Newsy

Rodzice mają problem z odpowiednim ubieraniem dzieci na spacer. Przegrzanie lub przemarznięcie zwiększa ryzyko infekcji i może spowodować trwały spadek odporności

2016-02-18  |  06:20

Przegrzewanie dzieci to jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez rodziców. Zwłaszcza zimą, w obawie przez mrozami, mamy zakładają dzieciom zbyt ciepłe ubrania. Przegrzewanie ma negatywny wpływ nie tylko na samopoczucie malucha, lecz także na jego zdrowie, zwiększa się bowiem ryzyko infekcji. Pediatrzy radzą ubierać dziecko tak, jak osobę dorosłą, najlepiej na cebulkę , oraz monitorować temperaturę jego ciała.

Zdaniem pediatrów rodzice i opiekunowie mają tendencję do zakładania dziecku zbyt ciepłych ubrań oraz utrzymywania w pokoju dziecięcym zbyt wysokiej temperatury. Dotyczy to wszystkich pór roku, szczególnie często jednak jesieni i zimy. Zakładanie zbyt ciepłej odzieży może powodować przegrzanie organizmu malucha, a tym samym prowadzić do zachwiania naturalnej termoregulacji. W efekcie organizm dziecka nie będzie umiał szybko wyrównać temperatury, gdy maluch przegrzeje się lub przemarznie.

– Mamy taką porę roku, że rano jest ciepło, po południu zimno, w międzyczasie jeszcze zdarza się wiatr. I czasami mamy zakładają dzieciakom albo za mało ubrań albo za dużo, a w przypadku, kiedy maluchy szaleją na podwórkach, na boiskach, przegrzewają się i wynikają z tego kłopoty – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle dr Jadwiga Kałandyk, pediatra.

Przegrzane dziecko szybciej i intensywniej się poci. Pot wsiąka w ubranie, które wkrótce staje się zimne, co prowadzi do szybkiego schłodzenia organizmu. Tym samym dziecko staje się bardziej podatne na infekcje. Według zaleceń pediatrów dziecko należy ubierać tak samo jak osobę dorosłą. Zdaniem ekspertów lepiej, by maluch odrobinę się schłodził niż regularnie przegrzewał – dzięki temu jego organizm będzie bardziej odporny na wirusy i lepiej będzie znosił chłody. Najlepiej więc ubierać dziecko na cebulkę i na bieżąco obserwować, czy nie jest przegrzane lub zbytnio wychłodzone.

– Maluchy ubieramy tak samo jak siebie, uwzględniając jednak komfort ruchowy tego malucha. Bo on nie będzie stał w miejscu, tylko zawsze będzie miał mnóstwo rzeczy do zobaczenia i będzie chciał się bawić. Trzeba obserwować malucha, czy nie jest mu za ciepło, czy nie jest spocony, można też sprawdzić temperaturę ciała, wkładając rękę pod sweterek. Nie można jednak od razu zdjąć mu kolejnej warstwy. Starajmy się powoli regulować temperaturę – tłumaczy dr Jadwiga Kałandyk.

Najważniejszą częścią ciała, która wymaga dodatkowej ochrony przed niskimi temperaturami, jest głowa. Wynika to z faktu, że dzieci mają zwykle mało włosów, a znaczna część ciepła z organizmu uchodzi właśnie przez głowę. Długość spaceru trzeba dostosowywać do warunków panujących na zewnątrz. W przypadku dużych mrozów lub upałów, lepiej zostać w domu. By zapewnić dziecku dostęp do świeżego powietrza, trzeba jednak regularnie wietrzyć mieszkanie.

– Należy pilnować podstawowych rzeczy: unikać przeciągów, suchego powietrza i zbyt wysokiej temperatury. Jeżeli maluch jest wyziębiony, bo mama za długo była z nim na świeżym powietrzu, to o tej porze roku mogą się pojawić się różne infekcje. W przypadku najmniejszych dzieci, starajmy się wychodzić z tymi maluchami na spacerki, kiedy temperatura nie spada do -7, max. -10 stopni C. Jeżeli jest duży wiatr, to starajmy się znaleźć jakieś zaciszne miejsce albo po prostu nie wychodzić – radzi dr Jadwiga Kałandyk.

O tym, że jesień i zima to trudny czas dla rodziców, wie Zbigniew Urbański, ojciec dwóch córek: 6-letniej Mili oraz rocznej Neli. Ma on bowiem wątpliwości, jak odpowiednio ubrać dziecko – nie jest pewni, czy maluch nie marznie lub nie przegrzewa się w zbyt ciepłych ubrankach. Często na tym tle wybuchają domowe wojny z żoną.

– Nie wiemy, jak ubrać dziecko. Czy nie będzie mu za gorąco lub za zimno. Toczone są bitwy w domu, bo żona oczywiście wie lepiej, tata też chce mieć swoje zdanie. A dziecko odczuwa trochę inaczej tę temperaturę – mówi Zbigniew Urbański.

Rozwiązaniem problemu może być innowacyjne urządzenie łączące funkcje termometru i wilgotnościomierza o nazwie Acti. Sensor pozwala dbać o optymalną temperaturę pod ubraniem dziecka i unikać przechłodzenia lub przegrzania. Informuje rodzica o nieprawidłowej temperaturze, uruchamiając alarm w jego smartfonie. Urządzenie to mocuje się na najbliższej ciału dziecka warstwie ubrania, nigdy nie bezpośrednio przy skórze.

– Urządzenie to będzie chyba przełomem w życiu każdego rodzica i cieszę się, że ono powstało. Sądzę, że każdy rodzic będzie chciał coś takiego mieć, żeby dziecko czuło się komfortowo – mówi Zbigniew Urbański.

Przed użyciem sensor trzeba skalibrować – kalibracja określa optymalną dla dziecka temperaturę. Później wystarczy, by wzrosła ona lub spadła o 3 stopnie lub wilgotność powietrza pod kurtką dziecka podniosła się, by urządzenie uruchomiło alarm w aplikacji na telefonie rodzica. Sensora Acti stworzonego i wymyślonego przez polską firmę nie można kupić. Dostępny jest jedynie w trwającej 6 tygodni loterii marki Actimel – można go wygrać co 20 minut. Aby mieć szansę na wygraną należy wpisać na stronie Actimela kod z papierowego opakowania tego napoju mlecznego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Anna Powierza: Mimo wyniku wyborów prezydenckich z czasem będzie mniej podziałów w społeczeństwie. Chciałabym pierwszej damy, która stoi po stronie kobiet

Aktorka nie dziwi się, że wynik wyborów prezydenckich budzi tak ogromne emocje, bo przecież niemal równej połowie głosujących niezwykle trudno pogodzić się z tym, że nie wygrał właśnie ich faworyt. Eksperci zastanawiają się, jak będzie teraz wyglądał polityczny krajobraz, rządzący już podejmują pewne kroki, a Anna Powierza chce wierzyć, że nowy lokator Pałacu Prezydenckiego sprosta wyzwaniu i udowodni, że głos oddany na niego nie został zmarnowany. Na wysokości zadania powinna także stanąć jego żona.

Farmacja

Polacy leczą samodzielnie ponad połowę lekkich dolegliwości zdrowotnych. Jesteśmy liderem UE

Szacuje się, że w Unii Europejskiej codziennie występuje ok. 3,3 mln przypadków lekkich dolegliwości. Gdyby każdy pacjent zgłaszał się z nimi do lekarza, potrzebnych byłoby dodatkowo 120 tys. lekarzy pierwszego kontaktu lub obecni lekarze musieliby pracować dodatkowe 144 minuty dziennie. Polska pod względem samoleczenia, ze wskaźnikiem na poziomie 55 proc., plasuje się w czołówce UE. – Samodzielne leczenie to nie tylko kwestia wygody pacjenta, ale przede wszystkim realne odciążenie systemu ochrony zdrowia – przekonuje Ewa Królikowska z PASMI.

Ochrona środowiska

Naukowcy wzywają do większej ochrony oceanów. Przestrzegają przed groźnym w skutkach przełowieniem stad

Bioróżnorodność oceanów jest zagrożona i musimy zrobić wszystko, aby ją chronić – biją na alarm naukowcy z całego świata. Badani przez organizację Marine Stewardship Council wskazują, że przyczyniają się do tego przede wszystkim zmiany klimatyczne i przełowienie. W związku z przypadającym 8 czerwca Światowym Dniem Oceanów eksperci MSC zachęcają do wspólnej edukacji na temat tego, jakie działania może podjąć każdy z nas na rzecz ochrony morskiego ekosystemu.