Mówi: | Jan Górski |
Firma: | Herse |
Słynna przedwojenna marka modowa Herse wraca na polski rynek
Przed II wojną światową Dom Mody Herse był symbolem luksusu i dobrego smaku, a ubierały się w nim takie gwiazdy jak Hanka Ordonówna i Stefania Grodzieńska. Obecnie propozycje marki skierowane są do miłośników luksusowych dodatków o unikatowym wzornictwie i wysokiej jakości wykonania. W ofercie Herse znaleźć można szale, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, oraz krawaty.
Historia marki Herse sięga 1868 roku. Bogusław Maciej Herse oraz Władysław Jerzykiewicz otworzyli wówczas przy ul. Senatorskiej w Warszawie niewielki sklep, w którym sprzedawali wyroby z koronek. Dość szybko Jerzykiewicz wycofał się ze spółki, a jego miejsce zajęli bracia Bogusława Adam i Ferdynand. Niewielki magazyn wkrótce przekształcił się w dom mody specjalizujący się w szyciu sukni i okryć na wzór największych paryskich domów mody. Oferował również dodatki, takie jak kapelusze, woalki i bieliznę. W Domu Mody Herse zaopatrywały się m.in. Maria Mościcka – żona prezydenta RP, hrabina Maria Potocka, Hanka Ordonówna oraz Stefania Grodzieńska, która Bogusława Herse określała mianem polskiego Diora.
– Bracia sprowadzali kreacje z Paryża i Londynu i na ich podstawie tworzyli własne, które stawały się hitami w XIX-wiecznej Warszawie. Sukces ich kreatywności, wyczucia smaku i stylu spowodował, że już pod koniec XIX wieku przenieśli swój sklep na ul. Marszałkowską 140, gdzie powstał okazały Dom Mody Bogusław Herse, który działał do początków II wojny światowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Jan Górski, spadkobierca rodziny Herse.
Przez wiele lat Dom Mody Herse pozostawał symbolem luksusu i dobrego smaku, nie był jednak w stanie oprzeć się kryzysowi lat 30. W 1936 roku ówczesny właściciel zakończył jego działalność. Obecni spadkobiercy już od kilku lat myśleli o wskrzeszeniu marki, aby ocalić od zapomnienia rodzinną tradycję dobrego smaku i elegancji, która wpisała się w polskie dziedzictwo narodowe. Zdaniem Jana Górskiego bogata historia marki Herse bardzo pomaga w reaktywacji, ale też stanowi duże wyzwanie.
– Historia marki daje niesamowitą siłę, aby ją odtwarzać, ale i obarcza odpowiedzialnością. Musimy sprostać temu, co było kiedyś, oczekiwaniom masy ludzi, którzy tę markę znają, którą znają jej jakość i to, co przekazywała ówczesnym ludziom poprzez swoje działanie. Wiąże się to z wielką odpowiedzialnością, która na pewno jest w jakimś stopniu obciążająca – mówi Jan Górski.
Obecnie marka Herse funkcjonuje w sferze akcesoriów mody. Oferuje m.in. jedwabne i jedwabno-wełniane szale dla kobiet i mężczyzn oraz krawaty. Wszystkie dodatki wykonane są z tkanin najwyższej jakości, odznaczają się także niepowtarzalnym wzornictwem. Oferta marki skierowana jest przede wszystkim do osób ceniących indywidualny styl i luksusowe produkty.
– Naszym celem jest wyznaczać poziom na rynku akcesoriów mody w Polsce i na tym budować przyszłość marki – mówi Jan Górski.
Produkty marki Herse można kupić w dwóch salonach stacjonarnych w Warszawie oraz w sklepie internetowym. Ceny wahają się od 179 zł za krawat do ponad 700 za jedwabny szal damski.
Czytaj także
- 2024-07-03: Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie
- 2024-07-02: Cudzoziemcy odgrywają coraz większą rolę na polskim rynku pracy. Firmy wciąż obawiają się skomplikowanych i długotrwałych procedur
- 2024-06-27: Unijne przepisy przyspieszają zieloną transformację branży kosmetycznej. Zielony Ład może zmniejszyć konkurencyjność europejskich producentów
- 2024-06-17: Reforma finansowania samorządów ma im pomóc wyjść z dramatycznej sytuacji. Zmiany możliwe już od 2025 roku
- 2024-06-18: Mimo wysokich cen mieszkań i stóp procentowych zainteresowanie kredytami hipotecznymi rośnie. Banki apelują o uproszczenie i ucyfrowienie procedur
- 2024-06-07: Polski sektor kosmiczny na fali wznoszącej. Trwa rewizja najważniejszych dla branży dokumentów strategicznych
- 2024-06-26: Polski sektor kosmiczny rośnie w siłę. Niszą dla krajowych firm może być diagnoza, naprawa czy tankowanie satelitów na orbicie
- 2024-06-12: Katarzyna Dowbor: Uwielbiam remonty. Gdybym nie była dziennikarką, to zostałabym scenografką albo architektem wnętrz
- 2024-05-28: Poprawia się jakość obsługi klientów. Konsumenci najlepiej oceniają branżę turystyczną
- 2024-06-07: Fala zwolnień grupowych budzi obawy o konkurencyjność polskiego rynku. Spodziewana duża reorganizacja w działaniu firm
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Teatr
Mateusz Banasiuk: Podczas studiów uczyliśmy się żonglerki maczugami i popisów cyrkowych. Te umiejętności przydały mi się w zawodzie aktora
W pracy zawodowej kolejny raz przydały się Mateuszowi Banasiukowi umiejętności zdobyte w szkole aktorskiej. W spektaklu „Wypiór” wystawianym na scenie Teatru IMKA odtwórca roli Łukasza udowodnił, że potrafi perfekcyjnie żonglować, wzbudzając podziw widowni. W rozmowie z agencją Newseria Lifestyle artysta zdradza, że podczas studiów nauczył się jeszcze kilku innych sztuczek cyrkowych.
Ochrona środowiska
Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej
Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.
Ochrona środowiska
Radykalne formy protestów klimatycznych mogą mieć wpływ na spadek poparcia społecznego dla działań na rzecz klimatu. Najmniej akceptowalne blokady dróg czy niszczenie obrazów
Aktywiści klimatyczni coraz częściej wykorzystują pokojowe nieposłuszeństwo obywatelskie, aby podnieść ekologiczną świadomość społeczeństwa. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu George’a Masona wykazały, że niektóre z ich działań, jak np. marsze i protesty okupacyjne, są postrzegane jako bardziej akceptowalne niż na przykład blokady dróg czy niszczenie obrazów. To sugeruje, że forma protestu może więc wpłynąć na to, jak bardzo ludzie popierają postulaty głoszone przez protestujących, ale wymaga to dalszych badań.