział, że menadżer lokalu zachował się wobec niego w sposób nieuprzejmy i wielokrotnie groził mu siłą. 

Stan Borys został zaproszony kilka tygodni temu na premierę płyty Kasi Novej, która odbywała się w ramach konferencji poświęconej przemocy wobec kobiet. Muzyk na imprezę przybył tradycyjnie ze swoim psem. Borys jest znany z tego, że zabiera ze sobą 11-letnią suczkę shih tzu na oficjalne spotkania oraz wywiady.

Wszędzie przychodzimy w takie miejsca z pieskiem, z Juleczką, ona nie lubi siedzieć w domu. Chodzimy z nią do restauracji w Nowym Jorku, gdzie Julka mieszka, wszędzie, gdzie mam koncerty, nagrania. Jest ze mną w samolocie, samochodzie i niektórzy restauratorzy wręcz ją uwielbiają – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Stan Borys.

Artysta wszedł do klubu, trzymając psa na rękach i z miejsca został zatrzymany przez jedną z organizatorek imprezy. Kiedy kobieta poprosiła wokalistę o opuszczenie lokalu, Stan Borys postanowił interweniować u menadżera.

Wyjaśniłem najpierw pół żartem, pół serio, że Julka jest gwiazdą telewizji porannej i nie tylko, i mówię, że to nie jest „dog” – czyli pies, jak on powiedział – to jest suczka, dziewczynka mała i ona jest bardzo grzeczna i siedziała tak, jak zawsze ze mną na ręku. On skłamał w „Fakcie”, że latała po restauracji. Julka jest damą i nie lata po restauracjach. Najbardziej jednak poruszyło mnie, że ja, Polak, w środku Warszawy, naprzeciwko Pałacu Kultury, zostałem zaatakowany przez obcokrajowca – mówi oburzony artysta.

Według relacji Stana Borysa menadżer był niegrzeczny i wielokrotnie groził artyście użyciem siły. Kiedy sytuacja przykuła uwagę zgromadzonych na konferencji gości oraz fotoreporterów, muzyk zdecydował się opuścić klub.

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość

Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.

Konsument

Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.

Żywienie

Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.