Newsy

Pacjenci moga być leczeni na odległość. Dzięki telemedycynie.

2013-10-29  |  06:30
Telemedycyna to szansa dla polskich pacjentów i lekarzy. Umożliwia diagnozowanie, monitorowanie i obserwację chorego na odległość. To niezwykle pomocne rozwiązanie w sytuacji, kiedy pacjent ma utrudniony dostęp do przychodni. Technologia ta dynamicznie rozwija się w Europie Zachodniej i według ekspertów będzie popularna również w Polsce.

Telemedycyna najlepiej sprawdza się w sytuacji, kiedy pacjent i lekarz są od siebie oddaleni o wiele kilometrów i nie mogą spotkać się w gabinecie lekarskim.

Pacjent i lekarz mogą znajdować się w bardzo dużej odległości. Pacjent wysyła przez media elektroniczne do lekarza wyniki badań, które sam wykonał. Lekarz natomiast analizuje otrzymane dane. Narzędzie do służy do konsultacji – wyjaśnia prof. Jolanta Świątek-Kozłowska w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Najprężniej rozwija się obecnie telekardiologia.

Telekardiologia może mieć zastosowanie również w Polsce. Już pojawiają się pierwsze tego typu rozwiązania, jak np. telerehabilitacja wykonywana zdalnie przez jeden z naszych wiodących instytutów kardiologii w Polsce – mówi prof. Jolanta Świątek-Kozłowska.

Wykonanie badania, którego wynik należy później przesłać lekarzowi, jest bardzo łatwe. Pacjent otrzymuje aparat do mierzenia akcji serca. Przykłada się go do klatki piersiowej i za pośrednictwem karty sim sygnał wysyłany jest do centrum medycznego obsługiwanego przez lekarzy.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.