Newsy

Marcelina Zawadzka: Dzięki „Farmie” przekonałam się, jak ciężko pracują rolnicy każdego dnia. Uprawa roli i hodowla zwierząt kosztuje ich wiele czasu i energii

2024-01-26  |  06:16

Prezenterka podkreśla, że wytrwałość, silna wola i determinacja uczestniczek trzeciego sezonu „Farmy” wzbudziły duży podziw wśród twórców programu. Dziewczyny na kilka tygodni porzuciły swoje wygodne życie w mieście i dzielnie zmierzyły się z ciężką rolniczą codziennością, funkcjonując w dość surowym gospodarstwie. Marcelina Zawadzka przyznaje, że z uznaniem obserwowała, jak każdego dnia walczą o przetrwanie i mimo różnych przeciwności nie poddają się. Ona sama z kolei cieszy się z tego, że zdjęcia kręcone są w tak urokliwym miejscu, a wartością dodaną jest dla niej poznawanie wsi od podszewki.

Reality show „Farma” można oglądać od poniedziałku do piątku na antenie Polsatu. Gospodyniami formatu są Ilona Krawczyńska i Marcelina Zawadzka, a w tej edycji programu w szranki stanęły same panie, które wcześniej nie znały warunków życia na wsi.

– Mamy fantastycznych uczestników, a w zasadzie uczestniczki, bo tym razem są same dziewczyny. Jest osiem wspaniałych kobiet, które na co dzień zajmują się przeróżnymi rzeczami. Jedna jest barberką, druga jest fryzjerką, trzecia na przykład zajmuje się paznokciami i właśnie jesteśmy bardzo ciekawi, jak poradzą sobie na takiej farmie, bo zawsze jest tak, że prawdziwych mieszczuchów rzucamy w bardzo survivalowy świat – mówi agencji Newseria Lifestyle Marcelina Zawadzka.

Twórcy programu przygotowali dla uczestniczek wiele trudnych zadań. Wśród nich takie, którymi na co dzień kobiety się raczej nie zajmują.

– W programie zbudowanie farmy jest zrzucone na barki kobiece. Ta chata jest bardzo, ale to bardzo surowa. Dziewczyny muszą więc zakasać rękawy i same sobie wstawić okna, zadbać o łóżka, zbudować toaletę, stworzyć jakkolwiek ognisko domowe, zdobyć jedzenie, a do tego muszą także zadbać o zwierzęta, zagrody, wybieg, w ogóle o całą farmę. Poza tym w momencie nagrań nie było za ciepło, więc trzeba było zadbać o wiele rzeczy i to był taki survival. Ale z Ilonką głęboko wierzyłyśmy, że sobie z tym wszystkim poradzą – podkreśla.

Marcelina Zawadzka przyznaje, że klimat farmy bardzo jej odpowiada. Dobrze czuje się w otoczeniu przyrody, a jeśli już może połączyć to z pracą, to wtedy przyjemność jest podwójna.

– Jak wyjeżdżamy na farmę, to tak naprawdę wyjeżdżamy w całkiem inną bajkę. Czas jakby zwalnia i my też zwalniamy.  I zawsze bardzo się z tego cieszę. Mamy z Ilonką to szczęście, że program nagrywamy w pięknym anturażu, w pięknej polskiej wsi i jesteśmy wtedy jak taka wielka rodzina – mówi.

Prowadząca program „Farma” przyznaje także, że z dużą ciekawością obserwuje styl życia i codzienną pracę rolników. Dzięki temu przekonała się, ile trudu i poświęceń kosztuje ich utrzymanie gospodarstwa, uprawa roli i hodowla zwierząt.

– Kłaniamy się mocno naszej polskiej wsi, bo teraz jeszcze bardziej widzimy, jaka to jest trudna praca, jak wygląda obrządek, ile to kosztuje energii, czasu i w ogóle zobowiązań, dokładności, tego, że musisz być cały czas pod dyktando zwierząt. Ale taki naturalny cykl jest przepiękny. Ja bardzo się cieszę z tego, że na nagraniach mogę obcować z naturą, z różnymi zwierzętami, z drobiem – mówi.

Marcelina Zawadzka zauważa, że krowy, konie, kozy, kury, kaczki czy gęsi żyją swoim życiem i absolutnie za nic mają sobie jakikolwiek scenariusz. Kiedy już są na planie zdjęciowym, to trudno je okiełznać, ale z drugiej strony często bywa tak, że to, co nie jest ściśle wyreżyserowane, wychodzi najlepiej.

–  Zwierzęta nie pracują, one są takie, jakie są. W sumie to mamy dużo fajnych zwierząt, które wprowadzają nas w piękne inne światy. Na przykład gęsi bardziej bronią terenu niż psy myśliwskie. We wcześniejszych edycjach czasami po prostu dawały nam popalić. Teraz też mamy fajną gęś. Nasza krówka jest dosyć niesubordynowana. Wiele dziewczyn po prostu się jej bało, a jednak trzeba było umyć jej wymiona, trzeba było ją wydoić, trzeba było ładnie przygotować. To jest też tak, że niektóre dziewczyny po prostu sobie z tym lepiej radzą na farmie, a inne gorzej, różnie to bywa – dodaje prezenterka.

Jak podaje portal Wirtualnemedia.pl, z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że średnia widownia pierwszych pięciu odcinków kolejnej odsłony reality-show „Farma”, wyemitowanych od 8 do 12 stycznia 2024 roku, w dni powszednie o 20.00, wyniosła 822 tys. osób. Rynkowy udział stacji ukształtował się na poziomie 6,47 proc. w gronie wszystkich widzów. W porównaniu do nadawanego w styczniu ub.r. drugiego sezonu „Farma 3” straciła 240 tys. oglądających.
 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Katarzyna Pakosińska: Siostrzeństwo kobiet jest jeszcze w powijakach. Natomiast w „Pytaniu na śniadanie” mam wspaniałe koleżanki, a Kinga Dobrzyńska jest dla nas jak mama

Prezenterka TVP ubolewa nad tym, że kobiety nadal dość często postrzegają siebie nawzajem jako rywalki i zamiast się wspierać, to jedna drugiej wbija szpilkę. Katarzyna Pakosińska zauważa, że damska solidarność wciąż jest rzadkością, a dużo częściej ze względu na niską samoocenę i różne uprzedzenia kobiety rzucają sobie kłody pod nogi. Jednocześnie podkreśla, że miała ogromne szczęście, trafiając do ekipy „Pytania na śniadanie”. W tej redakcji może bowiem rozwijać skrzydła kariery i liczyć na wsparcie ze strony innych kobiet.

Handel

Konsumenci w coraz lepszych nastrojach. Mogą być dźwignią polskiej gospodarki

Dane z gospodarki wskazują, że inflacyjny szok jest za nami, a Polacy ruszyli na zakupy. – Konsument przestał aż tak bardzo patrzeć na każdą wydawaną złotówkę – mówi Agnieszka Górnicka, prezeska zarządu Inquiry. Wciąż jednak ostrożnie podchodzimy do przyszłości i planowania większych zakupów. Podejście konsumentów do cen, ale też kanału zakupowego to jeden z elementów, do którego branża handlowa musi się przystosowywać. Zmiany w sektorze wymuszają też kwestie regulacyjne. Wśród istotnych wyzwań na najbliższe miesiące będzie system kaucyjny i ewentualny powrót do handlowych niedziel.

Media

Aleksandra Popławska: Tantiemy z internetu to są zarobki za naszą pracę i nam się należą. W Europie wszyscy powinniśmy działać na podobnych prawach

W piątek zakończyła się batalia środowiska filmowego o tantiemy z platform streamingowych. Dzięki nowym przepisom twórcy i wykonawcy utworów audiowizualnych oraz wykonawcy utworów słownych i słowno-muzycznych będą uzyskiwać stosowne wynagrodzenie za udostępnianie ich dzieł w sieci. Za nowelą głosowało 417 posłów, 18 było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Aktorzy mogą więc wreszcie odetchnąć z ulgą. Aleksandra Popławska i Krzysztof Dracz są jednak rozgoryczeni tym, że tak długo musieli czekać na takie rozwiązanie. Stosowne rozporządzenie powinno wejść w życie już trzy lata temu.