Newsy

Adam Kszczot: Radek Majdan to człowiek niezwykle mądry życiowo. Cieszę się też, że mogłem od ludzkiej strony poznać Kubę Rzeźniczaka

2025-02-05  |  06:21

Biegacz zaznacza, że udział w formacie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” poszerzył jego horyzonty i dał mu nowe spojrzenie na ludzi i ich historie. Adam Kszczot podkreśla, że każdy uczestnik wniósł do programu coś unikalnego. Ich sylwetki i życiowe doświadczenia mogą więc być dla widzów przykładem i inspiracją. On sam jest pod dużym wrażeniem Radosława Majdana i Jakuba Rzeźniczaka.

– Takiego formatu jak „Mistrzowskie pojedynki” jeszcze w Polsce nie było. To nie jest program o sportowcach i tylko dla sportowców, którzy codziennie chodzą na godzinny trening, ale dla widzów w każdym wieku. Nie trzeba więc być sportowcem, żeby czerpać z niego wartość. My owszem rywalizowaliśmy, bo rywalizacja była zacięta, ale też dawaliśmy sobie nawzajem przeogromną dawkę zaufania i mnóstwo przyjaźni. Po programie zmieniło się moje myślenie, mój światopogląd, mój horyzont znów się poszerzył. Są takie momenty w życiu, kiedy mówisz sobie „to jest odkrycie, eureka” i tak właśnie było podczas „Eternal Glory” – mówi agencji Newseria Adam Kszczot.

Biegacz cieszy się, że producentom udało się zaprosić do programu tak wszechstronnych uczestników, którzy motywują, inspirują i udowadniają, że nie ma rzeczy niemożliwych.

– To jest program, który pokazuje, jakimi jesteśmy ludźmi, to jest program, który obnaża nas w najsłabszych momentach, ale jednocześnie dostarcza też ogromu nadziei. Jesteśmy w różnych momentach swojego życia, z różnym doświadczeniem sportowym. To jest tak piękna mozaika osobowości, charakterów, ludzi i doświadczeń, że musielibyśmy nagrać dużo więcej odcinków, żeby potężnie zagłębić się w to, kim jesteśmy w tej drugiej czy w trzeciej warstwie – mówi.

Sportowiec zaznacza, że jednych uczestników znał wcześniej, innych poznał dopiero teraz i to z jak najlepszej strony. Mimo zaciętej rywalizacji podczas nagrań udało im się nawiązać bardzo dobre relacje i chciałby, żeby przetrwały one próbę czasu.

– Radek Majdan to jest moje odkrycie. To jest człowiek tak mądry życiowo, że ja już jestem z nim oczywiście na kawę umówiony i przecinamy się medialnie w Warszawie. Z drugiej strony są osoby, które znam od lat. Damian Janikowski, wielki fighter, człowiek o wielkim sercu i facet, który słowo „przyjaźń” traktuje poważnie. Z Igą Baumgart-Witan też spędziliśmy mnóstwo czasu. I nasze złoto, czyli Iwonka Guzowska, która tak dużo nam dała ciepła, nadziei, prawdziwości, samej siebie i robiła to w sposób naturalny, nienachalny. Każdy tu wniósł ogromną wartość. Miło było też poznać Kubę Rzeźniczaka od ludzkiej strony. Jak obejrzycie wszystkie odcinki, to wtedy zrozumiecie i totalnie zmienicie o nim zdanie – podkreśla.

Poszczególne konkurencje kosztowały uczestników wiele wysiłku, potu i łez, ale jak zapewnia Adam Kszczot, była to sportowa rywalizacja w duchu fair play.

– Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że niektóre wyzwania będą tak trudne. Zresztą w każdej chwili mogliśmy zrezygnować i powiedzieć pas, ale każdy zaciskał zęby i walczył dalej. I to właśnie wyróżnia sportowców, że wysoko podnosimy poziom ryzyka, jesteśmy w stanie znieść wiele bólu i niedogodności. Wyróżnia nas też to, że rywalizacja kończy się za linią mety, a później się ściskamy, nie ma już żalu, nie ma złych emocji, ale jest ogromny szacunek – mówi.

Każdy uczestnik dawał z siebie wszystko, nie obyło się więc bez kontuzji, niedyspozycji i ran. Na przykład Karolina Pilarczyk straciła kawałeczek palca. Ekipa medyczna miała więc pełne ręce roboty.

– Blizny zostaną na nieco dłużej niż program, ale z drugiej strony to podejmowaliśmy ryzyko świadomie. Bardzo bolały nas mięśnie od wysiłku, a ja przyjechałem z odpadającymi paznokciami w treningu maratońskim, ci, co biegają, wiedzą, że to normalne. W trakcie wydarzyło się dużo rzeczy, ale nie mogę spoilerować, więc oglądajcie ten program – zachęca.

Adam Kszczot chętnie przyjmuje propozycje udziału w różnych programach telewizyjnych. Teraz można go oglądać w ekstremalnym reality show, a wiosną ubiegłego roku prezentował swoje umiejętności na parkiecie „Tańca z gwiazdami”. Niestety z formatem pożegnał się już w pierwszym odcinku. Biegacz przyznaje, że chciałby jeszcze podszlifować swoje umiejętności, ale niestety ciągle brakuje mu na to czasu.

– Mamy w planie iść z żoną na kurs tańca i to jest projekt na rok Anno Domini 2025. Jestem w kontakcie z uczestnikami i z tancerzami z mojej edycji, m.in. z Kasią Vu Manh, z którą tańczyłem. Naprawdę ciężko jest znaleźć w życiu ludzi, z którymi w pewien sposób rezonujesz i chcesz do nich wracać, podtrzymywać znajomość. W programach reality czasem może się wydawać, że te emocje są wystudiowane, że gramy role jak aktorzy, ale nie. Uwierzcie mi, że w swoim życiu zawodowym, sportowym doznałem mnóstwo ciepłych chwil i właśnie te programy, w których miałem okazję i przyjemność uczestniczyć, to jest trochę reminiscencja tych dobrych, pozytywnych emocji – dodaje.

Premierowe odcinki programu „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” można oglądać w środy o godz. 20:50 na antenie TVN-u.

Czytaj także

Transmisje online

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Problemy społeczne

Wrocław najczęściej wskazywanym miejscem na ewentualną przeprowadzkę. To przekłada się na potencjał gospodarczy

40 proc. Polaków planujących w najbliższych latach przeprowadzkę wybrałoby Wrocław – wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych. Stolica Dolnego Śląska jest postrzegana jako miejsce, w którym można znaleźć dobrą pracę i mieszkanie, a komunikacja miejska działa w satysfakcjonujący sposób. Miasto jest również doceniane za walory turystyczne i chętnie odwiedzane przez podróżujących. Postrzeganie miasta przez mieszkańców i pracowników przekłada się również na potencjał inwestycyjny i zainteresowanie biznesu.

Firma

Trzy czwarte Zetek chce pracować na etacie. Elastyczny czas pracy nie jest dla nich istotny

Najmłodsze pokolenie wchodzące teraz na rynek pracy najbardziej ceni sobie stabilność. Dlatego 74 proc. deklaruje, że chce pracować na etacie – wynika z raportu „Work War Z”. Najważniejsze dla ankietowanych przy wyborze pracodawcy są wynagrodzenie i możliwość rozwoju, a ekologia oraz elastyczny czas pracy – wbrew obiegowym opiniom – schodzą u nich na dalszy plan. Zależy im na work–life balance i nie obawiają się o to walczyć, co jest odbierane przez inne pokolenia jako roszczeniowość. Sporo młodych pracowników deklaruje jednak problem z zaangażowaniem w swoje obowiązki, co jest poważnym wyzwaniem dla managerów.