Mówi: | Katarzyna Pakosińska |
Funkcja: | prezenterka |
Katarzyna Pakosińska: Uwielbiam programy na żywo i nieprzewidziane sytuacje. Duże doświadczenie dała mi praca na estradzie
Gospodyni „Pytania na śniadanie” przekonuje, że zarówno występując na scenie, jak i prowadząc program realizowany „na żywo”, jest w swoim żywiole. I choć w obu przypadkach może się zdarzyć wiele nieprzewidzianych rzeczy, to absolutnie się tym nie stresuje. Zawsze ma w zanadrzu jakiś komentarz czy ripostę i potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Katarzyna Pakosińska zauważa, że widzowie lubią autentyczność, dlatego zamiast udawać, że nic się nie dzieje, ona sama woli odpowiednio zareagować i w ten sposób rozładować napięcie.
– Uwielbiam programy na żywo, to jest tak naprawdę mój żywioł. Na pewno duże doświadczenie dała mi praca na estradzie, kiedy bardzo często się przecież improwizuje, kiedy na przykład ktoś zapomni tekstu czy coś się dzieje w publiczności, to trzeba ładnie wszystko pozamykać. Bardzo się cieszę z tego, że wśród moich kolegów w teatrze jest taka opinia: o, jak jest „Pakosa”, to nie ma strachu, bo wiadomo, że zawsze jakieś wyjście z sytuacji znajdzie. Podobnie jest w programie śniadaniowym, który jest oczywiście też spotkaniem z gośćmi, to jest rozmowa, ale dużo rzeczy się dzieje, to jest po prostu życie, które płynie, i takie reakcje na żywo bardzo lubię – mówi agencji Newseria Lifestyle Katarzyna Pakosińska.
Gospodyni „Pytania na śniadanie” przyznaje, że w programie na żywo często zdarzają się takie nieprzewidziane sytuacje, na które trzeba błyskawicznie zareagować. Czasem jest to nagła zmiana w scenariuszu, bo trzeba skomentować jakieś aktualne wydarzenie albo też zmienić kolejność tematów, bo gość nie dojechał do studia na czas. Są też różne inne zdarzenia losowe.
– Jest bardzo dużo prowokacji, a ja niestety daję się prowokować i jeszcze się tego nie nauczyłam, że czasami trzeba odpuścić. Zdarzają się pewne rzeczy, których nie ma w scenariuszu, nagle coś się śpiewa, nagle w kuchni coś wybucha, coś tam spada, więc na żywo reagujemy, coś tam pomagamy. Ktoś na przykład przychodzi spóźniony, więc coś trzeba też zapowiedzieć, że to jest inna przestrzeń. Ale to jest właśnie cała natura i myślę, że widzowie najbardziej to lubią właśnie, kiedy to widoczne jest, że dzieje się to i jest to prawdziwe, bo tej prawdy nam jest wciąż mało. A myślę, że taki program na żywo, szczególnie program poranny, kiedy niektórzy są jeszcze w ogóle niedospani, lekko senni, to jest mój żywioł – mówi.
Kabareciarka przyznaje też, że wstawanie o świcie nie jest jej najmocniejszą stroną. Zwłaszcza kiedy musi pogodzić ze sobą wiele obowiązków zawodowych, a doby nie da się wydłużyć.
– Wstawanie poranne to jest najgorsza dla mnie sprawa, bo jestem typową sową, tym bardziej że jeszcze teraz muszę łączyć moje wcześniejsze obowiązki zawodowe, czyli spektakle, które często są po trasie, a ja zazwyczaj rok do przodu już mam pewne rzeczy wpisane. A teraz jeszcze bardzo niespodziewanie doszło w mój kalendarz „Pytanie”. I ostatnio zdarzyło się, że kiedy prowadziłam poranny program, to wróciłam do domu w południe, zjadłam śniadanie, przepakowałam walizeczkę, wzięłam suknie wieczorowe i pojechałam do Ostródy, gdzie o 18.00 weszłam na scenę, poprowadziłam koncert, zagrałam swój spektakl, zeszłam ze sceny o północy i dojechałam do domu na trzecią. O czwartej się położyłam i wiedziałam, że przegięłam. To było tak, jakbym miała zderzenie z pociągiem – mówi.
Katarzyna Pakosińska zaznacza jednak, że w przyszłości będzie się starała unikać podobnych sytuacji, bo jej organizm potrzebuje odpowiedniej ilości czasu na odpoczynek i regenerację. Poza tym nie chce też zawieść zaufania kierownictwa „Pytania na śniadanie” i nie spóźnić się na wydanie, które ma poprowadzić.
– Jeżeli chodzi o budzik poranny, to nie ufam swojemu jedynemu, więc w domu jest kilka budzików, łącznie z budzikiem męża, który na szczęście nie oponuje i pomaga mi wstać. Bo dużym moim stresem jest, żeby nie zaspać na wydanie. A jak już wstanę, już jestem w samochodzie, już jadę z tej swojej wioski tutaj do Warszawy, to już połowa sukcesu za mną. Tak że chyba największym stresem jest, żeby nie zaspać – dodaje.
Czytaj także
- 2024-11-12: Polskę czeka boom w magazynach energii. Rząd pracuje nad nowymi przepisami
- 2024-11-08: Katarzyna Ankudowicz: Jestem zdruzgotana i przerażona, że Donald Trump został prezydentem. On przecież się chwali, że Putin to jego najlepszy kumpel
- 2024-11-08: Samorządy inwestują w mieszkania dla studentów i absolwentów. Chcą w ten sposób zatrzymać odpływ młodych ludzi
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-10-15: Klaudia Carlos: Nie myślę o konkurowaniu z innymi formatami. „Pytanie na śniadanie” jest programem interdyscyplinarnym i wielopokoleniowym
- 2024-10-30: Kompetencje społeczne są kluczowe w świecie pełnym ekranów. Można je rozwijać już u przedszkolaków
- 2024-11-06: Martyna Wojciechowska: Cudownie mieć 50 lat, wiedzieć, czego się chce i czego się na pewno nie chce. To dla mnie bardzo dobry czas
- 2024-10-18: Katarzyna Dowbor: Po rewolucji telewizja publiczna już staje na wszystkie nogi. Dobrze sobie teraz radzimy i wierzymy, że część osób wróci do nas
- 2024-11-05: Katarzyna Dowbor: Telewizja ma ogromną siłę i dzięki temu mogę zrobić coś dla innych. Nieważne, pod jakimi barwami – ważne, że się pomaga
- 2024-10-28: Beata Tadla: Nowe studio „Pytania na śniadanie” jest bardzo uniwersalne. Wszystko mi w nim pasuje i nie ma kakofonii kolorystycznej
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Tomasz Tylicki: W programach na żywo jak „Pytanie na śniadanie” niezbędna jest swoboda. Jeżeli scenariusz za dużo by nam narzucał, to byłoby sztywno
Gospodarz „Pytania na śniadanie” przyznaje, że niezwykle ważne jest dla niego tworzenie w studiu odpowiedniej atmosfery, co w efekcie przekłada się na wrażenia widzów. Kiedy bowiem prowadzący czują się swobodnie i komfortowo, to wzrasta jakość programu, a ci, którzy zasiadają przed telewizorami, nie mają powodu, by zmienić kanał na inny. Dlatego też Tomasz Tylicki czasem pozwala sobie na drobne odstępstwa od scenariusza i swoim niestandardowym zachowaniem zaskarbia sobie sympatię oglądających.
Problemy społeczne
W Polsce rodzi się najmniej dzieci w historii pomiarów. Duże znaczenie mają różnice w wykształceniu kobiet i mężczyzn oraz rynek pracy
Przez pierwsze trzy kwartały 2024 roku w Polsce urodziło się 192 tys. dzieci. To najmniej od zakończenia drugiej wojny światowej. Wskaźnik dzietności spadł do dramatycznie niskiego poziomu, a coraz mniej osób decyduje się na powiększenie rodziny. Wiele barier dotyczy kwestii finansowych. To m.in. trudna sytuacja mieszkaniowa, warunki na rynku pracy, np. zatrudnianie młodych dorosłych na czas określony, ale też różnice w wykształceniu kobiet i mężczyzn.
Film
Cezary Pazura: Jeżeli robię żart podczas kręcenia komedii i nikt na planie się nie śmieje, to trzeba go zmienić. Pierwsze wrażenie ekipy mówi mi najwięcej
Aktor wskazuje na dwa różne podejścia do produkcji komedii. Z jednej strony istnieje bowiem przekonanie, że dobra zabawa podczas kręcenia filmu nie gwarantuje jego końcowego sukcesu, on sam woli jednak postrzegać ekipę jako swoich pierwszych widzów i recenzentów. Cezary Pazura zaznacza też, że struktura komedii jest niezwykle delikatna. Nie chodzi w niej bowiem tylko o sam żart, ale także o zgodność wszystkich elementów – od tempa wypowiedzi, przez emocje na ekranie, po reakcje widowni.