Newsy

Michał Szpak: Polsat SuperHit Festiwal poprowadzę na totalnym luzie i z dozą przymkniętego, mrugającego oka

2019-05-10  |  06:18

Wokalista debiutuje w nowej roli. Na scenie Polsat SuperHit Festiwal pojawi się nie tylko jako nagrodzony platynową płytą artysta, lecz także jako gospodarz jednego z koncertów. Już dziś zapowiada, że zgromadzonej w sopockiej Operze Leśnej publiczności nie pozwoli się nudzić. 

Piąta edycja Polsat SuperHit Festiwal odbędzie się w dniach 24–26 maja w sopockiej Operze Leśnej. Podobnie jak w poprzednich latach i tym razem pierwsze dwa dni festiwalu przeznaczone będą na koncerty, trzeciego natomiast na scenie zaprezentują się kabaretony. Imprezę rozpocznie piątkowy koncert platynowy – wystąpią w nim artyści, których albumy osiągnęły platynowy status, m.in. Maciej Maleńczuk, Tulia, IRA, Varius Manx oraz Michał Szpak. Wokalista zaprezentuje się sopockiej publiczności także w roli gospodarza wieczoru.

Może być śmiesznie i mam nadzieję, że tak właśnie będzie, na totalnym luzie i z dozą przymkniętego, mrugającego oka – mówi Michał Szpak agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Wokalista nie ukrywa, że nie ma jeszcze pomysłu na ten wyjątkowy wieczór. Jest przekonany, że koncepcję zachowania na scenie wypracuje podczas prób, już na sopockiej scenie.

Na pewno postaram się nie dać zwariować, bo trema to będzie mój najgroźniejszy rywal w tej sytuacji – mówi Michał Szpak.

Artysta, znany z zamiłowania do ekstrawaganckich strojów, nie tylko scenicznych, zapowiada, że pod tym względem także nie zawiedzie sopockiej publiczności. Wystąpi w kilku kostiumach, które zostały już zaprojektowane. Wokalista nie chce jednak zdradzać szczegółów, żeby nie pozbawiać widzów niespodzianki.

Postaram się, żeby nie było nudno. Myślę, że będzie po prostu przyjemnie, kolorowo i z lekką nutką ekstrawagancji – mówi Michał Szpak.

Wokalista zdradza, że pomysły na stroje sceniczne to zazwyczaj efekt burzy mózgów, jaką odbywa ze swoimi przyjaciółmi i stylistami. Wspólnie zastanawiają się nad tym, jakie kostiumy będą dobrze wyglądać podczas występu i z jakich tkanin należy je uszyć.

I później wychodzę na scenę w kompletnym stroju. Jest to zawsze przemyślane, nic nigdy teoretycznie nie jest spontaniczne, ale czasami jednak jest, różnie bywa – mówi Michał Szpak.

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.