Mówi: | Bogusław Pluta, dyrektor OZZ ZPAV Aleksandra Potrykus-Wincza, country manager Mood Polska Lanberry, wokalistka |
Polacy najczęściej kupują płyty polskich wykonawców. W radiu i telewizji dominują jednak twórcy zagraniczni
Mimo że wiele utworów polskich artystów mogłoby konkurować na listach przebojów z zagranicznymi hitami, najczęściej zamiast do szerszej publiczności trafiają jedynie do koneserów zainteresowanych danym gatunkiem. Choć badania pokazują, że Polacy chętnie sięgają po płyty polskich wykonawców, to w mediach jest mało takiej muzyki.
Z danych Związku Producentów Audio Video wynika, że 78 proc. muzyki w przestrzeni publicznej pochodzi z radia lub telewizji, z czego aż 83 proc. odtworzeń generują tylko cztery kanały.
– Co roku prowadzimy badania dotyczące tego, co jest odtwarzane w przestrzeni publicznej, te badania są nam potrzebne do podziału pieniędzy, które jako organizacja zbiorowego zarządzania pobieramy od tych lokali. Z badań wynika, że ponad 3/4 naszych płatników odtwarza muzykę z radia, przy czym to są głównie 4 komercyjne kanały radiowe – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Bogusław Pluta, dyrektor OZZ ZPAV.
Tymczasem radio i telewizja lansują przeważnie twórców zagranicznych, najchętniej anglojęzycznych. Obecność polskich artystów w największych mediach jest wręcz znikoma. W rocznych zestawieniach Airplay, czyli najczęściej odtwarzanych utworów w stacjach radiowych, w TOP 100 w 2015 roku znalazło się zaledwie 20 utworów polskich wykonawców, z czego do pierwszej trzydziestki trafiły tylko cztery. Natomiast podsumowanie Oficjalnej Listy Sprzedaży (OLiS) pokazuje, że Polacy lubią rodzimych wykonawców i chętnie sięgają po ich płyty.
– Można powiedzieć, że nie ma co grać, ale tak źle nie jest, bo jak się popatrzy na wyniki sprzedaży OLiS, to polska muzyka sprzedaje się bardzo dobrze. W Top 100 jest 51 proc. albumów polskich wykonawców, a w Top 10 jest 6, czyli większość – wylicza Bogusław Pluta.
Również w podsumowaniu ubiegłego roku udział polskich artystów w rynku fonograficznym wzrósł w stosunku do 2014 roku o 7,54 proc. i stanowi obecnie już ponad 32 proc. rynku. To wszystko nie przekłada się jednak bezpośrednio na obecność polskich artystów w mediach. Bogusław Pluta przekonuje jednak, że warto się otworzyć się rodzime przeboje. Trzeba budować mocną pozycję polskiej muzyki, stwarzając rodzimym artystom dodatkowe możliwości dotarcia do odbiorów.
– Jeżeli polskich artystów nie puszcza radio, to gdzie ich będzie słychać? Okazuje się, że codziennie miliony ludzi słyszą muzykę w restauracjach, w sklepach czy w innych tego typu punktach, więc jeżeli polska muzyka tam zaistnieje, to artyści będą grali – mówi Bogusław Pluta.
Stąd pomysł Związku Producentów Audio Video na akcję „Nie pogrywaj, graj po polsku!”. Jej celem jest promocja polskiej muzyki w przestrzeni publicznej. Dzięki temu każdy przedsiębiorca wykorzystujący w swojej działalności muzykę, będzie miał dostęp do bogatego i różnorodnego katalogu z polskimi nagraniami. Badania pokazują, że dopiero odpowiednio dobrana muzyka wpływa na decyzje zakupowe i przynosi wymierne efekty przedsiębiorcom.
– Celem akcji jest także uświadomienie naszym przedsiębiorcom, że to nie jest wszystko jedno, co się gra, byle ciszy nie było. To, co się gra, jest bardzo ważne i ta muzyka jest środkiem marketingowym często znacznie cenniejszym, znacznie lepszym niż wystrój wnętrza czy jakieś kosztowne reklamy, a jednocześnie jest znacznie tańsza – tłumaczy Bogusław Pluta.
W ramach akcji firma Mood Polska przygotowała dostępną przez stronę internetową aplikację Mood Mix, z której będzie mógł korzystać każdy przedsiębiorca, regulujący należne wynagrodzenie na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania.
– Naszą siłą jest to, że mamy odpowiednią platformę muzyczną, która może tę muzykę w sobie zgromadzić i możemy ją udostępnić w playlistach przygotowanych przez naszego didżeja, a siłą ZPAV-u jest to, że może to zareklamować i razem możemy sprawić, żeby tej muzyki było więcej – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza, country manager Mood Polska.
To unikatowa szansa dla rodzimych artystów, aby mogli zaprezentować swoją twórczość szerokiemu gronu odbiorców oraz towarzyszyć im w codziennych obowiązkach i przyjemnościach – od zakupów po czas spędzany w restauracjach czy kawiarniach.
– To jest parę tysięcy wykonawców, artystów pogrupowanych na razie w dziesięciu katalogach. Jest tam także muzyka dziecięca, będzie później muzyka ewentualnie świąteczna, jest muzyka od lat 20. do najnowszych, czyli w tej chwili jest to 10 programów, ale nie wykluczamy rozwijania tego o kolejne, jeżeli pojawia się takie zapotrzebowanie – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza.
W bazie znajdują się między innymi utwory Lanberry. Artystka chwali pomysł i widzi w nim ogromną szansę na promocję swojej twórczości.
– Dla mnie jest to bardzo ważna akcja. Dopiero zaczynam jako wykonawca i twórca, i też twórca po polsku, ponieważ wcześniej zdarzyło mi się pisać po angielsku. Moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby edukować odbiorców, zachęcać ich, żeby słuchali polskiej muzyki, bo ona naprawdę bardzo się rozwija i są to przeróżne gatunki, przeróżne klimaty. Mam nadzieję, że przyniesie naprawdę pozytywne rezultaty – mówi Lanberry, wokalistka.
Czytaj także
- 2024-04-11: Greenpeace: Prawie 6 tys. ciężarówek pełnych drzew wyjeżdża codziennie z polskich lasów. Wycinki trwają tam, gdzie nie wolno
- 2024-04-02: Coraz częściej dzikie zwierzęta pojawiają się w miastach. Pomaganie im może tylko zaszkodzić
- 2024-03-13: K. Gawkowski: Cyfryzacja powinna być głównym tematem polskiej prezydencji w UE. Chcemy być liderem cyfrowych przemian
- 2024-03-11: A. Kwaśniewski: Polska jest jednym z ważniejszych krajów NATO. Kolejnym członkiem Sojuszu powinna zostać Ukraina
- 2024-03-22: Coraz gorsza sytuacja humanitarna w Sudanie Południowym. Głodem zagrożonych jest ponad 7 mln ludzi
- 2024-03-15: Na blokadzie przejść towarowych z Ukrainą Polska może stracić więcej niż nasz wschodni sąsiad. Rolnicy potrzebują pomocy ze strony rządu i unijnych instytucji
- 2024-03-08: Auta elektryczne nie są już wykorzystywane tylko jako typowe pojazdy miejskie. Kierowcy przemierzają nimi coraz więcej długich dystansów
- 2024-03-05: Uzależnienie od ekranów i gier dotyczy nawet małych dzieci. Profilaktyka potrzebna jest już od najmłodszych lat
- 2024-03-27: Poczucie bycia autentycznym w mediach społecznościowych wpływa pozytywnie na zdrowie psychiczne młodych ludzi. Autentyczność w prawdziwym życiu nie ma takiego znaczenia
- 2024-03-01: Krystyna Sokołowska (Miss Polonia 2022): Może po konkursie Miss World otworzą się perspektywy na pracę w telewizji. Chciałabym poprowadzić jakiś program
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Film
Tomasz Dedek: Trzy dekady temu wziąłem udział w zdjęciach do „Listy Schindlera” Stevena Spielberga. Film był za długi i niestety cały mój wątek wycięli
W „Liście Schindlera” Tomasz Dedek wcielił się w rolę gestapowca. Niestety wątek z jego udziałem został wycięty z filmu. Mimo wszystko aktor cieszy się, że dane mu było współpracować ze Stevenem Spielbergiem, bo to dla niego prawdziwy wirtuoz kina, którego podziwia od wielu lat. Jak wspomina, na planie wiele wymagał, ale nie tworzył niepotrzebnych barier i nie dystansował się, natomiast był niezwykle otwarty i życzliwy.
Gwiazdy
Jan Wieczorkowski: W ogóle nie mam wyczucia w kwestii kupowania prezentów. Sam kilka razy dostałem wody toaletowe, które po prostu do mnie nie pasowały
Aktor grający jedną z głównych ról w spektaklu „Wyjątkowy prezent” w reżyserii Tomasza Sapryka przyznaje, że w życiu prywatnym również zdarzyły mu się nietrafione prezenty, które szybko wylądowały w koszu. Zwykle były to perfumy czy wody kolońskie, których kompozycja zapachowa w ogóle mu nie odpowiadała. Jeśli natomiast chodzi o wybór okolicznościowych upominków dla innych, to Jan Wieczorkowski zdradza, że zawsze zdaje się w tej kwestii na gust i intuicję żony. Sam zupełnie nie ma do tego głowy.
Handel
Rynek makaronów w Polsce wart jest około 800 mln zł. Producenci pracują nad nowymi funkcjami tych produktów w diecie
Makarony stają się coraz nowocześniejszą kategorią na rynku spożywczym. Konsumenci mają do wyboru m.in. szereg makaronów warzywnych, bezglutenowych, a także funkcjonalnych, których regularne spożywanie ma pomagać w walce z chorobami cywilizacyjnymi, jak cukrzyca, otyłość czy miażdżyca. To m.in. w ten segment rynku chce w najbliższych latach inwestować notowany na warszawskiej giełdzie producent Makarony Polskie. Spółka podkreśla, że wyzwaniem dla dalszego rozwoju firm z branży spożywczej pozostają rosnące koszty działalności, braki kadrowe, a także niestabilność cenowa.