Mówi: | Paulina Młynarska |
Paulina Młynarska: Gdy praktykujemy jogę, przeszłość przestaje mieć nad nami władzę. Uwalniamy się od starych stresów
Joga to rodzaj psychoterapii poprzez ruch – twierdzi Paulina Młynarska. Podkreśla, że dzięki regularnym treningom można uwolnić ciało i umysł od głęboko ukrytych napięć oraz osiągnąć wyciszenie emocji. Odczucie to opisuje jako stan ogromnej ulgi i wrażenia całkowitej wolności.
Paulina Młynarska zaczęła praktykować jogę ponad osiem lat temu, zbliżając się do 40. urodzin poczuła potrzebę pozbycia się nieustannego bólu kręgosłupa i jednoczesnego wyciszenia umysłu. W 2017 roku gwiazda zdała egzamin nauczycielski w szkole Routes of Yoga na Bali i prowadzi zajęcia z jogi, m.in. na obozach w Indonezji. Przekonuje, że traktując jogę nie tylko jako kolejną odnogę fitnessu, lecz także poważną formę pracy z ciałem i umysłem można się wyciszyć i osiągnąć równowagę emocjonalną.
– Kiedy pracujemy z ciałem, czy za sprawą jogi, czy Tai Chi, czy z terapeutą lowenowskim, czy innymi metodami manualnymi, takimi jak Shiatsu, akupresura itd., to trochę jest tak, że nasza przeszłość przestaje mieć nad nami władzę, i to jest wspaniałe – mówi Paulina Młynarska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Porównuje ona tego rodzaju zajęcia do psychoterapii poprzez ruch. Podczas ćwiczeń ciało uwalnia się bowiem od nagromadzonych przez lata, często też głęboko ukrytych stresów i napięć. Dochodzi się do tego powoli, krok po kroku, unikając konieczności leczenia szpitalnego w przyszłości. Paulina Młynarska twierdzi, że metod pracy z tzw. pamięcią ciała jest wiele, a jedną z nich jest właśnie joga.
– Pewne zapisy, emocje mogą się kumulować w klatce piersiowej, innego typu emocje mogą kumulować w okolicach miednicy, jeszcze inne w okolicach brzucha, kolan itd. I mniej więcej to jest znane terapeutom i też istnieje jakby w ogóle gałąź, odnoga jogi, która się zajmuje pamięcią ciała – mówi Paulina Młynarska.
Doskonale pamięta moment, w którym sama doświadczyła tak dogłębnego oczyszczenia. Stało się to na zajęciach z treningu pamięci ciała, który odbywała w ramach kursu nauczycielskiego. Pamięta, że nagle, w czasie ćwiczeń, zaczęła płakać, choć nie odczuwała żadnego bólu – potem jednak przyszło wrażenie całkowitego uwolnienia od napięcia emocjonalnego. Obecnie bardzo często jest świadkiem podobnych reakcji u swoich kursantek, które nie zawsze rozumieją co się dzieje z ich uczuciami, zgodnie twierdzą jednak, że czują się dzięki temu znacznie lepiej.
– Wykonuję jakieś ćwiczenie, nagle po prostu czuję potrzebę wypłakania się, wyszlochania się, leją się gile i łzy i leje się pot, bo jestem w trakcie ćwiczeń, głęboko oddycham. Do mnie czasami po zajęciach podchodzą dziewczyny i mówią: no puściło, nie wiem, co to jest, ale coś puściło, coś bardzo puściło dzisiaj – mówi Paulina Młynarska.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.