Newsy

Polski rynek fitness rośnie szybciej niż europejski

2015-05-11  |  06:20

Polska, Rosja i Turcja należą do najbardziej perspektywicznych rynków fitness. W 2014 roku polski rynek w tym segmencie rósł najszybciej spośród wszystkich krajów europejskich, a przychody właścicieli klubów fitness wyniosły 3,6 mld zł. Według prognoz tendencja ta utrzyma się także w tym roku. Co trzeci właściciel klubu fitness oczekuje zwiększenia przychodów o ponad 7,5 proc.

Moda na zdrowy styl życia w Europie stale rośnie, a wraz z nią popularność klubów fitness. Z raportu firmy Deloitte wynika, że wartość europejskiego rynku fitness w 2014 roku wyniosła 26,8 mld euro, czyli o 1,6 mld euro więcej niż rok wcześniej. W całej Europie w klubach ćwiczyło 50 mln ludzi  za 10 lat ma być ich aż 80 mln. Raport pokazuje, że istnieje zależność między poziomem PKB danego kraju a rosnącą liczbą członków klubów fitness. Szczególnie widoczne jest to w Polsce i Turcji, które uważane są za najbardziej perspektywiczne rynki fitness mimo stosunkowo niskiego wskaźnika penetracji rynku. Średni wskaźnik penetracji w badanych krajach wynosi 7,2 proc. W Polsce wyniósł on w 2014 roku 7,1 proc. wobec 6,4 proc. rok wcześniej.

– Wskaźnik informujący o tym, ile osób z danego społeczeństwa chodzi do klubów fitness, w Turcji i Rosji jest na poziomie 2-3 proc., w Polsce na poziomie 7 proc. To poziom nieco gorszy niż zachodnioeuropejski. W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy krajach skandynawskich te liczby są większe, co głównie wynika z tego, że tam fitness jest popularny wśród osób starszych i one zwiększają penetrację rynku – mówi agencji informacyjnej Newseria Marcin Diakonowicz, partner Deloitte w dziale audytu.

Z raportu wynika, że w Polsce działa obecnie ok. 2,5 tys. klubów fitness, czyli o blisko 100 więcej niż rok wcześniej. Członkami tych klubów jest 2,73 mln Polaków  rok wcześniej członkostwo posiadało 2,48 mln Polaków. Przychody polskich klubów w 2014 roku, wygenerowane głównie ze składek członkowskich, wyniosły 3,6 mld zł. Zdaniem ekspertów oznacza to, że polski rynek fitness rozwija się bardzo dynamicznie i znacznie szybciej niż rynek europejski. Jest jednak bardzo specyficzny ze względu na duże rozdrobnienie.

Na rynku jest dużo małych klubów, które w najbliższym czasie będą albo podlegały konsolidacji, albo na polski rynek wejdzie duży europejski gracz, który przejmie rolę konsolidatora i lidera na rynku. Problem polega na tym, że trudno znaleźć taki podmiot, który zagraniczni inwestorzy, np. finansowi, mogliby kupić i użyć go do konsolidacji rynku, ponieważ wszystkie polskie podmioty są na tyle małe, że nie byłyby w stanie skonsolidować rynku. Natomiast jedyną opcją jest zakładanie sieci klubów od samego początku, od zera – mówi Marcin Diakonowicz.

Zdaniem ekspertów przed polskim rynkiem fitness stoją obecnie dwa istotne wyzwania. Jednym z nich jest zmiana demograficzna, która zachodzi w całej Europie, czyli starzenie się społeczeństw. Dziś klientami klubów fitness są przede wszystkim osoby w wieku 20-40 lat, istotne jest więc przyciągnięcie osób w przedziale wiekowym 50-70 lat, tak jak to ma miejsce w Niemczech czy krajach skandynawskich.

Drugie wyzwanie to rozwój technologii, który należy prawidłowo wykorzystać. O pozytywnym kierunku rozwoju polskiego rynku fitness świadczą nastroje samych właścicieli klubów, którzy są znacznie bardziej optymistyczni niż rok wcześniej.

Właścicielom klubów fitness zadaliśmy pytanie, jak oni widzą rozwój przychodów w przyszłym roku. Zdecydowana większość powiedziała, że oczekuje wzrostu przychodów mniej więcej na poziomie 2,5-7,5 proc. To jest najlepszy wynik europejski – mówi Marcin Diakonowicz.

Właściciele polskich klubów fitness należą do najbardziej optymistycznie nastawionych w Europie. Według 36,4 proc. z nich ich przychody wzrosną w tym roku powyżej 7,5 proc. Rok temu podobne prognozy miało tylko 20 proc. badanych.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Problemy społeczne

Przeciętny Polak spędza w sieci ponad trzy godziny dziennie. Tylko 11 proc. podejmuje próby ograniczenia tego czasu

Polacy średnio spędzają w internecie ponad trzy godziny dziennie. Jednocześnie, według badania na temat higieny cyfrowej, jedynie 14 proc. respondentów kontroluje swój czas ekranowy, a co piąty ogranicza liczbę powiadomień w telefonie czy komputerze. Nadmierne korzystanie z ekranów może wpływać na zaniedbywanie obowiązków i relacji z innymi, a także obniżenie nastroju i samooceny. Kampania Fundacji Orange „Nie przescrolluj życia” zwraca uwagę na potrzebę dbania o higienę cyfrową. Szczególnie okres świątecznego wypoczynku sprzyja takiej refleksji.