| Mówi: | Ryszard Rembiszewski |
Newsy
Ryszard Rembiszewski już po ślubie. Uroczystość odbyła się w wąskim gronie znajomych
2019-05-30 | 06:23
Prezenter i jego druga żona nie chcieli hucznego ślubu. Małżeństwo zawarli podczas skromnej uroczystości, w wąskim gronie rodziny i najbliższych znajomych.
Ryszard Rembiszewski i jego druga żona są parą od dwóch lat. Poznali się na przyjęciu i jak twierdzi 71-letni prezenter, od razu poczuli, że połączy ich wyjątkowa więź.
– Ela, ponieważ dopiero przyjechała do Polski, nie wiedziała w ogóle, kim jestem i myślę, że to też był taki moment, że poznawaliśmy się nawzajem – powiedział Ryszard Rembiszewski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle podczas gali wręczenia nagród "Serce dla Zwierząt".
Zdaniem prezentera fakt, że dla Elżbiety Martinez był zwykłym mężczyzną, a nie osobą publiczną, bardzo pomógł im w nawiązaniu bliższej relacji. Dzięki temu mogli rozmawiać swobodniej i lepiej się poznać. Ryszard Rembiszewski twierdzi, że w ciągu dwóch lat związku przydarzyło im się wiele zabawnych sytuacji, przez co dziś uważa, że do życia należy podchodzić z uśmiechem i otwartością oraz brać to, co los nam przynosi.
– Patrzeć bardzo blisko, bo my nieraz patrzymy bardzo, bardzo daleko, a nie dostrzegamy tego, co jest bardzo blisko nas – mówi prezenter.
Ryszard Rembiszewski i jego obecna żona zaręczyli się latem ubiegłego roku podczas wakacyjnego wyjazdu, nie spieszyli się jednak ze ślubem. Małżeństwo zawarli dopiero teraz, nie informując mediów o ceremonii. Dopiero planują wydanie oficjalnego komunikatu.
– Chyba już mogę to potwierdzić. Uroczystość była bardzo skromna, w bardzo wąskim gronie – mówi Ryszard Rembiszewski.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Damian Janikowski: Charakter wojownika pozwolił mi przejść z zapasów do MMA. Mam zamiar wysoko zajść w Federacji KSW
Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok
Karolina Pilarczyk: W nowym programie każdy z nas potrzebował pomocy medycznej. Ja straciłam kawałeczek palca
Jakub Rzeźniczak: Z Radkiem Majdanem mamy dużo tematów do rozmowy. Jest świetnym współlokatorem, ale trochę ciężko się przy nim spało
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.
|
|
|