Mówi: | Marek Kalita |
Funkcja: | aktor |
Marek Kalita: Serial „Pajęczyna” ma dwa niezwykle ciekawe oblicza. Pierwsze to nawiązanie do 1978 roku i prac nad bombą neutronową, a drugą kwestią jest wątek kryminalny
W serialu „Pajęczyna” aktor wciela się w rolę generała i profesora Grzegorza Giedrowicza, twórcy gierkowskiego programu nuklearnego. Jak podkreśla, dzięki tej roli mógł poznać dokonania i charakter pracy wybitnego naukowca Sylwestra Kaliskiego, na którym wzorowana była jego postać, i poznać najbardziej strzeżoną tajemnicę tamtych lat.
– Serial „Pajęczyna” ma dwa oblicza. Jedna sprawa to jest to, że jest on oparty na faktach, to jest kwestia pracy nad bombą neutronową, natomiast druga historia to jest wątek kryminalny. Jest to więc takie połączenie, można powiedzieć, naukowo-kryminalnej historii – mówi agencji Newseria Lifestyle Marek Kalita.
Bohatera granego przez aktora widzowie poznają już w pierwszym odcinku. W laboratorium Instytutu Fuzji Termonuklearnej w Warszawie zespół generała Grzegorza Giedrowicza i profesor Teresy Titko przeprowadza bowiem udany eksperyment fuzji termojądrowej. Generał Giedrowicz natychmiast dzwoni do pierwszego sekretarza KC PZPR i melduje o wielkim sukcesie polskich fizyków. Zadowolony Edward Gierek wraz z premierem Piotrem Jaroszewiczem planują następny krok. Liczą bowiem na to, że fuzja otworzy im drogę do stworzenia bomby neutronowej. Zapraszają więc autorów eksperymentu na naradę.
– Ja zaczynam serial, jest rok 1978 i ja gram generała dywizji, który pracuje nad bombą neutronową. Co jest ważne, to jest historyczna postać i właściwie dzięki tej roli poznałem niezwykłą postać w nauce, fizyka Sylwestra Kaliskiego. Mój bohater jest wzorowany właśnie na tym człowieku, który był zresztą rektorem WAT-u, ministrem nauki, ale był przede wszystkim znakomitym naukowcem – mówi Marek Kalita.
Aktor tłumaczy, że twórcom produkcji nie chodziło o to, aby wiernie odwzorowywać postać naukowca. Celem było natomiast podkreślenie jego dokonań.
– Nie polegało to na tym, żeby się upodabniać do generała, zresztą bardzo mało jest filmów, ja znalazłem tylko jeden krótki na YouTubie, półtorej minuty, gdzie mogłem zobaczyć, jak mówił i kim był. Natomiast absolutnie się na tym nie wzorowałem, bo zresztą inaczej wyglądał i był trochę innym człowiekiem. To zupełnie oryginalna postać, natomiast ważne jest oczywiście to, co robił – mówi Marek Kalita.
„Pajęczynę” można oglądać w serwisie Player.pl.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Podróże
Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok
W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.
Problemy społeczne
Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać
Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.
Film
Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA
Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.