Newsy

Polskie miasta opanowują elektryczne hulajnogi, współdzielone samochody i skutery. Nowe przepisy zrewolucjonizują sposób poruszania się miejskimi pojazdami

2019-06-21  |  06:00
Mówi:Adam Jędrzejewski
Funkcja:prezes
Firma:Stowarzyszenie Mobilne Miasto
  • MP4
  • W dobie narastającego problemu zakorkowania ulic polskich miast współdzielony transport może się okazać przydatnym narzędziem do usprawnienia systemów komunikacyjnych. Po samochodach, skuterach i rowerach wynajmowanych na minuty przyszedł czas na popularyzację elektrycznych hulajnóg. Polskie miasta zapełniają się tymi pojazdami, co rodzi problemy – pozostawiane są często w nieodpowiednich miejscach, nierzadko także dochodzi do wypadków z udziałem jadących po chodnikach. Nowe przepisy mają zrewolucjonizować sposób poruszania się elektrycznymi pojazdami miejskimi.

    – Jeśli mieszkańcy zaczynają się masowo przemieszczać w jakiś nowy sposób, dotychczas nieznany, to musi się wiązać to z wyzwaniami. W przypadku elektrycznych hulajnóg to w tej chwili dwie płaszczyzny. Jedna jest bardziej regulacyjna: czy ta hulajnoga jest postrzegana jako pieszy czy jako pojazd, czy może się w związku z tym poruszać chodnikiem czy ścieżką. Drugą płaszczyzną jest pytanie o prędkość, którą użytkownicy elektrycznych hulajnóg rozwijają, czy to na chodniku, czy to na ścieżce, czy w miejscach, w których te hulajnogi są pozostawiane przez użytkowników – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Adam Jędrzejewski, prezes Stowarzyszenia Mobilne Miasto.

    Na ulicach polskich miast pojawiły się tysiące małych pojazdów elektrycznych, które ułatwiają mieszkańcom przemieszczanie się na krótkich dystansach. Po boomie na rowery miejskie przyszedł czas popularyzacji udostępnianych przez niezależne firmy elektrycznych hulajnóg, których największą zaletą ma być możliwość zostawienia ich w dowolnym, dogodnym miejscu. Prekursorem w tej branży była firma Lime, która udostępniła swoje pojazdy na terenie Warszawy i Wrocławia. W jej ślady poszły inne start-upy, które zaczynają zastawiać miasta własnymi hulajnogami.

    Ciekawym przykładem rozwoju transportu multimodalnego są zmiany, jakie zachodzą na trójmiejskim rynku. Do walki o uwagę gdańskich podróżnych włączyła się firma Blinkee, znana dotychczas z udostępniania skuterów na minuty. W ramach testów terenowych wystawiła na ulice śródmieścia 70 pojazdów, które w przyszłości mają trafić także do Gdyni i Sopotu. Hulajnogi tej firmy wyróżniają się na tle konkurencji wymiennymi bateriami, które mają usprawnić proces ładowania. Dzięki nim operatorzy nie będą musieli zabierać rozładowanych pojazdów z ulicy, a każda bateria będzie przechodziła codzienny nocny przegląd.

    Na tym samym rynku zadebiutowała także firma Quick, która od razu planuje działać w Gdańsku na szeroką skalę. 250 hulajnóg tej firmy zostanie rozstawionych na terenie całego miasta w kluczowych węzłach komunikacyjnych, m.in. na przystankach komunikacji miejskiej, przy ścieżkach rowerowych oraz na uczelniach. Quick zadbał o to, aby hulajnogi nie stanowiły zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego – osoby zdające pojazd będą musiały zrobić jego zdjęcie, aby udowodnić, że zostały prawidłowo zaparkowane. Ma to zapobiec porzucaniu hulajnóg w nieodpowiednich miejscach.

    – Hulajnogi nie są odpowiedzią na wszystkie potrzeby mobilności mieszkańców miasta, natomiast są znakomitym uzupełnieniem na krótkich dystansach w podróżach multimodalnych, czyli takich, które wykorzystują pomiędzy punktem A a B różne formy transportu. Często mówi się o hulajnogach elektrycznych jako uzupełnieniu pierwszej i ostatniej mili, czyli początku i końcu naszej podróży – wskazuje prezes Stowarzyszenia Mobilne Miasto.

    Multimodalność komunikacji może w przyszłości być jedynym remedium na rosnący problem zakorkowania miast. Zauważył to m.in. litwiński operator CityBee, który na terenie Wilna świadczy kompleksowe usługi z branży ekonomii współdzielenia. W tym mieście funkcjonują rowery, hulajnogi elektryczne, a także samochody osobowe i dostawcze od tego operatora. CityBee planuje także zrewolucjonizować polski rynek microsharingu. Po udostępnieniu w naszym kraju usługi wynajmu pojazdów dostawczych za pośrednictwem aplikacji mobilnej zainwestuje w systemy elektrycznych hulajnóg. W pierwszej fazie wdrożeniowej firma wprowadziła na ulice Warszawy 400 pojazdów, a w najbliższej przyszłości planuje podwoić ich liczbę.

    Również wielkie korporacje motoryzacyjne włączają się w promocję idei transportu współdzielonego. Renault opracował EZ-GO, prototyp samochodu-usługi, który ma zastąpić pojazdy komunikacji prywatnej. Będzie to autonomiczny pojazd elektryczny przystosowany do transportu niewielkich grup pasażerów. Samochód będzie można wynająć na specjalnej stacji bądź bezpośrednio z ulicy, geolokalizując go za pośrednictwem aplikacji mobilnej. W zamyśle twórców ma być rozwiązaniem pośrednim pomiędzy prywatnym samochodem a systemem masowej komunikacji miejskiej.

    – Istotne jest patrzenie na mobilność miejską w szerokim kontekście. Współdzielona mobilność, czy to będzie rower, hulajnoga, skuter elektryczny czy samochód współdzielony, to jest jeden obszar. Natomiast drugi obszar to jest dotarcie z tego rodzaju usługami do szerokiego grona użytkowników, a także połączenie ich, najczęściej w cyfrowy sposób, na platformach mobilnościowych. Różnego rodzaju plannery podróży, koncepty usługi mobilności, pozwalają użytkownikom mieć de facto w swoim smartfonie i rower, i hulajnogę, i samochód, i transport publiczny – zauważa Adam Jędrzejewski.

    Pojawienie i upowszechnienie się pojazdów z branży współdzielonego transportu spowodowało pojawienie się problemów, z którymi jeszcze do niedawna miasta nie miały do czynienia. Nieprawidłowo zaparkowane hulajnogi stwarzają zagrożenie, podobnie jak użytkownicy, którzy poruszają się na nich w nieostrożny sposób. Stowarzyszenia Mobilne Miasto zaangażowało się w walkę o usystematyzowanie funkcjonowania tej gałęzi transportu, promując ideę współpracy sektora publiczno-prywatnego. Postuluje opracowanie wspólnych rozwiązań, które pozwolą bezkolizyjnie wkomponować rozwiązania z branży współdzielonej mobilności w tkankę miejską.

    Dotychczas w polskim prawie o ruchu drogowym nie funkcjonowały żadne zapisy regulujące korzystanie z małych pojazdów elektrycznych takich jak hulajnogi, co wywoływało wiele kontrowersji i wątpliwości. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że rozwiąże ten problem i wprowadzi zapisy o UTO, czyli urządzeniach transportu publicznego. W tej kategorii mieszczą się wszystkie pojazdy elektryczne rozpędzające się do 25 km/h o masie mniejszej niż 20 kg, szerokości mniejszej niż 90 cm i długości poniżej 1,25 m.

    Według nowych regulacji osoby poruszające się na hulajnogach będą traktowane na równi z rowerami, tzn. będą musiały korzystać z infrastruktury rowerowej takiej jak drogi, przejazdy i pasy dla rowerów. Ponadto dozwolone będzie przemieszczanie się po jezdni, ale tylko w miejscach, w których obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Z kolei poruszanie się po chodniku będzie możliwe wyłącznie tam, gdzie nie istnieje infrastruktura rowerowa, a dozwolona prędkość poruszania się po jezdni przekracza wspomniane 30 km/h. Ustawodawca planuje wprowadzić także ograniczenie wiekowe dla użytkowników hulajnóg – osoby poniżej 10 roku życia nie będą mogły korzystać z nich nawet pod opieką osób dorosłych.

    Według analityków z firmy Brookings Institution India Center wartość globalnego rynku rozwiązań z branży sharing economy do 2025 roku wzrośnie do 335 mld dol.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Venture Cafe Warsaw

    IT i technologie

    Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

    Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

    Farmacja

    Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

    Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

    Edukacja

    Skutki zbyt długich sesji gier wideo mogą być bolesne. Naukowcy rekomendują, aby nie przekraczać 3 godz. dziennie [DEPESZA]

    Zmęczenie oczu, ból głowy, pleców, dłoni i nadgarstka to dolegliwości najczęściej zgłaszane przez osoby regularnie grające w gry komputerowe. Na podstawie ankiety przeprowadzonej na grupie niemal tysiąca dorosłych osób amerykańscy naukowcy ustalili, że regularne sesje gier trwające co najmniej 3 godz. najbardziej przyczyniają się do powstania takich dolegliwości. Co ciekawe, u osób będących lub planujących zostać e-sportowcami natężenie dolegliwości nie rośnie gwałtownie, jak należałoby przypuszczać. Może to mieć związek z bardziej świadomym doborem sprzętu i lepszym zrozumieniem znaczenia ergonomii.

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.