Newsy

Wojtek Mazolewski: Przez ostatnie dwa–trzy lata kultura bardzo mocno oberwała. I właśnie teraz, kiedy chcieliśmy się podnieść, ten domek z kart znowu się burzy

2022-04-28  |  06:12

Ledwo branża muzyczna zaczęła się podnosić po pandemii, artyści promują nowe albumy i grają trasy koncertowe, a już znów wiele kwestii staje pod znakiem zapytania. Zdaniem Wojtka Mazolewskiego wojna, który toczy się w Ukrainie, może mieć przykre konsekwencje dla polskich artystów. Choć marzyli oni o powrocie na scenę i zaplanowali trasy koncertowe, to teraz nie ma pewności, czy dojdą one do skutku. Poza tym w związku z tym, co dzieje się za wschodnią granicą, wiele osób odczuwa lęk i nie w głowie im rozrywka. Artysta wierzy jednak, że sytuacja za jakiś czas się uspokoi, dlatego też szykuje dla swoich fanów nowe projekty muzyczne i ma nadzieję, że nic ich nie opóźni.

Najpierw pandemia, związana z nią przymusowa izolacja i zamrożenie kultury na wiele miesięcy, a teraz działania wojenne w Ukrainie i niepokój, jaki wywołuje. Takie kryzysowe sytuacje nie pozostają bez wpływu na polską scenę muzyczną.

– W zasadzie przez ostatnie dwa–trzy lata kultura bardzo mocno oberwała. I teraz właśnie był ten moment, kiedy chcieliśmy to naprawdę podnieść. Po dwóch latach zamknięcia bardzo potrzebowaliśmy tego, żeby wyjść do publiczności. Z ludźmi, którzy są wokół mnie, przez ten czas mocno pracowaliśmy, żeby cokolwiek zrobić – mówi agencji Newseria Lifestyle Wojtek Mazolewski, basista, kompozytor.

Pandemia i związane z nią restrykcje mocno zmieniły rynek muzyczny. Artyści znaleźli nowe formy komunikacji z publicznością. Wszystkie działania związane z promocją nowych utworów i nowych albumów przeniosły się do sieci. I choć wkładali w nie dużo serca, to jednak nic nie zastąpi koncertów i spotkań z publicznością na żywo. I kiedy wydawało się, że to, co najgorsze, jest już za nami, to z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę wszystko znów staje pod znakiem zapytania. Muzycy czują się już bezsilni.

– Włożyliśmy dużo energii w to, żeby coś postawić. I po wielu, wielu miesiącach ciężkiej pracy teraz nagle ten domek z kart znowu się burzy. To jest w jakimś stopniu przerażające i nie potrafię dziś nawet pomyśleć sobie, jakie to będzie miało konsekwencje – mówi Wojtek Mazolewski.

Muzyk kocha to, co robi, i nie chce rezygnować z grania i komponowania. Wielu jego kolegów z branży w pewnym momencie jednak zwątpiło. Kiedy ich zawód przestał przynosić dochody, zaczęli szukać innego źródła utrzymania.

– Niektórzy już się poddali i jeżdżą na taksówkach albo robią zupełnie inne rzeczy. Ja jeszcze staram się robić wszystko, co tylko się da wraz ze swoimi kolegami, przyjaciółmi, którzy jeszcze mają na to siłę. Jeszcze cały czas wierzę w to, że musimy robić to, do czego zostaliśmy powołani. I mam nadzieję, że szybko się skończy ta tragedia. Zresztą za dużo wiemy o tym, jak dużo złego przynosi wojna, więc skończmy to i zacznijmy robić dobre rzeczy – mówi.

Artysta nie ukrywa, że ma na ten rok wiele planów zawodowych i chciałby je zrealizować bez przeszkód. Jednym z nich jest druga część trasy koncertowej z albumem „Yugen”.  Pierwszy koncert z tego cyklu odbył się 26 marca w Tychach.

– Moje plany na 2022 rok – bardzo piękna data, w której chciałoby się zrobić bardzo dużo dobrych rzeczy i wpuścić dobrą energię, która wreszcie po prostu opanowałaby cały świat. Więc oczywiście z moimi wielkimi marzeniami ruszam na każdy kolejny koncert, jeżeli tylko uda się go utrzymać. Ale z doświadczenia ostatnich lat wiem, jak trudno w ogóle cokolwiek utrzymać w ryzach. To jest trochę tak, jakbyś budował dom, ale każda wichura zdmuchuje go i musisz od samych podstaw stawiać to wszystko jeszcze raz – mówi muzyk.

W przerwach pomiędzy koncertami Wojtek Mazolewski dużo czasu spędza w studiu nagrań, gdzie pracuje nad kolejnymi utworami.

– To jest finisz pewnej produkcji, nad którą siedziałem bardzo długo z grupą Wojtek Mazolewski Quintet. Więc myślę, że nawet jeśli nie będziemy mogli tak intensywnie działać i pracować, jak byliśmy do tego przyzwyczajeni kiedyś, to będziemy szukać nowych rozwiązań, żeby dzielić się z wami swoją muzyką i tym, co w niej jest – mówi.

Muzyk zachęca też do zapoznania się ze swoimi poprzednimi albumami. Niedawno ukazała się reedycja drugiej płyty Wojtek Mazolewski Quintet z roku 2011 zatytułowana „Wojtek w Czechosłowacji”. Tym razem również w wersji winylowej.

– Bardzo się cieszę, że to się wreszcie ukazało, bo jestem fanem winyli, jestem fanem brzmienia analogowego. A to był wspaniały zapis współpracy z Niewinnymi Czarodziejami, czyli z Maceo Wyro, Enveem, pokazanie, że zespół jazzowy w połączeniu ze środowiskiem elektronicznym, środowiskiem muzyki klubowej potrafi stworzyć coś, co świetnie ze sobą kooperuje. W zasadzie dzisiaj to jest naturalne, robią to w Los Angeles, w Tokio czy w Londynie, a dla nas wtedy zaczęła się ta przygoda i teraz będziemy ją kontynuować – dodaje Wojtek Mazolewski.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Mika Urbaniak: Dążę do tego, by żyć w autentyczności. Stawiam więc granice w relacjach z innymi

Wokalistka podkreśla, że życie w zgodzie z własnym wnętrzem wymaga nie tylko autorefleksji, ale także odważnego wyrażania siebie i dbania o własne potrzeby. Taki sposób funkcjonowania pomaga utrzymać komfort emocjonalny, pozwala maksymalnie wykorzystać drzemiący w nas potencjał i jest fundamentem szczęśliwego życia. Mika Urbaniak zwraca też uwagę na konieczność wyznaczania granic w relacjach z innymi i budowanie zdrowych relacji.

Ochrona środowiska

Mężczyźni generują dużo wyższy ślad węglowy z transportu i konsumpcji niż kobiety. Główne powody to spożycie czerwonego mięsa i jazda samochodem

Ślad węglowy generowany przez kobiety, liczony na podstawie diety i wykorzystania środków transportu, jest o jedną czwartą niższy w porównaniu do mężczyzn – donoszą francuscy i brytyjscy naukowcy na podstawie badań przeprowadzonych we Francji. Nawet po skorygowaniu wyników, na przykład o różnice płciowe w zapotrzebowaniu na kalorie, luka pozostaje bardzo duża. Tym, co w większości odpowiada za te różnice, są czerwone mięso i samochody – oba wysokoemisyjne i oba powiązane ze stereotypowym wizerunkiem mężczyzny.

Gwiazdy

Marcelina Zawadzka: Kiedyś sama decydowałam o swoim życiu i nie byłam od nikogo zależna. Teraz już przy opiece nad synkiem jestem zdana na pomoc innych

Prezenterka przyznaje, że bycie mamą to ciągłe wykraczanie poza swoją strefę komfortu, bo od momentu narodzin dziecka jest się całkowicie odpowiedzialnym za tę małą istotę i trzeba ustawić wszystko pod jej potrzeby. Każdego dnia macierzyństwo uczy ją pokory i pokazuje, że nie na wszystko ma wpływ i nie wszystkiemu jest w stanie zapobiec. Często nie pozostaje nic innego, jak przyjąć trudne doświadczenia i wyciągnąć z nich odpowiednią lekcję. Marcelina Zawadzka zdradza, że jej dziewięciomiesięczny syn już stawia pierwsze kroki i jest niezwykle ciekawy świata. Czasami towarzyszy jej także w pracy.