Newsy

Paulina Gałązka: Młode kobiety w branży filmowej bardzo szybko mogą dostać jakąś łatkę. Często rządzą tu mężczyźni powyżej 60. roku życia i zasady gry są po prostu bezlitosne

2021-09-02  |  06:07

Aktorka nie do końca akceptuje zasady, jakie panują w polskiej branży rozrywkowej. Nie ukrywa też, że sama niejednokrotnie została niewłaściwie oceniona i bezpodstawnie zaszufladkowana. Najgorzej wspomina współpracę z mężczyznami, którzy mają władzę w swoich rękach i przez to wydaje im się, że mogą wszystko, nawet jeśli jest to sprzeczne z jakimikolwiek normami. Zdaniem Pauliny Gałązki niezależnie od talentu i wrażliwości, żeby zaistnieć i nie zostać zadeptanym przez innych, trzeba mieć dużą siłę przebicia i mocno rozpychać się łokciami.

Paulinę Gałązkę można teraz oglądać w najnowszym filmie Tomasza Mandesa „The End”, gdzie wciela się w rolę Poli Adamskiej, młodej, popularnej aktorki, którą wszyscy podejrzewają o robienie kariery przez łóżka producentów.

– Rola, w którą się wcielałam, czyli aktorka Pola Adamska, ma trochę inne wartości niż ja i trochę inaczej buduje swoją karierę. Jest osobą, która bardzo szuka poklasku i mam wrażenie, że bardziej niż samo aktorstwo interesuje ją odbijanie się w cudzych oczach – mówi agencji Newseria Lifestyle Paulina Gałązka.

Aktorka nie kryje satysfakcji z tego, że mogła zagrać w tak nietuzinkowej produkcji. Docenia odwagę jej twórców oraz to, że postanowili przekroczyć pewne granice i poeksperymentować z gatunkiem, jego formą i możliwościami.

– Było to bardzo trudne zadanie aktorskie, po pierwsze ze względu na sposób realizacji filmu. Takiego filmu jeszcze w Polsce nie było, tak realizowanego i w takiej formie, ponieważ jest to film pandemiczny, czyli my jesteśmy w grze online. I właściwie było bardzo dużo dni zdjęciowych, kiedy graliśmy sami z komputerem, który był pusty, i kolegów tam wcale nie było, więc to był wielki sprawdzian dla wyobraźni – mówi.

W ocenie Pauliny Gałązki ta produkcja w dużej mierze odsłania kulisy polskiego show-biznesu. Jej twórcy w umiejętny sposób zdemaskowali mechanizmy działania branży rozrywkowej i dzięki temu wielu celebrytów może przejrzeć się w krzywym zwierciadle.

– Myślę, że bardzo dużo jest w tym filmie prawdy. Ja po jego obejrzeniu dwa dni nie mogłam dojść do siebie. To jest smutna prawda, że ludzie robią sobie cały czas jakieś straszne świństwa, wbijają sobie nóż w plecy i po prostu łokciami się rozpychają, nie patrząc na nic – zwraca uwagę aktorka.

Paulina Gałązka uważa, że polski show-biznes powinien rządzić się nieco innymi prawami niż obecnie. Jej zdaniem na uznanie i współpracę przy znaczących projektach powinny bowiem zasługiwać osoby pracowite, zaangażowane, z nieprzeciętnym talentem i charyzmą, a nie celebryci znani tylko z bywania na ściankach. Aktorka mówi więc „nie” pozorantom i pseudogwiazdom jednego sezonu.

– U nas jednak rządzi trochę model brytyjski, ta tabloidyzacja, gwiazdy, to, że jest taka hierarchizacja społeczna. Mam jednak nadzieję, że kiedyś dojdziemy do takiego momentu, że będzie tak jak w Skandynawii, gdzie nie ma gwiazd, tylko wszyscy są mniej więcej zrównani i wszyscy godnie zarabiają. Wtedy też w mojej branży filmowo-telewizyjnej ciężej będzie się przebijać osobom, które tylko stwarzają pozory i mają silną autokreację, czy to jako reżyserzy, czy jako jacyś inni twórcy, a będziemy rzeczywiście zwracać uwagę na to, co ktoś faktycznie niesie, a nie na takie pokazywactwo serca – mówi.

Paulina Gałązka jest młodą aktorką, ale ma już na koncie znaczące role i spore doświadczenie zawodowe. Jej zdaniem, żeby zaistnieć w branży filmowej, trzeba się rozpychać łokciami, umieć walczyć o swoje i być odpornym na krzywdzące oceny. Niestety wiele wciąż zależy od znajomości, układów i protekcji.

– Młode kobiety w branży naprawdę mają bardzo ciężko, łatwo jest dostać jakąś łatkę. Też niestety tą branżą najczęściej rządzą mężczyźni i to mężczyźni powyżej 60. roku życia, więc często spotykałam się z tym właśnie, że jest się traktowanym z góry. Ta branża jest bardzo niesolidarna, nielojalna, a mimo wszystko trzeba być osobą wysoko wrażliwą, żeby być dobrym w tym, co się robi jako aktor. Ale z drugiej strony po prostu zasady gry są bezlitosne. Zajęło mi lata, żeby mniej więcej zrozumieć, na czym to polega i że jeśli po prostu masz na kimś polegać, to licz tylko na siebie – tłumaczy aktorka.

Jesienią Paulinę Gałązkę będzie można zobaczyć w filmie „Dziewczyny z Dubaju”. Aktorka zagra również w komedii „Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle”. Zdjęcia do tej produkcji kręcone są w Łodzi.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Edukacja

Dorośli nie umieją rozmawiać o dojrzewaniu ze swoimi dziećmi. Młodzi czerpią wiedzę głównie z internetu

Dojrzewanie i to, co w tym okresie dzieje się z ciałem i emocjami, to w wielu polskich domach wciąż temat tabu. Nawet jeśli rodzice i opiekunowie podejmują temat, to często się okazuje, że nie za bardzo wiedzą, jak mają o tym rozmawiać ze swoimi dziećmi. Młodzi najczęściej szukają odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości w internecie, jednak nie zawsze są to jakościowe treści, zgodne z aktualną wiedzą i pochodzące od wykwalifikowanych ekspertów. – Chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie znajdą bezpieczną wiedzę na temat wszystkiego, co się dzieje w ich ciele, głowie i duszy w tak ważnym momencie w ich życiu – mówi Olga Kwiecińska, założycielka i pomysłodawczyni Cześć Ciało.

Media

Robert El Gendy: Z Klaudią Carlos jesteśmy różni charakterologicznie, ale doskonale się uzupełniamy. Jak mam słabszy dzień, to ona przejmuje kontrolę nad rozmową lub odwrotnie

Nowi gospodarze TVP2 nie mogą się nachwalić zarówno atmosfery, jaka panuje w TVP, jak i siebie nawzajem. Robert El Gendy bardzo się cieszy z tego, że może prowadzić „Pytanie na śniadanie” z Klaudią Carlos i przekonuje, że ich duet ma duży potencjał. Na wizji doskonale się dogadują i uzupełniają, a poza kamerami  mają wiele wspólnych tematów do rozmów.

Prawo

Świadomość społeczna na temat ryzyka publikowania wizerunków dzieci w internecie nadal bardzo niska. UODO apeluje o ostrożność

Kilkaset milionów zdjęć codziennie jest publikowanych w internecie, wśród nich wiele z udziałem dzieci. Zdjęcia i wideo zamieszczają zarówno rodzice, jak i placówki oświatowe, do których dzieci uczęszczają. Materiały te, bez względu na to, z jaką intencją są publikowane, mogą trafić w niepowołane ręce i posłużyć do ataku hejterskiego na dzieci, kradzieży ich cyfrowej tożsamości, a nawet zostać wykorzystane przez osoby o skłonnościach pedofilskich. Podkreślają to eksperci UODO i Fundacji Orange w poradniku skierowanym do osób pracujących w placówkach i organizacjach działających na rzecz dzieci.