Newsy

Michał Czernecki: często w pracy odpoczywam po tym, co się dzieje w domu

2018-10-03  |  06:11

W pogoni za marzeniami, sukcesem zawodowym i dobrymi rolami Michał Czernecki przez dość długi czas był mężem i ojcem na odległość. Teraz stara się nadrabiać stracone chwile, choć jak podkreśla, czasem nie do końca potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji i meczy go domowy harmider. Aktor ma dwóch nastoletnich synów: Franciszka i Piotra.

– Wydaje mi się, że jak się ma dwójkę dzieci, dwóch chłopców, tak jak ja mam, to ten mir domowy nie jest mirem, bo nie ma bardziej dynamicznej sytuacji niż życie rodzinne. Jeśli ktoś mówi o stabilizacji i o stagnacji w rodzinie, to ja sobie myślę, że chyba żyjemy w dwóch różnych światach, bo to koło stagnacji i stabilizacji nawet nie leżało. W pracy odpoczywam często po tym, co się dzieje w domu – mówi agencji Newseria Michał Czernecki.

Aktor nie ukrywa, że za spełnienie marzenia o zawodowym sukcesie on i jego bliscy zapłacili wysoką cenę. Przez wiele lat żył bowiem w rozjazdach i by być na planie w stolicy, często musiał na wiele dni opuścić rodzinę, która zostawała w Zagłębiu. Podkreśla, że teraz, na ile tylko jest to możliwe, stara się już regularnie angażować w wychowanie swoich dzieci.

– Wydaje mi się, że trochę pewnie momentami z poczucia winy, a trochę po prostu z tęsknoty nadrabiam w dwójnasób ten czas, bo nie mam go za wiele. Sam się ratuję taką myślą, że nie do końca ilość tego czasu jest ważna, ale jego jakość. Jeżeli on będzie dobry i bliski, to może go być mniej. Wydaje mi się, że popełniłem bardzo wiele błędów, popełnię jeszcze ich mnóstwo jako ojciec, ale mam odwagę się do nich przyznać i mam chęć je naprawiać, więc wydaje mi się, że nie jesteśmy w złym miejscu – mówi Michał Czernecki.

Czerencki przyznaje, że chwile spędzone z synami są dla niego niezwykle cenne. Z racji tego, że sam ma teraz duży dystans do siebie i świata, potrafi śmiać się ze swoich niepowodzeń i robi wszystko, by jego dzieci nie popełniały podobnych błędów.

– Czasami mnożę atrakcje, a to ani im do końca nie jest potrzebne, jak się potem okazuje, ani mnie nie służy. Ostatnio mnie to uderzyło, że zrezygnowałem z iluzji wpływu na to, kim będą, na rzecz tego, że pytam ich, kim oni by być chcieli i w którym miejscu oni są i czego by oni potrzebowali. Okazuje się, że zaskakujące są te odpowiedzi, zaskakująco dużo oni o sobie wiedzą i wiedzą na temat tego, co by chcieli i jak by chcieli, że oni to po prostu wiedzą – mówi Michał Czernecki.

Aktor długo czekał na swoje 5 minut. Aby osiągnąć sukces, musiał się uporać z traumą. Teraz czuje się spełniony i stara się nie przenosić spraw zawodowych na grunt prywatny. W odwrotną stronę to jednak nie działa.

– Jeśli idę do pracy i jak potrzebne są tam jakieś emocje, to je tam daję, ale to się kończy w momencie końca tej pracy. Tego nie zabieram do domu, to mi jest tam niepotrzebne. Raczej się zdarza w drugą stronę, kiedy jest coś trudnego, to trudniej mi się pracuje wtedy, w tę stronę tak działa, bo najpierw jestem człowiekiem, a potem jestem aktorem, w tej kolejności. Najpierw jestem mężem i ojcem, a gdzieś na piątej pozycji jestem aktorem dopiero – mówi Michał Czernecki.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Transport

Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku

Za kilka dni zaczynają się wakacje, czyli statystycznie najniebezpieczniejszy czas na drogach. Wśród głównych przyczyn takich zdarzeń na prostych odcinkach drogi są nadmierna prędkość i jazda na zderzaku. Zarządca autostrady A4 Katowice–Kraków w ramach kampanii „Nie zderzakuj. Posłuchaj. Jedź bezpiecznie” zwraca uwagę na zjawisko agresji na polskich drogach i przypomina, że bezpieczeństwo zaczyna się od osobistych decyzji kierowcy.

Muzyka

Alicja Węgorzewska: Czuję się ambasadorką polskiej kultury. Czasami dokonuję niepopularnych wyborów, ale moje pomysły są bardzo odkrywcze

Dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej została uhonorowana prestiżową nagrodą ShEO Awards 2025 w kategorii „Ambasadorka polskiej kultury” i jak podkreśla, w stu procentach na nią zasłużyła. Przyznawane przez tygodnik „Wprost” wyróżnienie trafia bowiem do kobiet, które zmieniają świat, a Alicja Węgorzewska czyni to od lat, nadając polskiej kulturze operowej zupełnie nowy wymiar. Tym razem szczególne uznanie otrzymała za stworzenie i rozwijanie Festiwalu Mozart Junior. W tym roku odbywa się już jego szósta edycja.