Mówi: | Maciej Chłapowski, autor książki "Róża. Miłość i walka" Stanisław Mossakowski, historyk sztuki Ignacy Krasicki, wydawca książki "Róża. Miłość i walka" |
„Róża. Miłość i Walka.” Opowieść o niezwykłej kobiecie z wielką historią w tle
Na rynku pojawiła się właśnie książka „Róża. Miłość i walka”. To biografia Róży Sobańskiej napisana przez jej syna Macieja Chłapowskiego. Historyk sztuki Stanisław Mossakowski mówi, że ta publikacja to dokument ukazujący historię polskiego wychodźstwa, a wydawca Ignacy Krasicki dodaje, że śledząc losy bohaterki i jej rodu, można poznać 150 lat polskiej historii.
Róża Sobańska była kobieta niebanalną i takie też były jej losy. Uwikłana w dramatyczną historię XX wieku młodość przeżyła w II Rzeczypospolitej, by w czasie II wojny światowej poznać dramatyczny los uchodźcy. Przez Włochy, Portugalię i Anglię dotarła wraz z małymi dziećmi do Argentyny, gdzie na nowo musiała zbudować swój świat.
– To była fantastyczna kobieta, bardzo odważna, była też dobrym kompanem – opowiada w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle Maciej Chłapowski, autor książki „Róża. Miłość i walka”. – Tak często o niej mówiłem, że moi przyjaciele zapyali, dlaczego nie napiszesz o niej książki? I znalazł się taki moment, kiedy mogłem to w końcu zrobić i zrobiłem.
W swej książce Maciej Chłapowski ukazuje życie swojej fascynującej, kosmopolitycznej rodziny. Odkrywa przed czytelnikami niezwykłą kobietę, człowieka o wielkim harcie ducha, ale i ogromnym poczuciu humoru.
– Zapamiętałem ją przede wszystkim jako bliską ciotkę, może nawet kuzynkę, ponieważ rodzina Sobańskich i Krasickich była od bardzo dawna spokrewniona – uzupełnia tę opowieść Ignacy Krasicki, wydawca książki „Róża. Miłość i walka”. – Jeszcze zanim została moją teściową, była moją młodą ciotką, którą pamiętam właśnie z Pałacu Sobańskich w Warszawie, gdzie jako 11-letni chłopiec bywałem niejednokrotnie.
Czytając o losach Róży, poznajemy też kulisy wielu wydarzeń historycznych. Czytamy o życiu arystokracji w przedwojennej Polsce, o dramatycznych wydarzeniach II wojny, o udziale Polaków w alianckim zwycięstwie, wreszcie o złożonym świecie polskiej emigracji w Ameryce Południowej, o życiu w czasach szerzącego się peronizmu. Wielka historia okraszona jest jednak anegdotami, opowieściami z życia na wsi oraz wspomnieniami ze spotkań towarzyskich.
– Książka o Róży Sobańskiej jest po prostu dokumentem – podkreśla Stanisław Mossakowski, historyk sztuki. – Jest historią dwóch rodzin, zapisem niezwykłych dziejów tych rodzin, rodzin, które zapłaciły wielką daninę krwi, rodzin, które były zmuszone do opuszczenia kraju i tułaczki. Jest to dokument historyczny na temat polskiego wychodźstwa, więc jest to interesujące bardzo.
Ta książka jest bardzo ważna dla czytelnika, nie tylko polskiego zresztą, dlatego że w osobie Róży syntetyzuje ona dzieje Polski ostatnich 150 lat, zwraca uwagę Ignacy Krasicki.
– Pochodziła ona z rodziny, która wydała jej praprababkę, zwaną „Różą Sybiru” Sobańską, która dobrowolnie była na zsyłce na Syberii po powstaniu, żeby być przy mężu z małymi dziećmi, i która pomagała ogromnie Sybirakom. Sobańscy bardzo dużo zrobili dla sprawy Polski, m.in. poprzez działalność ekonomiczną. Oni bowiem wyrośli na rodzinę o dużej fortunie dzięki temu, że przywiązani do Napoleona i idei niepodległości Polski w Rosji carskiej kultywowali dalej buraka cukrowego, którego przywiózł Napoleon do Europy.
Ród Sobańskich, jak dodaje Stanisław Mossakowski, miał olbrzymie poczucie obowiązków społecznych, dlatego czynnie działał na arenie publicznej.
– Ufundowali szpital w Warszawie, poza tym budowali kościoły, co było szczególnie ważne na Kresach, gdzie władze carskie nie pozwalały tego robić. Wielkie poczucie odpowiedzialności społecznej sprawiło, że ich działalność w tym zakresie jest wyjątkowa, a w każdym razie bardzo znaczna.
To silne poczucie obowiązku wobec ojczyzny sprawiło, że również podczas ostatniej wojny członkowie rodziny czynnie, często w dramatycznych i tragicznych okolicznościach, dowodzili swojego patriotyzmu.
– W ostatniej wojnie dwóch braci Róży – Michał i Henryk – służyło w wojsku, byli w partyzantce – mówi Ignacy Krasicki. – Henryk był jednym z nielicznych obrońców Powiśla w czasie powstania. Razem z berlingowcami, którzy przeprawili się przez rzekę, bronił tych pozycji, za co został odznaczony Orderem Virtuti Militari. Babka Róży miała szpital dla upośledzonych w Warszawie. W czasie powstania była ze swoimi chorymi, a kiedy przyszli Niemcy, żeby likwidować szpital, czyli zamordować rannych, powiedziała: „Nie, ja będę z nimi” i została bestialsko zamordowana przez hitlerowców. Już to wystarczy, żeby uświadomić sobie, jakim człowiekiem była Róża.
Czytaj także
- 2024-07-09: Luna: W moim życiu jest więcej momentów zwątpienia i bezradności niż szczęścia i ekscytacji. Tylko tego nie pokazuję na Instagramie
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-07-05: Sektor finansowy walczy o pracowników. Coraz ważniejsze stają się kompetencje technologiczne
- 2024-06-17: Połowa Polaków nie potrafi odróżnić oryginalnego produktu od podróbki. Sklepy internetowe wdrożyły technologie blokujące nieautentyczne towary
- 2024-06-03: Filip Chajzer: Ciągły hejt i to, że non stop musiałem z kimś walczyć, przestało mi się spinać ze sobą. Moje 40. urodziny to jest rozpoczęcie gry już na moich zasadach
- 2024-06-18: Filip Chajzer: Bardzo długo nie widziałem sensu życia. Napisałem biografię dla ludzi, którzy tak jak ja przeszli przez depresję
- 2024-06-11: Filip Chajzer: Przyszłości nie chciałbym wiązać z mediami, ale z biznesem. W telewizji chcę być tylko hobbystycznie, bo jestem urodzonym reporterem
- 2024-06-05: Tomasz i Agata Wolni: Czas spędzony z naszymi dziećmi jest dla nas najcenniejszy. Dlatego walczymy z urządzeniami, które chcą nas na milion sposobów rozproszyć i nam go ukraść
- 2024-05-29: Infrastruktura krytyczna w polskich miastach jest dobrze chroniona. Nadal są jednak słabe punkty
- 2024-05-17: Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Teatr
![](/files/1922771799/czule-slowka-aktorzy-ram,w_274,r_png,_small.png)
Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.
Inwestycje
Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów
![](/files/1922771799/lipinski-apartamenty-foto,w_133,r_png,_small.png)
Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.
Media
Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć
![](/files/1922771799/dowbor-nasz-nowy-dom-foto-1,w_133,_small.jpg)
Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.