Newsy

Robert Janowski o swoim medialnym sukcesie: nikogo nie gram, jestem sobą

2015-04-24  |  06:55
Mówi:Robert Janowski
Funkcja:wokalista, aktor, prezenter radiowy i telewizyjny
  • MP4
  • Robert Janowski, który od 18 lat niezmiennie prowadzi show „Jaka to melodia”, uważa, że tak długą telewizyjną karierę zawdzięcza kilku cechom: zawsze jest sobą, nie traktuje uczestników swojego programu przedmiotowo, jest życzliwy i pomocny. Jego zdaniem na popularność trzeba długo i ciężko pracować.    

    Nie udaję, nikogo nie gram, nie wcieliłem się w rolę Strasburgera, tylko jestem Robertem Janowskim. Ludzie zawsze wyczuwają fałsz i od razu przestają kogoś takiego lubić. Nigdy nie lubię też być podmiotem. Przyzwyczaiłem się oczywiście do kamery, nie mam z tym problemu, ale to nie jest moje miejsce. Wolę być z tyłu i popychać ludzi, pomagać. W moim programie trzymam kciuki za ludzi, którzy są z małych miasteczek, z różnych środowisk, walczą o siebie, to jest dla nich pięć minut. Ja tam jestem i tak codziennie, czasami zaśpiewam piosenkę. Może ludzie widzą, że ta życzliwość nie jest udawana – mówi Robert Janowski.

    Prowadzący w przeszłości grywał narkomanów i gejów. Zdarzało mu się usłyszeć na ulicy niemiłe komentarze. np.: „Dlaczego grasz gejów, nikt tego nie chce grać”. Dziś ludzie już o tym nie pamiętają, nie utożsamiają Roberta Janowskiego z rolami w filmach, a z rolą gospodarza programu. Zdarzy mu się usłyszeć miłe komentarze, np.: „Panie Robercie, Pan taki normalny jest”.

    Robert Janowski niedawno otrzymał nagrodę Osobowość Roku 2015. W przeszłości został także wyróżniony statuetkami Telekamery (2000, 2003 i 2008), Wiktora (2000 i 2007) i Złotą Telekamerą (2009).

    Jest piosenkarzem i poetą. Grał m.in. w musicalu „Metro” Janusza Józefowicza i Janusza Stokłosy, wystąpił na Broadway'u. Dziś uważa, że swój sukces zawdzięcza ciężkiej pracy i cierpliwości. Obecnie młodzi ludzie chcą błyskawicznie zrobić karierę, co jest według niego iluzją, sprzedawaną przez różne talent show.

    Jestem jeszcze z tego pokolenia ludzi, którzy są cierpliwi, pracowici, nie chcą wszystkiego od razu. Gdybym miał 19 lat pewnie chciałbym odnieść sukces pojutrze, a dzisiaj wiem, że tak się nie da. Są programy typu talent show, gdzie komuś się wydaje, że właśnie złapał Pana Boga za nogi. Jak widać, tak nie jest. Show-biznes jest bezlitosny. Tam mieli się po prostu podmioty wykonawcze i właściwie koniec. Ma być show i biznes z reklam, a nie z ludzi, którzy tam są podmiotami artystycznymi. Takie mamy czasy, nic na to nie poradzę. Kiedyś było łatwiej – przyznaje Robert Janowski.

    Średnia oglądalność programu „Jaka to melodia” wynosi ok. 2 mln widzów.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Media

    Klaudia Carlos: Propozycja Kingi Dobrzyńskiej dotycząca „Pytania na śniadanie” sprawiła mi wielką radość i przyjemność. To dla mnie duży awans zawodowy

    Gospodyni „Pytania na Śniadania” nie ukrywa, że angaż do tego formatu to dla niej duży zaszczyt i szansa na zawodowy rozwój. Jest więc ogromnie wdzięczna szefowej Kindze Dobrzyńskiej, że to właśnie ją wzięła pod uwagę i powierzyła to zadanie. Klaudia Carlos ma wieloletnie doświadczenie zawodowe i nie bierze sobie do serca krytyki widzów, którzy byli przyzwyczajeni do poprzedniej ekipy porannego programu. Nie chce także komentować zarzutów, które pojawiają się w sieci pod adresem nowych prowadzących

    Handel

    Handel odczuwa kryzys demograficzny. Pracownicy zagraniczni i automatyzacja sposobem na niedobór kadr

    30 proc. firm handlowych uważa niedostępność pracowników za ważną lub bardzo ważną barierę w rozwoju – wynika z Miesięcznego Indeksu Koniunktury PIE z lipca br. Ponad dwukrotnie więcej uznało, że są nią wysokie koszty pracownicze. Brak kadr, który odczuwalny jest w wielu różnych branżach, często nawet mocniej niż w handlu, oznacza konieczność sięgania po pracowników z zagranicy oraz inwestowania w automatyzację.

    Teatr

    Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa

    Najnowsza sztuka warszawskiego Och-Teatru przedstawia losy matki – przedwcześnie owdowiałej, ekscentrycznej Aurory i jej córki Emmy, która jak najszybciej chce wyjść za mąż, by uwolnić się od wpływu rodzicielki. Aleksandra Popławska, wcielająca się w rolę tej pierwszej, zaznacza, że kobiety łączy bliska, ale trudna, wręcz toksyczna więź. Jej zdaniem podobne relacje można zaobserwować również w polskich domach. Dlatego też, ta opowieść z przesłaniem powinna skłonić odbiorców do przemyśleń, bo być może jakieś sytuacje w ich rodzinach wymagają szybkiego uzdrowienia. Spektakl „Czułe słówka” powstał na podstawie jednego z najgłośniejszych amerykańskich filmów sezonu 1983/1984, jednak teatralna wersja została nieco zmodyfikowana.