Mówi: | Katarzyna Dziurska, instruktorka fitness Emilian Gankowski, kulturysta, trener personalny |
Katarzyna Dziurska: W weekend pozwalam sobie na odstępstwo od diety. Uwielbiam lody i owoce
Staramy się nie popadać w skrajności – mówi trenerka. Na co dzień oboje z Emilianem Gankowskim przestrzegają zasad zdrowego odżywiania, w weekendy pozwalają sobie jednak na drobne przyjemności. Co weekend wybierają inny cheat meal: burgery, pizzę lub lody, które oboje uwielbiają.
Katarzyna Dziurska i Emilian Gankowski trenują na siłowni pięć razy w tygodniu. Pamiętając o konieczności regeneracji, ćwiczą co drugi dzień, pozostawiając jeden dzień przerwy na odpoczynek między kolejnymi treningami. Zazwyczaj wybierają się na siłownię rano. Oboje zapewniają, że nawet bardzo wysokie temperatury, jakie panowały w Polsce w czerwcu, nie stanowią dla nich pretekstu do rezygnacji z treningu. Dostosowują jednak rodzaj ćwiczeń do pory roku.
– Jednak tego cardio teraz u mnie jest trochę więcej, bo tę sylwetkę trzeba prezentować. Czasami wyskoczymy na jakąś plażę czy gdzieś, więc trzeba się rozebrać – mówi Emilian Gankowski agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Regularne treningi to jednak nie wszystko. W zdrowym stylu życia, jaki prowadzą trenerzy, równie istotna jest odpowiednia dieta. Oboje przestrzegają zasad zdrowego żywienia, starają się jednak nie przesadzać i pozwalają sobie na drobne odstępstwa od diety. Tzw. cheat days wyznaczają sobie zazwyczaj na weekendy, w pozostałe dni tygodnia trzymają się zdrowego jadłospisu.
– Staramy się raz w tygodniu sobie robić właśnie taki cheat meal. I co tydzień sobie coś innego wybieramy, a to pizza, a to sushi, a to jakiś burger – mówi Katarzyna Dziurska.
Gwiazda fitnessu twierdzi, że zarówno ona, jak i jej partner uwielbiają zwłaszcza lody. W wakacje chętnie jedzą również owoce, znacznie zdrowsze niż słodkie przekąski, jednak bogate w naturalny cukier. Kiedyś przepadali ponadto za czekoladą.
– Jedliśmy nawet te czekolady po 300 gramów i one mają takie trzy paseczki wzdłuż i my zawsze jedliśmy te wzdłuż, bo mówimy: po paseczku – mówi Emilian Gankowski.
Trenerzy prowadzą bogate życie towarzyskie, lubią się spotykać ze znajomymi w restauracjach, co zazwyczaj nie sprzyja trzymaniu diety. Zdaniem Katarzyny Dziurskiej w Warszawie powstaje jednak coraz więcej lokali, w których można zjeść nie tylko smacznie, lecz także zdrowo. Zdarzają się także restauracje, w których klient może poprosić o określoną gramaturę dania.
– I to jest super, bo już mamy sprawdzonych kilka knajp w Warszawie w których możemy zjeść nawet pod swoje jakieś makroskładniki – mówi instruktorka fitness.
Trenerzy podkreślają, że pilnują się nawzajem, zarówno w kwestii przestrzegania zdrowej diety, jak i wykonywania treningów. W czasie upałów Katarzyna Dziurska ma problemy z regularnym jedzeniem – apetyt jej nie dopisuje i zamiast pełnowartościowego posiłku woli zjeść owoc lub wypić koktajl. Emilian Gankowski stara się jednak czuwać i nie pozwala partnerce opuszczać posiłków.
– Jem z rozsądku bardziej. Zawsze mówię do Emiliana: jem, bo muszę, bo wiem, że będziesz mi kazał i zaraz będziesz mi gadał nad uchem, że nie zjadłam. Rozsądek wygrywa nad potrzebami – mówi Katarzyna Dziurska.
– Jak jest już druga połowa dnia, wiem, że Kasia jeszcze ma dwa posiłki do zjedzenia, to tam gonię, żeby przygotowywała sobie to mięso czy jakiś inny posiłek, żeby też nie opuszczała żadnych posiłków, tylko jadła tyle, ile jest założone w jej kaloryczności makro – dodaje Emilian Gankowski.
Trenerka pilnuje natomiast, by partner przestrzegał narzuconego sobie planu treningowego. Emilian Gankowski postanowił w czasie wakacji codziennie rano wykonywać trening cardio na domowym rowerze stacjonarnym. Katarzyna Dziurska przyznaje, że zazwyczaj nie ma on problemów z motywacją i sam chętnie wstaje na poranny trening. Zdarza się jednak, że musi mu w tym pomóc.
– Widzę, że on już tam drzemkuje, kolejna drzemka, kolejne przesuwanie o 10 minut, kolejne, mówię: Emil, wstawaj, miałeś robić cardio, bo znowu się spóźnisz, będziemy wszystko na ostatnią chwilę robić, bo jeszcze idziemy do pracy – mówi Katarzyna Dziurska.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.