Mówi: | Maryla Rodowicz |
Funkcja: | piosenkarka |
Do księgarń trafiła książka "Maryla. Życie Marii Antoniny". Maryla Rodowicz już planuje drugi tom
Dziś na półki księgarń trafiła książka "Maryla. Życie Marii Antoniny" Maryli Rodowicz i Marii Szabłowskiej. Jest to książka poświęcona królowej sceny muzycznej Maryli Rodowicz. W publikacji opowiadają o niej jej najbliżsi: rodzina, przyjaciele, koledzy z branży oraz fani.
W książce znalazły się wypowiedzi m.in. mamy wokalistki, jej męża, syna oraz muzyków. Rodowicz zapowiada, że z powodu ogromnej ilości materiałów planuje rozbudowę książki i wydanie drugiego tomu. W „Maryli. Życiu Marii Antoniny” znalazły się ponadto niepublikowane dotąd zdjęcia artystki oraz fragmenty korespondencji.
– Jest tutaj bardzo dużo prywatnych opowieści, prywatnych wspomnień. Bardzo dużo zdjęć. Jest też rozdział poświęcony Agnieszce Osieckiej, fragmenty, które nigdy nie były publikowane, np. fragmenty listów, które dostawałam od Agnieszki, fragmenty albumów, które ona dla mnie zrobiła, taki zabawny album, gdzie wklejała zdjęcia ze swoim komentarzem – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Maryla Rodowicz
Królowa polskiej sceny muzycznej zdradza, że w książę znalazły się również wypowiedzi Agaty Passent, córki Agnieszki Osieckiej, która przy okazji pracy nad tomem mogła po raz pierwszy zajrzeć do listów, jakie jej matka pisała do Rodowicz. Passent przytacza anegdoty, wzbogacając opowieść o wokalistce swoim spojrzeniem z perspektywy dziecka, zazdrosnego o relację mamy z wybitną artystką.
– Wszystkie rozmowy były zaskoczeniem, bo wywiady z ludźmi, którzy mnie otaczali, nie były cenzurowane. Oni pisali, co chcieli. To, jak zapamiętali mnie i współpracę ze mną. Momentami jest to zabawne, bardziej zabawne niż wzruszające, takie opowieści Danusi Błażejczyk czy Adama Sztaby, czy mojego akustyka, który spędził ze mną wiele miesięcy w Rosji na trasach. Czy Basi Wilczek, córki ministra w rządzie Rakowskiego, niedawno umarł Mietek Wilczek, ale to była znana postać. Basia była wtedy dzieckiem, kiedy obserwowała co tam się działo i kto tam przychodził i co się wyrabiało – wspomina artystka.
Książka „Maryla. Życie Marii Antoniny” została wydana nakładem wydawnictwa Burda Książki. Rodowicz zapowiada, że w drugim tomie książki planuje zawrzeć rozmowy z Heleną Vondrackovą i Ałłą Pugaczową, z którymi współpracowała w Rosji.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.