Newsy

Michał Piróg: Na planie „Top Model” spędziłem 1/4 swojego życia. Z niektórymi uczestnikami przyjaźnimy się do dzisiaj

2022-08-17  |  06:26

Tancerz przyznaje, że dzięki castingowi online do najnowszej edycji programu zgłosiły się interesujące osoby z różnych stron świata. Ci, którzy marzą o karierze w modelingu, nie tylko muszą mieć określone predyspozycje, ale również to „coś”, co sprawi, że będą się wyróżniać z tłumu i zachwycać już podczas pierwszego spotkania z projektantami, reżyserami pokazów mody czy fotografami. Michał Piróg zapewnia, że wszystkim kibicuje, nikogo nie skreśla już na samym początku i jeśli komuś przypadkowo powinie się noga, daje mu kolejną szansę.

Uczestnicy „Top Model” dostają szansę zdobycia doświadczenia w świecie mody i rywalizacji o wygraną w popularnym programie TVN-u. Jest to dla nich duże wyzwanie, które wymaga pracy, dyscypliny, determinacji i zaangażowania. Jednak grono tych, którzy chcą walczyć o podium tego show, stale się powiększa.

– 11 edycja „Top Model” to nowi ludzie, nowa energia, nowe wyzwania i oczekiwania, nowe realia rynku, do których my też się dopasowujemy, bo rynek jest bardzo dynamiczny. Już trzeci sezon castingi są online, co powoduje, że mamy dużo większy zasięg i feedback od ludzi, którzy się zgłaszają z różnych zakątków świata, bo nie jest to już obligatoryjne, że musisz przyjechać do danego miasta o danej godzinie. Te granice się więc w tej kwestii troszeczkę rozluźniły i udział w programie jest bardziej dostępny dla wszystkich, którzy tylko chcą – mówi agencji Newseria Lifestyle Michał Piróg.

Tancerz ma nadzieję, że zadania, które zostały przygotowane dla uczestników, pozytywnie zaskoczą widzów i sprawią, że z zaciekawieniem będą oglądać kolejne odcinki.

– Na pewno adrenalina będzie na bardzo wysokim poziomie. Wydaje mi się, że mamy kilka takich sprawdzianów, przez które aż mi podskoczyła temperatura. Po drugie, jury jest nadal w formie – mówi.

Każdy z jurorów ma inne oczekiwania co do uczestników. Często zdarzają się więc spory, ale Piróg wyłamuje się i przywraca szansę tym, którzy nieraz są już spisani na straty.

– Spędzam z uczestnikami najwięcej czasu, więc doskonale wiem, kiedy ktoś zasłużył na to, żeby odpaść, a kiedy po prostu miał pecha i mu nie poszło albo warunki w trakcie pracy były najbardziej niesprzyjające i dlatego ten efekt jest taki, a nie inny. Czasami te małe rzeczy wpływają na efekt pracy i jeżeli jest on słabszy, to wtedy takiej osobie należy się pomoc, nawet jeżeli jurorzy stwierdzili inaczej. Ale oni oceniają sucho po tym, co zostało zaprezentowane, a ja bardziej emocjonalnie, po tym, jaką wiedzę nabyłem ze względu na ilość czasu spędzoną z uczestnikami – mówi tancerz.

Jak podkreśla, każda edycja programu przynosi zarówno uczestnikom, jak i jurorom inne doświadczenia. Nagrania zbliżają ich do siebie, a znajomości są kontynuowane nawet po zakończeniu show. On sam do wielu uczestników ma spory sentyment.

– Ja pamiętam wygrane moich ukochanych uczestników, którzy nie wierzyli, że są w stanie wygrać, a jednak się okazało, że ukradli serca widzów. Pierwsza taka uczestniczka, którą kocham, to Zuza Kołodziejczyk, trzeci sezon, druga to Osi Ugonoh, czwarta edycja. Doskonale pamiętam udział Żakliny Ta Dinh, bo przyjaźnimy się do dzisiaj, nawet zostałem świadkiem chrztu jej córki. Ze względów religijnych nie mogłem być chrzestnym, ale jestem tą osobą, która jest połączona z małą na dobre i na złe, co jest wyjątkowe – tłumaczy Michał Piróg.

Zaznacza też, że nagrania obfitują w wiele ciekawych i zaskakujących sytuacji, do których wszyscy muszą się w danym momencie dopasować.

– Pamiętam wariactwa, które się tam działy, jakieś szalone konkurencje, wyjazdy, które są niesamowicie miłe, które dostarczają nam naprawdę dziesiątki  śmiesznych opowiastek, choć może niekoniecznie przed kamery. Przede wszystkim wyliczyłem sobie, że na planie „Top Model” spędziłem 1/4 swojego życia, 11 lat. Ludzie, czas się ogarnąć, zmienić te łajbę, no – dodaje juror.

Premierowe odcinki „Top Model” będzie można oglądać na antenie TVN-u od września.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Katarzyna Pakosińska: Siostrzeństwo kobiet jest jeszcze w powijakach. Natomiast w „Pytaniu na śniadanie” mam wspaniałe koleżanki, a Kinga Dobrzyńska jest dla nas jak mama

Prezenterka TVP ubolewa nad tym, że kobiety nadal dość często postrzegają siebie nawzajem jako rywalki i zamiast się wspierać, to jedna drugiej wbija szpilkę. Katarzyna Pakosińska zauważa, że damska solidarność wciąż jest rzadkością, a dużo częściej ze względu na niską samoocenę i różne uprzedzenia kobiety rzucają sobie kłody pod nogi. Jednocześnie podkreśla, że miała ogromne szczęście, trafiając do ekipy „Pytania na śniadanie”. W tej redakcji może bowiem rozwijać skrzydła kariery i liczyć na wsparcie ze strony innych kobiet.

Handel

Konsumenci w coraz lepszych nastrojach. Mogą być dźwignią polskiej gospodarki

Dane z gospodarki wskazują, że inflacyjny szok jest za nami, a Polacy ruszyli na zakupy. – Konsument przestał aż tak bardzo patrzeć na każdą wydawaną złotówkę – mówi Agnieszka Górnicka, prezeska zarządu Inquiry. Wciąż jednak ostrożnie podchodzimy do przyszłości i planowania większych zakupów. Podejście konsumentów do cen, ale też kanału zakupowego to jeden z elementów, do którego branża handlowa musi się przystosowywać. Zmiany w sektorze wymuszają też kwestie regulacyjne. Wśród istotnych wyzwań na najbliższe miesiące będzie system kaucyjny i ewentualny powrót do handlowych niedziel.

Media

Aleksandra Popławska: Tantiemy z internetu to są zarobki za naszą pracę i nam się należą. W Europie wszyscy powinniśmy działać na podobnych prawach

W piątek zakończyła się batalia środowiska filmowego o tantiemy z platform streamingowych. Dzięki nowym przepisom twórcy i wykonawcy utworów audiowizualnych oraz wykonawcy utworów słownych i słowno-muzycznych będą uzyskiwać stosowne wynagrodzenie za udostępnianie ich dzieł w sieci. Za nowelą głosowało 417 posłów, 18 było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Aktorzy mogą więc wreszcie odetchnąć z ulgą. Aleksandra Popławska i Krzysztof Dracz są jednak rozgoryczeni tym, że tak długo musieli czekać na takie rozwiązanie. Stosowne rozporządzenie powinno wejść w życie już trzy lata temu.