Mówi: | Karina Kunkiewicz |
Funkcja: | aktorka |
Karina Kunkiewicz: Moje dzieci niespecjalnie interesują się moimi medialnymi wystąpieniami. Jest to dla nich normalne, że widzą mnie w telewizji
Karina Kunkiewicz podkreśla, że na razie jej pociechy – Nela i Feliks – nie przejawiają zainteresowania mediami i show-biznesem. Co prawda córka doradza jej czasem jakieś stylizacje i obserwuje zdjęcia ze ścianek na Instagramie, ale wszystko to odbywa się sporadycznie. Nelę bardziej od telewizji interesują efektowne tricki na wrotkach, a Feliksa – figurki z plasteliny.
Aktorka przyznaje, że bez problemu potrafi połączyć swoje obowiązki zawodowe i życie rodzinne. Jej zdaniem wystarczą chęci i dobra organizacja czasu.
– Da się to wszystko połączyć, większość mam pracuje zawodowo, często robią kariery w biznesie i mają jeszcze mniej czasu niż my tutaj w show-biznesie, więc daję radę. Tuż przed wyjściem robiłam z synem literki z plasteliny, a córka pokazywała mi najnowsze triki, których nauczyła się na wrotkach, i świeżo zdarte kolano, które opatrzyłam i spokojnie wyszłam – mówi agencji Newseria Karina Kunkiewicz, aktorka.
Karina Kunkiewicz zapewnia, że nie zamierza sugerować swoim dzieciom, jakie studia i jaki zawód mają wybrać. To będzie wyłącznie ich decyzja. Gdyby chciały pójść w jej ślady, nie będzie miała nic przeciwko. Na razie nie ciągnie ich do mediów.
– Moje dzieci niespecjalnie interesują się moimi medialnymi wystąpieniami. Synek ma cztery lata i nawet jak widzi mnie w telewizji, to jest to dla niego normalne. Widział mnie już parę razy i mówił: „O, mama w telewizorze!”. A starsza córka zaczyna mi doradzać w stylizacjach, sprawdza na Instagramie, jak wyszłam na zdjęciach, ale też jest do tego przyzwyczajona i nie jest specjalnie podekscytowana – mówi Karina Kunkiewicz.
Czytaj także
- 2024-12-23: W lutym zmiana na stanowisku Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Co roku trafia do niego kilka tysięcy spraw związanych z instytucjami unijnymi
- 2024-12-13: Alicja Węgorzewska: Nie wierzę w zabobony jak piątek trzynastego czy czarny kot. To my panujemy nad własnym losem
- 2024-12-23: Pediatrzy: Słodkie e-papierosy nie są przebadane. Państwo musi przejąć inicjatywę w sprawie kontroli ich jakości
- 2024-12-06: Polska nie powołała jeszcze koordynatora ds. usług cyfrowych. Projekt przepisów na etapie prac w rządzie
- 2024-12-09: Podejście do przemocy wobec dzieci się zmienia, ale wciąż dużo jest do zrobienia. Trwają prace nad uszczelnieniem przepisów
- 2024-11-26: RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów
- 2024-12-12: Sebastian Karpiel-Bułecka: Z zawodu jestem architektem, a muzyka to jest moja pasja. Nie byłem spięty, żeby za wszelką cenę zrobić wielką karierę
- 2024-11-14: Odwożenie dzieci do szkoły samochodem nie bez wpływu na jakość powietrza. Wielu rodziców tylko po to uruchamia auto
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-11-08: Firmy czują rosnącą presję na inwestycje w dekarbonizację. Do zmian muszą się dostosować także małe przedsiębiorstwa
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.