Newsy

Nina Terentiew: są gwiazdy, które pomagają dla lansu

2014-02-13  |  07:00
Nina Terentiew nie wyklucza, że część gwiazd, które udzielają się charytatywnie, robi to tylko  i wyłącznie w celu promocji swojej osoby. Udział w kampanii społecznej, przedświąteczne spotkanie z chorymi dziećmi czy aukcja na rzecz potrzebujących to dla nich okazja do pokazania się i wykreowania wizerunku osoby, która  potrafi współczuć i jest pełna empatii. 

Zdaniem Niny Terentiew gwiazdy, które włączają się w akcje charytatywne, można podzielić na dwie grupy: 

Jedne pomagają dla lansu, inne pomagają z głębokiego porywu serca. Czy może ktokolwiek sądzić, że Bogdan Smoleń, sam schorowany, słaby, bezbronny pomaga słabszym od siebie dla lansu? Czy możemy pomyśleć, że Małgorzata Socha, jedna z najzdolniejszych polskich aktorek dla lansu rozśmiesza dzieci jako Doktor Clown? Ale oczywiście, gdybyśmy zaczęły się w to mocno wkręcać, to na pewno znajdziemy niejedną gwiazdę, robiącą to dla lansu – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Nina Terentiew, dyrektor programowy Telewizji Polsat.

Podczas gali plebiscytu „Gwiazdy Dobroczynności" Nina Terentiew wręczyła nagrodę Bohdanowi Smoleniowi w kategorii „Własna działalność społeczna”. Poza czekiem z Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce, dyrektor programowa Polsatu przekazała Smoleniowi również czek od Polsatu na 20 tysięcy złotych.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.