Mówi: | Malwina Wędzikowska |
Funkcja: | prezenterka |
Malwina Wędzikowska: Druga edycja „The Traitors. Zdrajcy” jest bardziej mroczna i bezwzględna. Finał mocno zaskoczy widzów
Gospodyni programu „The Traitors. Zdrajcy” zaznacza, że twórcy projektu dołożyli wszelkich starań, by z odcinka na odcinek potęgować napięcie i wzbudzać ciekawość. Uczestnicy formatu muszą się odnaleźć w świecie kłamstwa, manipulacji, podejrzeń i podstępu. By przetrwać w takich warunkach, przede wszystkim trzeba być więc dobrym strategiem. Malwina Wędzikowska podkreśla, że jej samej również udzielają się emocje, ale na planie zdjęciowym musi zachować obiektywizm, panować nad mimiką i gestami.
Program „The Traitors. Zdrajcy” jest inspirowany grą „Mafia”. Uczestnicy potajemnie dzielą się na „lojalnych” i na „zdrajców”. Jedni i drudzy muszą wykonać przygotowane zadania i zdemaskować przeciwników. Zadaniem „zdrajców” jest eliminacja „lojalnych”. Każdej nocy spotykają się więc na naradzie i decydują, kto odpadnie z programu. Jeśli „zdrajcy” usuną z gry wszystkich przeciwników, otrzymają nagrodę pieniężną do podziału między sobą. Każdy uczestnik może też mieć swoją strategię gry, w której rządzi intryga i podstęp.
– Na pewno ta edycja będzie bardziej mroczna i bezwzględna, mówię o uczestnikach, o ich grze, rozkminach i manipulacjach. Te misje będą bardzo filmowe, baśniowe, a momentami jak z prawdziwego filmu kryminalnego. Dopieściliśmy każdy detal, żeby wprowadzić widza w taki świat fantasy, gdzieś na pograniczu życia i śmierci, odwiecznej walki dobra ze złem. Jest więc bardzo dużo emocji, są bardzo dobre zdjęcia, a finał jest zaskakujący – mówi agencji Newseria Malwina Wędzikowska.
Uczestnicy drugiej edycji – 12 kobiet i 10 mężczyzn – zostali wybrani spośród 10 tys. chętnych. Jak zaznacza prowadząca format, mają oni o tyle łatwiej, że mniej więcej wiedzieli już, na co się piszą i w jaki projekt wchodzą. Pierwszy sezon bowiem to było swoiste przetarcie szlaków.
– Ci uczestnicy powinni więc być wdzięczni tym z pierwszego sezonu, bo oni za nich odwalili czarną robotę, oni pokazali im, czym ten program jest. I na bazie tego uczestnicy tej edycji mogą sobie lepiej skonstruować strategię gry, która oczywiście w pewnym momencie i tak się rozsypie. Bo jak są 22 mózgi w jednej sali, to jest to absolutnie nieprzewidywalne, co się wydarzy i jak zareaguje ktoś na twoją strategię – mówi.
Pierwsza edycja „De Verraders” miała miejsce wiosną 2021 roku w telewizji RTL4 w Holandii i odniosła ogromny sukces. Program został zakupiony przez kilkudziesięciu nadawców i bije rekordy popularności w wielu krajach, m.in. w Anglii, Hiszpanii, USA i w Australii. Malwina Wędzikowska zaznacza, że polska wersja tego formatu nieco się różni od zagranicznych.
– Na przykład w Stanach Zjednoczonych w trzecim albo drugim sezonie zrezygnowano w ogóle z takich zwykłych ludzi, bo uznano, że wolą postacie znane z reality shows. Ja uważam, że ten program na tym stracił, bo ja osobiście wolę oglądać naturszczyka w sytuacjach, w których on jest autentyczny, przeżywa coś, boi się, płacze i nie jest to teatralne. Natomiast jak widzę celebrytów, którzy mają wszystko przemyślane, to ja się nudzę i wyłączam to. To musi być mięso, żywioł. U nas jest taka ekscytacja, że ja oglądając trzeci odcinek, musiałam zmienić koszulkę, bo po prostu miałam w sobie tyle emocji – mówi.
Prezenterka przyznaje, że wrażeń nie brakowało również na planie zdjęciowym. W tym programie bowiem sztuka podejmowania racjonalnych decyzji nieraz staje w konflikcie z prawdziwymi emocjami. Niełatwo też znaleźć granicę pomiędzy zaufaniem a zdradą.
– Ja tak naprawdę jestem członkiem tego zespołu, ale podobnie jak oni muszę zachować neutralność. Więc mam zasadę po prostu lubić ludzi i być ich ciekawą, ale nie dawać znaków, że się wie, co się wie. Jest to cholernie ciężkie. Najtrudniejsze jest wtedy, kiedy padają oskarżenia, w sali obrad okrągłego stołu panuje totalna cisza, stres i poczucie niepokoju, bo nikt nie wie, co się za chwilę wydarzy, czy ktoś ich zaatakuje, czy zostaną wydaleni z zamku – mówi Malwina Wędzikowska.
Mroczną scenerią wydarzeń jest zamek w Mielmont w Belgii. Prezenterka ma jednak nadzieję, że kolejna edycja będzie kręcona w jakimś polskim obiekcie.
– Ten zamek jest fantastyczny, chociaż oczywiście wolałabym, żeby akcja programu działa się w Polsce, bo przecież mamy mnóstwo fantastycznych lokacji. Tylko niestety ta produkcja była osadzona na przełomie lipca i sierpnia, a wtedy te wszystkie zamki są oblegane weselami, ślubami, eventami i nie było takiej technicznej możliwości. Natomiast z drugiej strony, jeśli chodzi o Belgię, to ja też bardzo dobrze znoszę to, że jestem odcięta od świata – podkreśla.
Prezenterka nie ukrywa, że dobrze się czuje w roli prowadzącej taki wymagający format i docenia to, że podczas nagrań może się skupić wyłącznie na pracy.
– Fantastycznie prowadzi się ten program, ja się czuję, jakbym została teleportowana do innego świata. Ten zamek w Belgii jest osadzony w szczerym polu, tam nie ma żadnych budynków, jesteśmy tylko my i to też fajnie intensyfikuje tę grę. Poza tym to jest piękne, że w dzisiejszych czasach można w ogóle odciąć się od telefonu, od bodźców, od wojen, od kataklizmów. Chociaż jak nagrywaliśmy program, była powódź w Polsce i to było dla mnie bardzo trudne, bo bardzo to przeżywałam – dodaje Malwina Wędzikowska.
Premierowe odcinki programu „The Traitors. Zdrajcy” można oglądać w niedziele o 19:30 w TVN.
Czytaj także
- 2025-07-09: W czwartek głosowanie nad wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej. To inicjatywa ponad 70 europosłów, również z Polski
- 2025-07-10: Od lipca ułatwienia w dostępie do terapii dla osób z przewlekłą chorobą nerek. Eksperci apelują o włączenie dietetyków w proces leczenia
- 2025-07-03: Grzyby rozkładające tekstylia nagrodzone w konkursie ING. 1 mln zł trafi na innowacyjne projekty dla zrównoważonych miast
- 2025-06-05: Anna Powierza: Mimo wyniku wyborów prezydenckich z czasem będzie mniej podziałów w społeczeństwie. Chciałabym pierwszej damy, która stoi po stronie kobiet
- 2025-06-10: Piotr Zelt: Pęknięcie w Polsce jest bardzo głębokie. Myślę, że strona zwycięska w tych wyborach zadba o to, żeby te podziały były coraz głębsze
- 2025-05-19: Doda: Zostawiłam po sobie niesamowite dzieło filmowe, ale nie myślę o powrocie do branży. Mam za dużą traumę
- 2025-06-30: Maciej Pertkiewicz: Darek „Stolarz” szukał swojej drogi zawodowej i znalazł ją w Polsacie. Jest on dla programu bardzo cenną postacią
- 2025-06-03: Maciej Pertkiewicz: Kasia Dowbor na planie programu interesowała się remontami i była dociekliwa. Niczego nie udawała tylko na potrzeby zdjęć
- 2025-05-28: Innowacyjne leki zmieniają oblicze rzadkich chorób neurologicznych uznawanych dotychczas za nieuleczalne. Tak jest w przypadku rdzeniowego zaniku mięśni
- 2025-05-21: Finansowanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego wspiera rozwój OZE czy infrastruktury drogowej. Wśród nowych priorytetów bezpieczeństwo i obronność
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Maciej Dowbor: Ostatnio kupiłem zdalnie sterowane motorówki dla córki. Ten wspólnie spędzony czas pozwala oderwać dzieci od smartfonów
Zdaniem prezentera nawet niepozorny gadżet może pomóc w budowaniu relacji ze swoimi pociechami i tworzeniu pięknych wspomnień. On sam przekonał się o tym, kiedy jego siedmioletnia córka chętnie zaczęła się bawić małymi, zdalnie sterowanymi motorówkami. Teraz kolekcja systematycznie się powiększa, a w zabawie bierze udział cała rodzina.
Problemy społeczne
Od lipca ułatwienia w dostępie do terapii dla osób z przewlekłą chorobą nerek. Eksperci apelują o włączenie dietetyków w proces leczenia

Na przewlekłą chorobę nerek cierpi nawet ponad 4,7 mln osób. Według prognoz WHO liczba pacjentów wymagających dializ będzie szybko rosnąć. Niskobiałkowa dieta w połączeniu z leczeniem farmakologicznym obejmującym ketoanalogi aminokwasów może znacząco opóźnić konieczność rozpoczęcia dializoterapii. Od 1 lipca Ministerstwo Zdrowia ułatwia dostęp do terapii. Zmiany mają odciążyć specjalistów, dostosować program do codziennej praktyki lekarskiej i uprościć dostęp do terapii.
Żywienie
Dorota Szelągowska: W moim rodzinnym domu się nie przelewało. Od mamy i babci się nauczyłam, jak ugotować coś z niczego

Prezenterka zaznacza, że dużo czasu spędza w kuchni i jak przekonuje, zawsze da się przyrządzić coś smacznego, nawet gdy pod ręką nie ma zbyt wielu produktów. Tego nauczyła się w rodzinnym domu. Dorota Szelągowska uwielbia kulinarne eksperymenty, dlatego też chętnie podgląda, jak gotują inni i z ich pomysłów również czerpie inspiracje.