Mówi: | Joanna Przetakiewicz-Rooyens |
Funkcja: | projektantka mody |
Joanna Przetakiewicz-Rooyens: Ekologiczna moda to w tym momencie iluzja. Klienci często są wprowadzani w błąd
– W momencie, kiedy giganci odzieżowi produkują po kilka milionów sztuk jednej rzeczy, nie ma szans na ekologiczną modę i zatrzymanie trendu fast fashion – uważa Joanna Przetakiewicz-Rooyens. Wytwarzanie ogromnych ilości taniej odzieży niskiej jakości, a także ich pranie i pakowanie wiążą się z gigantycznym zużyciem wody i energii, z kolei transport pozostawia potężny ślad węglowy. Projektantka podkreśla, że w przemyśle odzieżowym wykorzystywanych jest wiele rodzajów materiałów i trudno wskazać, które z nich są najlepsze dla środowiska. Niestety dobrym wyborem z pewnością nie jest popularna bawełna, chociażby ze względu na to, że do jej pozyskiwania i produkcji wykorzystywane są ogromne ilości wody oraz chemikaliów. Poza tym jest ona transportowana z dalekich części globu, co dodatkowo zwiększa emisję CO2.
Jednym z paneli dyskusyjnych XXXII Forum Ekonomicznego w Karpaczu był panel pod hasłem „Czy ekologiczna moda dostępna dla wszystkich jest naprawdę możliwa?”. Uczestnicy debaty poruszyli problematykę zrównoważonego rozwoju w branży modowej, jej wpływu na środowisko oraz dostępności ekologicznych produktów dla wszystkich odbiorców. Joanna Przetakiewicz-Rooyens, która brała udział w tej dyskusji, nie ma w tej kwestii żadnych wątpliwości.
– Ekologiczna moda dostępna dla wszystkich na razie totalnie nie istnieje. To jest iluzja, dlatego że dzisiaj mamy gigantów odzieżowych, którzy zalewają rynek milionami sztuk jednej rzeczy – mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Przetakiewicz-Rooyens.
Marki modowe coraz częściej proponują nam coraz nowsze kolekcje sezonowe, a nawet już międzysezonowe. W tym miejscu projektantka wspomina rozmowę z jednym z brytyjskich biznesmenów.
– Miałam kiedyś takie zdarzenie, które mi uświadomiło ogrom tej masowej produkcji. Mianowicie spotkałam właściciela Topshopu, sir Philipa Greena, zaczęliśmy rozmawiać o modzie i on zapytał mnie: „Jak ty masz jakiś bestseller, to ile sztuk produkujesz?”. Ja mówię: „No przeważnie 100–200, jak jest coś wyjątkowego. A ty?”. Na co on odpowiedział: „3,5 do 5 mln”. No i to uświadomiło mi, jak ogromna jest przepaść między firmami butikowymi a olbrzymimi potentatami i w tej sytuacji, dopóty nie będą oni usankcjonowani nowym prawem, praktycznie nie mamy żadnych szans, by wygrać z trendem fast fashion – mówi.
Joanna Przetakiewicz-Rooyens zauważa, że moda i ekologia absolutnie nie idą w parze. Przemysł modowy to drugi najbardziej szkodliwy dla środowiska sektor gospodarki. Produkcja odzieży pochłania ogromne ilości wody i energii.
– Dzisiaj nie ma ani jednej marki, która jest w stu procentach ekologiczna. My nie jesteśmy świadomi wielu rzeczy. Na przykład bawełniany T-shirt wymaga 2,7 tys. l wody, to jest tyle, ile wypija jeden człowiek przez 2,5 roku. Ten sam T-shirt przechodzi średnio przez ręce 150 osób. Albo też wydaje nam się, że dane jeansy są naturalne, organiczne, bo to jest bawełna, bo to jest naturalny produkt, tymczasem okazuje się, że jeansy zużywają już nie 2,7 tys. l wody, ale nawet do 11 tys. l, czyli tyle, ile jeden człowiek wypija przez 10 lat – zaznacza.
Kolejną kwestią jest transport materiałów do fabryk, a następnie gotowych już ubrań do sklepów. Przemysł tekstylny pozostawia więc ogromny ślad węglowy. Eksperci szacują, że rocznie odpowiada on za emisję 2–3 mld t CO2, co stanowi 10 proc. globalnych emisji.
– Firmy bardzo często sprowadzają tkaniny z odległych krajów, w międzyczasie wydzielając po drodze gigantyczne ilości CO2, w związku z tym czasami materiały o tak zwanych wysokich certyfikatach ekologicznych, ale takie, które przejechały tysiące kilometrów, przestają być ekologiczne. To jest iluzja. Zatem my bardzo często jesteśmy wprowadzani w błąd – mówi Joanna Przetakiewicz-Rooyens.
Projektantka podkreśla, że materiały, które są uważane w pełni za ekologiczne, wbrew pozorom najczęściej takimi w ogóle nie są. Dlatego w tym momencie trzeba wybierać przede wszystkim takie tkaniny, które można chociaż łatwo poddać recyklingowi.
– Są materiały, które są biodegradowalne, i to jest najważniejsze, bo okazuje się, że na przykład niektóre rodzaje poliestru są o wiele bardziej ekologiczne niż materiały naturalne, które zostały pozyskane w sposób ekstremalnie nieekologiczny. I tu znowu podam za przykład bawełnę. Bardzo często jest ona bowiem uzyskiwana w ten sposób, że krzaki włącznie z ziemią są wypalane chemią. Czy to jest ekologiczne? No znowu nie – mówi.
Aby z surowej bawełny można było uszyć odzież, poddaje się ją serii zabiegów, podczas których stosuje się nawet ok. 8 tys. różnych środków chemicznych, w tym barwniki z zawartością metali ciężkich, wybielacze na bazie chloru albo formaldehyd. Świat mody, by być bardziej przyjazny środowisku, powinien więc szukać różnych sposobów na pozyskanie i ponowne wykorzystanie raz użytych surowców.
– Są już materiały pozyskiwane na przykład z grzybów, ze skórek jabłka czy z ananasa, tylko że te tkaniny są w dalszym ciągu szalenie drogie, ponieważ ich produkcja jest eksperymentalna. Jest na przykład wypełnienie kurtek puchowych, które jest pozyskiwane z pewnego rodzaju kwiatów, ale w dalszym ciągu jest to tak szalenie ograniczona produkcja i praktycznie to są rzeczy nie do zdobycia dzisiaj, tym bardziej dla mniejszych producentów, dla ogromnych nieopłacalne – tłumaczy Joanna Przetakiewicz-Rooyens.
Czytaj także
- 2024-12-02: Wzmocniona ochrona ponad 1,2 mln ha lasów. Część zostanie wyłączona z pozyskiwania drewna
- 2024-12-02: W ostatnich miesiącach coraz więcej Polaków sięga po jabłka. Konsumpcja tych owoców jednak z roku na rok spada [DEPESZA]
- 2024-11-27: Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie
- 2024-12-03: Miuosh: Nie zawsze wygrywający muzyczne talent show robią potem dobre rzeczy. Często ci, którzy nie zaszli w nich daleko, są na scenie latami
- 2024-11-14: Dane satelitarne wspomagają leśników. Pomagają przeciwdziałać pożarom oraz kradzieżom drewna
- 2024-11-14: Odwożenie dzieci do szkoły samochodem nie bez wpływu na jakość powietrza. Wielu rodziców tylko po to uruchamia auto
- 2024-11-08: Spadek sprzedaży detalicznej może się okazać tymczasowy. Konsumenci dalej są skłonni do dużych zakupów
- 2024-11-04: Resort rolnictwa chce uporządkować kwestię dzierżawy rolniczej. Dzierżawcy mają zyskać dostęp do unijnych dopłat
- 2024-11-19: Rozwój rolnictwa kluczowy dla przetrwania Ukrainy. Odpowiada ono za ponad 60 proc. dochodów z eksportu
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Miuosh: Nie zawsze wygrywający muzyczne talent show robią potem dobre rzeczy. Często ci, którzy nie zaszli w nich daleko, są na scenie latami
Wokalista zasiada za stołem jurorskim „Must Be The Music” z nadzieją, że usłyszy takich solistów i zespoły, którzy naprawdę go zaintrygują. Przed uczestnikami nowej edycji kultowego programu Polsatu zatem nie lada wyzwanie. Muszą bowiem wzbudzić w Miuoshu taką ciekawość, że będzie chciał sprawdzić, czym zaskoczą go w kolejnych etapach i swoim „tak” być może otworzy im drzwi do kariery.
Infrastruktura
Stan budynków w Polsce poprawia się zbyt wolno. Ma to negatywny wpływ na klimat i zdrowie mieszkańców
W ciągu ostatnich ośmiu lat kluczowe statystyki dotyczące stanu budownictwa i zdrowia publicznego na poziomie UE się nie poprawiły. Budynki nadal zużywają zbyt dużo energii, emitują coraz więcej gazów cieplarnianych, a liczba inwestycji w poprawę efektywności energetycznej wręcz maleje, co skutkuje coraz niższym rocznym wskaźnikiem renowacji. Tym samym budynki w Europie nadal nie zapewniają ich użytkownikom zdrowych i komfortowych warunków, co przekłada się na gorsze samopoczucie i problemy zdrowotne – pokazuje najnowsza, ósma edycja raportu „Barometr zdrowych budynków”.
Problemy społeczne
40 proc. Polaków nie czuje się zabezpieczonych na wypadek poważnej choroby. Obawiają się problemów z dostępem do leczenia i jego finansowaniem
Większość Polaków obawia się chorób cywilizacyjnych, takich jak nowotwory i choroby sercowo-naczyniowe. Niemal 40 proc. nie czuje się w pełni zabezpieczonych na wypadek poważnej choroby – wynika z badania zleconego przez Nationale-Nederlanden. Badani obawiają się nie tylko braku zabezpieczenia finansowego, lecz także problemów z uzyskaniem pomocy lekarskiej i dostępem do badań. W odpowiedzi na te potrzeby Nationale-Nederlanden i Grupa LUX MED stworzyły we współpracy ofertę ubezpieczeniową łączącą pomoc finansową i usługi medyczne.