Newsy

Beata Sadowska: Od dawna nie muszę i nie chcę się ścigać. Nie walczę o pierwszy rząd i o okładkę, bo życie jest gdzie indziej

2021-08-11  |  06:22

Dziennikarka dzieli swój świat pomiędzy dwa miejsca – Warszawę i niewielką wioskę w pobliżu Chamonix u podnóża Alp. I choć na początku nieco się obawiała, czy wyjazd ze stolicy, która jest jednocześnie sercem mediów i show-biznesu, nie zachwieje jej pozycją zawodową, to jednak szybko utwierdziła się w przekonaniu, że podążając za głosem serca, podjęła słuszną decyzję. W Polsce dziennikarka nagrywa programy i prowadzi warsztaty dla kobiet, a we Francji odpoczywa od zgiełku, ładuje baterie i pracuje nad własnymi projektami. Jak podkreśla, nie narzeka na brak propozycji, czuje się spełniona i nie ma presji, by być na świeczniku czy też brylować na okładkach kolorowych pism.

Parę lat temu Beata Sadowska postanowiła zamienić mieszkanie na warszawskiej Saskiej Kępie na dom u podnóża Alp. Razem z rodziną zamieszkała we Francji, w prawie 300-letniej stylowej stodole, z której rozpościera się widok na góry. Dziennikarka wspomina, że w pewnym momencie poczuła potrzebę zmiany stylu swojego życia.

– To przyszło bardzo naturalnie, z wiekiem, z macierzyństwem i ze spełnieniem zawodowym. To była bardzo świadoma decyzja. Ja od dawna nie muszę i nie chcę się ścigać. Nie walczę o pierwszy rząd i o okładkę, bo życie jest gdzie indziej – mówi agencji Newseria Lifestyle Beata Sadowska.

Dziennikarka nie ukrywa, że zanim przeprowadziła w swoim życiu rewolucję, miała moment zawahania. Obawiała się, czy taka diametralna zmiana nie odbije się negatywnie na jej pozycji zawodowej. Postanowiła jednak zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę.

– Na początku był strach, a co to będzie, czy nie zniknę zawodowo i czy wszyscy nie zapomną o moim istnieniu. Taki strach jest zupełnie naturalny, bo my gdzieś mamy wdrukowany jeden obowiązujący model sukcesu, że w show-biznesie trzeba siedzieć w pierwszym rzędzie i trzeba być na okładkach. Ale wyzwolenie się z tego i pójście własną ścieżką to jest nieprawdopodobna lekcja pokory, lekcja życia na własnych zasadach i maszerowania we własnych butach. To jest absolutnie bezcenne, bo to życie mamy tylko jedno, więc fajnie przeżyć je po swojemu, a nie według oczekiwań innych – mówi.

Beata Sadowska podkreśla, że absolutnie nie zamierza porzucać swojego zawodu. Z czasem przekonała się bowiem, że równie dobrze może efektywnie pracować z dala od Warszawy.

– Kocham moją pracę, cały czas się w niej spełniam, realizuję i cały czas jestem aktywną dziennikarką. Ale paradoksalnie, od kiedy połączyłam te dwa światy, ten miejski i wiejski, to ja mam więcej pracy, a nie mniej. Często jest tak, że jeśli jest się w czymś prawdziwym i autentycznym, to jak cię jest mniej, to jeszcze bardziej cię chcą – mówi Beata Sadowska.

Dziennikarka nie kryje więc satysfakcji z tego, że udało jej się znaleźć swoje miejsce na ziemi, a do tego nie musiała rezygnować ze swoich pasji.

– Udaje mi się połączyć te dwa światy. Ale taki prawdziwy świat mojego serducha i duszy to jest właśnie na wsi, tam gdzie życie płynie wolniej, gdzie mam więcej czasu dla rodziny, gdzie mogę wypić gorącą kawę, a nie letnią albo zimną, tam gdzie jest czas, żeby pogadać z sąsiadami, tam gdzie wspólnie jemy posiłki z dziećmi i z moim mężem – mówi.

W świecie mediów i show-biznesu żyje się bardzo szybko. Zawodowy grafik wypełniony jest po brzegi, zawsze są do zrealizowania jakieś projekty „na wczoraj”, spotkania, bankiety i inne zobowiązania. W tym pędzie zaczyna się w końcu tracić kontrolę nad swoim życiem. Beata Sadowska przyznaje, że była już trochę zmęczona tym wyścigiem i potrzebowała znaleźć oazę spokoju. Przestawienie się na inny tryb życia nie było trudne.

– To przyszło supernaturalnie, bo ja zawsze żyłam i funkcjonowałam bardzo blisko natury. Mimo że się urodziłam i wychowałam w Warszawie i tutaj studiowałam, to zawsze uciekałam gdzieś w zieloność, w ciszę i w takie miejsca, gdzie mnie nikt nie znalazł. Dwadzieścia kilka lat temu podróżowałam z moimi przyjaciółkami po Kenii, po Ugandzie, po Ameryce Południowej, więc to nie były takie oczywiste destynacje na tamte czasy. Teraz ten świat jest naprawdę globalną wioską, więc jest łatwiej – mówi dziennikarka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Transport

Polska drugim największym rynkiem dla Mercedesa-Maybacha w Europie. Liczba zamówień na nowego kabrioleta SL 680 wskazuje na duże zainteresowanie klientów

W Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się polska premiera najnowszego modelu Mercedes-Maybach – SL 680 Monogram Series. To najbardziej sportowy Maybach w historii. – Liczba zamówień składanych w systemie wskazuje, że premierowe auto cieszy się dużym zainteresowaniem klientów – podkreślają przedstawiciele marki. Polska jest drugim największym rynkiem dla luksusowych samochodów Maybacha w Europie.

Handel

Polacy przerzucają się na piwa bezalkoholowe. Segment rośnie o 17 proc., podczas gdy cały rynek piwa się kurczy

Rynek piwa skurczył się w 2024 roku o prawie 2 proc. To m.in. efekt wzrostu średniej ceny tego alkoholu, która jest dziś o ponad 40 proc. wyższa niż w 2019 roku. Na tle rynku zdecydowanie wyróżnia się segment bezalkoholowy, który wolumenowo i wartościowo rośnie o ok. 17 proc. w ujęciu rocznym. – Ten segment, wart 1,7 mld zł, jest nadzieją na poprawę wyników branży piwowarskiej – ocenia Igor Tikhonov, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie. I podkreśla, że rynek pozostaje pod presją rosnących kosztów produkcji i zmian legislacyjnych.