Mówi: | Marek Kościkiewicz |
Funkcja: | muzyk |
Marek Kościkiewicz: chciałbym więcej typowo polskich musicali jak kultowe „Metro”
Muzyk wysoko ocenia poziom sceny musicalowej w Polsce. Chciałby jednak, aby na rodzimych scenach pojawiało się więcej rdzennie polskich musicali, takich jak kultowe już „Metro”. Zdaniem muzyka ta forma teatralna to idealny początek kariery dla młodych artystów, którzy w ten sposób uczą się obycia scenicznego i kontaktu z publicznością. Dla widza natomiast musical jest szansą na przeżycie wielkich emocji.
Zdaniem Marka Kościkiewicza poziom polskiej sceny musicalowej jest obecnie bardzo wysoki. Muzyk opiera się nie tylko na własnych odczuciach, jak sam twierdzi niezbyt często pojawia się bowiem na spektaklach muzycznych. Śledzi natomiast recenzje i opinie fanów tego gatunku. Cieszy się także, że coraz więcej musicali pojawia się nie tylko na deskach polskich teatrów, lecz także w kinach.
– Ta piosenka żyje też na scenie, żyje w filmie, więc to jest fantastyczne. Ta forma musicalowa jest na pewno ciekawym pomysłem na przeżycie wielkich emocji, na pewną przygodę – mówi Marek Kościkiewicz agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Muzyk zauważa, że w polskich teatrach grane są przede wszystkim musicale przenoszone z Broadwayu lub West Endu. Są to spektakle sprawdzone, dobrze lub nawet entuzjastycznie przyjęte przez zagraniczną publiczność. Kościkiewicz chciałby natomiast, by pojawiało się więcej musicali typowo polskich, takich jak kultowe „Metro”. Spektakl z muzyką Janusza Stokłosy i wyreżyserowany przez Janusza Józefowicza w ciągu 25 lat obejrzała rekordowa liczba 2 mln widzów.
– Wiem, że takie próby miały miejsce, wiem, że uczestniczyli w niej wokaliści, którzy byli związani ze sceną rockową, Paweł Kukiz wiem, że brał udział z Balcar w jednym z takich przedstawień czy chyba nawet Artur Gadowski – mówi Marek Kościkiewicz.
Zdaniem Marka Kościkiewicza ta forma teatralna potrzebna jest nie tylko widzom, lecz także artystom, zwłaszcza tym początkującym. Muzyk uważa, że wokaliści mają możliwość sprawdzenia się w innych warunkach scenicznych, a młodzi artyści mogą zdobyć pierwsze bardzo ważne doświadczenia zawodowe. Musical „Metro” pozwolił zaistnieć w polskim show-biznesie takim artystom jak Edyta Górniak, Doda czy Katarzyna Groniec.
– Młodzi ludzie mogą się nauczyć fachu scenicznego, obycia, kontaktu z publicznością, więc dla młodych wokalistów, a tych wokalistów mamy bardzo wielu zdolnych, to jest dobre miejsce, żeby rozpocząć swoją karierę, a być może już zostać na stałe w musicalu – mówi Marek Kościkiewicz.
Liczne obowiązki zawodowe nie pozwalają muzykowi na częste bywanie w teatrach muzycznych. Chętnie natomiast ogląda przedstawienia zarejestrowane i wydane na DVD. Nie ma ulubionego musicalu, bardzo dobrze natomiast wspomina jedyny spektakl widziany na Broadwayu. Był to spektakl poświęcony choreografowi Bobowi Fosse, autorowi choreografii m.in. do musicalu „Kabaret”.
– Mogę powiedzieć, że np. teraz byłem na musicalu dla dzieci o Piotrusiu Panu w Buffo i bardzo mi się podobał, dzieci też były zadowolone i wydaje mi się, że w bardzo kameralnych warunkach było to świetne przedstawienie – mówi Marek Kościkiewicz.
Muzyk był także obecny na premierze pierwszej polskiej polskiej rock opery „Amazonki i Wikingowie”, która odbyła się w 22 czerwca w warszawskim Teatrze ROMA.
Czytaj także
- 2025-04-28: Niepewna sytuacja zwracanych do Skarbu Państwa gruntów dzierżawnych. To może się wiązać z likwidacją infrastruktury rolniczej i miejsc pracy
- 2025-04-25: Członek RPP spodziewa się obniżki stóp procentowych już w maju, może nawet o 50 pb. Potem dyskusja o kolejnej obniżce możliwa w lipcu
- 2025-05-02: Im bliżej wyborów prezydenckich, tym więcej dezinformacji. Polacy nie umieją jeszcze jej rozpoznawać
- 2025-04-29: Coraz mniej kredytów bankowych płynie do polskiej gospodarki. Przed sektorem duże wyzwania związane z finansowaniem strategicznych projektów
- 2025-04-28: Migranci mogą być ratunkiem dla polskiego rynku pracy. Pracodawcy chcą uwzględnienia ich potrzeb w strategii migracyjnej
- 2025-04-23: Rząd planuje dalsze zmiany w opiece wczesnodziecięcej. Ma to pomóc odwrócić negatywne trendy demograficzne
- 2025-05-06: Duże projekty fotowoltaiczne w Polsce mocno spowolnione. Największymi problemami nadmierna biurokracja i chaos interpretacyjny
- 2025-04-23: Ogromna baza magazynowa zbóż w Wielkopolsce do likwidacji. Pracę może stracić kilkaset osób
- 2025-04-24: Polska nauka potrzebuje różnych źródeł finansowania. Trwają rozmowy o zmianach w systemie
- 2025-04-11: Czeski ubezpieczyciel wchodzi na polski rynek. Oferował będzie na początek ubezpieczenia komunikacyjne
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość
Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.
Konsument
Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.
Żywienie
Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.