Newsy

Katarzyna Cichopek: Na początku pracę w „M jak Miłość” traktowałam bardziej jako hobby. Myślałam, że zaraz się skończy

2018-07-17  |  06:18

Aktorka chwali sobie pracę na planie serialu „M jak Miłość” i podkreśla, że 18 lat spędzonych w tej produkcji to bardzo szczęśliwy wycinek z jej życia. Cieszy się, że los potoczył się tak, a nie inaczej i mogła zdobywać doświadczenie zawodowe u boku znakomitych aktorów, filmowców, reżyserów i scenarzystów. W następnym sezonie jej bohaterka ponownie zostanie mamą.

Katarzyna Cichopek nie kryje satysfakcji, że przed laty dołączyła do obsady „M jak Miłość” i nadal jest członkiem wielkiej serialowej rodziny.

– Na sukces serialu „M jak Miłość” złożyło się bardzo wiele czynników. Po pierwsze, odpowiedni czas premiery – kiedy zaczynaliśmy ten serial 18 lat temu, wtedy nie było dużej konkurencji. Po drugie, na planie zdjęciowym spotkali się fantastyczni twórcy, którzy piszą, realizują, są głową i mózgiem całej operacji i aktorzy dobrani do swoich postaci. Był dobry casting i każdy wszedł w swoją postać, utożsamił się z nią. Oczywiście ogromna jest tu też zasługa scenariusza, który jest ciekawy, inny, który pokazuje nasze ludzkie życie, więc każdy widz może się utożsamić z bohaterami serialu – mówi agencji Newseria Lifestyle Katarzyna Cichopek, aktorka.

Cichopek wspomina, że zaczęła grać w serialu, kiedy była w klasie maturalnej. Później dostała się na studia, obroniła pracę magisterską, wyszła za mąż i urodziła dzieci. Produkcja przyniosła jej rozpoznawalność, popularność, a co za tym idzie – propozycje udziału w innych projektach, m.in. w „Tańcu z Gwiazdami”. Aktorka nie czuje się znudzona swoją rolą w „M jak Miłość”, wręcz przeciwnie – wciąż ma apetyt na więcej.

Nie czuję, że już tak strasznie długo to robię, może dlatego, że zaczynałam, jak byłam bardzo młodą dziewczyną, traktowałam na początku swoją pracę bardziej jako hobby, myśląc sobie, że to zaraz się skończy, że wcale tak długo to trwać nie będzie, więc bawiłam się tym, cieszyłam się tym. Myślę, że to dało mi w tym wszystkim swobodę i skrzydła, natomiast teraz uświadomiłam sobie, że to już tyle lat minęło, że właściwie całe swoje dorosłe życie przeżyłam w „M jak Miłość” – mówi Katarzyna Cichopek.

Podczas, gdy inni aktorzy skarżą się na pracę na planie produkcji, ona sama przyznaje, że ma tylko pozytywne doświadczenia. Wspomina, że w trakcie, kiedy była w ciąży, scenarzyści na bieżąco z nią współpracowali, pytali, czy chce kontynuować pracę, czy czuje się na siłach, czy mają coś wpisać w wątek czy też nie. Aktorka miała ogromną swobodę, plastyczność i elastyczność. Później zarówno jedno, jak i drugie dziecko do półtora roku wychowała na planie serialu, bo miała do tego bardzo dobre warunki.

Mimo że już gram 18 lat, to dla mnie każdy dzień zdjęciowy jest nowym dniem. Każdy dzień na planie jest inny, spotykam nowych aktorów, mam nowe sceny, nowe wątki, miejsca, obiekty, więc każdy dzień jest inny – mimo że taki sam, to jednak za każdym razem inny. Traktuję to jako fantastyczną pracę, czuję się w gronie szczęśliwców, że mogę wykonywać taki zawód, że występuję w serialu, który do dzisiaj nie został pobity, jeśli chodzi o oglądalność, że cieszy się taką ogromną miłością widzów, że moja postać cieszy się sympatią – mówi Katarzyna Cichopek.

Aktorka podkreśla, że widzowie często utożsamiają ją z postacią z serialu, pytają o dalsze losy Kingi i radzą, jak powinna postępować w danej sytuacji.

Widzowie spotykając nas na ulicy, mylą nasze życia i pytają czasem o rzeczy, które wydarzyły się w serialu, a nie u nas w życiu prywatnym. Na szczęście jeszcze nie zachorowałam na schizofrenię, wiem, gdzie jestem, kim jestem i co robię, jaki mam dom i który mąż jest moim osobistym mężem, a który serialowym, choć na szczęście jeden i drugi ma imię Marcin, więc się nie mylę – dodaje Katarzyna Cichopek.

Aktorka podkreśla, że stara się w ogóle nie wracać do starszych odcinków. Ale jak trafi na jakąś powtórkę w telewizji, to wtedy ogląda ją z przyjemnością, z dużym dystansem, sentymentem i uśmiechem.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Konsument

Problem wykorzystywania seksualnego dzieci online wymaga pilnych regulacji. To może wymagać rezygnacji w pewnym stopniu z szyfrowania korespondencji

Problem wykorzystywania seksualnego dzieci w internecie potrzebuje konkretnych regulacji – podkreślają eksperci Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. I liczą, że pojawią się one zarówno na forum krajowym, jak i unijnym. Dziś tymczasowe rozporządzenie, wprowadzając odstępstwo od przepisów UE dotyczących prywatności, daje platformom internetowym możliwość dobrowolnego wykrywania materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci. Nowe propozycje przepisów na forum zakładają jednak, że zmieni się to w obowiązek. To budzi szereg pytań o prywatność i potencjalne nadużycia.

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.