Newsy

Magdalena Modra-Krupska: Cieszę się, że gram z mężem w jednym serialu. Ale ostatnio zgłosiłam produkcji, że nie chce ze mną w domu ćwiczyć tekstów

2019-08-14  |  06:16

Magdalena Modra-Krupska tłumaczy, że choć dla każdego małżeństwa współpraca na gruncie zawodowym jest sporą próbą dla związku, to ona i jej mąż z dużą satysfakcją zaangażowali się w serial „Rodzinny interes”. Na początku myśleli, że ten wspólny projekt pozwoli im spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. W praktyce nie zawsze to się udaje i często mijają się w pracy.

„Rodzinny interes” to serial opowiadający o dwójce przyjaciół z dzieciństwa – Wojtku (Marek Krupski) i Ryszardzie (Ireneusz Dydliński), którzy wychowali się w domu dziecka, a po latach postanowili otworzyć warsztat samochodowy. Z kolei ich żony wspólnie prowadzą mały, cieszący się renomą salon fryzjerski „Bella Ella”. Oba zakłady mieszczą się w bliskim sąsiedztwie. Bardzo ważną rolę w fabule odgrywa tajemnicza i przebiegła księgowa Violetta Zajączkowska. W tej roli Magdalena Modra-Krupska..

– Jedna rzecz mnie bardzo, bardzo cieszy, że ten serial jest naprawdę dla mnie rodzinny ze względu na to, że gram u boku mojego prawdziwego męża. Teraz w tym sezonie dołączy do nas też moja prawdziwa córka. To jest chyba taka pierwsza poważniejsza produkcja z mężem. Ja bardzo często robiłam z nim sesje zdjęciowe, jakieś mniejsze rzeczy, a to już jest taka praca, że trzy miesiące pracujemy nad jednym projektem, teraz kolejne 3 miesiące przy drugim sezonie – mówi agencji Newseria Magdalena Modra-Krupska.

Aktorka podkreśla, że cieszy ją praca z mężem, bo wspólne projekty niewątpliwie zbliżają do siebie. Razem można bowiem przeżywać zawodowe sukcesy, awanse czy też porażki.

– Kocham swoją rodzinę i kocham spędzać z nimi czas i tak naprawdę nawet jak mnie mój mąż trochę denerwuje czasami i ma jakiegoś foszka, albo coś, to ja i tak uwielbiam z nim spędzać czas i mam nadzieję, że to się też przekłada – mówi Magdalena Modra-Krupska.

Aktorka przyznaje też, że wspólna praca ma dużo plusów, ale są też pewne minusy. Sytuacja, w której dwie bliskie sobie osoby przebywają stale ze sobą, może bowiem nie być najlepsza ani dla nich, ani dla wspólnych projektów.

– Nie ukrywam, że mamy przez to mniej czasu. Czasem zdarza się tak, że on jedzie na plan, ja z niego schodzę i się wymieniamy. A co do pracy na planie, to właśnie ostatnio zgłosiłam do produkcji, że mój mąż mi utrudnia życie, że nie chce ze mną ćwiczyć tekstów, że leżę w łóżku i czytam: aha, mam jutro z tobą scenę i mówię, to przegadajmy, a on nie chce ze mną przegadywać tych scen. Więc powiem szczerze, że są jak w życiu plusy i minusy tego – mówi Magdalena Modra-Krupska..

Aktorka zachęca widzów do oglądania kolejnego sezonu „Rodzinnego interesu”, bo jak tłumaczy, scenarzyści przygotowali wiele nowych, intrygujących wątków, również z udziałem z jej i jej męża.

– Na początku były między nami wojny, pan Wojtek mnie bardzo nie lubił jako swojej księgowej, więc my mieliśmy ze sobą sporo konfliktów. Teraz trochę będzie mała taka zmiana, ale nie mogę zdradzać i mam nadzieję, że widzowie będą czekać, co się wydarzy – mówi Magdalena Modra-Krupska.

Serial „Rodzinny interes” można oglądać w TV Puls.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Dom i ogród

Gwiazdy

Krzysztof Skórzyński: Spełniłem swoje marzenie i uczę młodzież w szkole. To zawód niedoceniany na bardzo wielu płaszczyznach

Gospodarz „Dzień Dobry TVN” spełnia się także w zawodzie nauczyciela. W jednym z warszawskich liceów prowadzi lekcje wiedzy o społeczeństwie, ale nie w tradycyjnej odsłonie. W jego autorskim programie jest bowiem sporo elementów dziennikarskich. Krzysztof Skórzyński zauważa, że pedagodzy nie są odpowiednio wynagradzani. Dodatkowo prestiż zawodu nauczyciela jest teraz przerażająco niski, a tym samym spada satysfakcja z jego wykonywania.

Problemy społeczne

W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Zdrowiu reprodukcyjnemu wciąż poświęca się za mało uwagi w debacie o dzietności i polityce rodzinnej

W 2023 roku urodziło się 272 tys. dzieci, czyli najmniej od II wojny światowej. Tegoroczne dane są jeszcze gorsze. W pierwszej połowie 2024 roku zarejestrowano ok. 126,5 tys. urodzeń, czyli o blisko 12,5 tys. mniej niż rok wcześniej – wynika z danych GUS. W kwestii zastępowalności pokoleń na znaczeniu zyskuje problematyka zdrowia reprodukcyjnego. WHO uważa problemy z płodnością kobiet i mężczyzn za istotny problem zdrowotny. – To temat, który w ogóle nie jest podejmowany – ocenia prof. dr hab. Elżbieta Gołata, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN. – Nie tylko zdrowie reprodukcyjne, ale w ogóle stan zdrowia ludności to jedno z najważniejszych wyzwań demograficznych i społecznych.