Newsy

Polacy odchodzą od wesel w stylu glamour i royal. Od 2–3 lat coraz popularniejszy jest trend boho i rustykalny

2019-09-12  |  05:00
Mówi:Ewa Wardęga-Sawicka
Funkcja:rzecznik prasowy
Firma:Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych
  • MP4
  • Konsultanci ślubni tłumaczą, że coraz więc par młodych rezygnuje z ponadczasowej klasyki i efektów glamour na rzecz przyjęć w stylu boho lub rustykalnym, czyli blisko natury i bez zbędnego napięcia. Do lamusa zdecydowanie odchodzą także gry i zabawy oczepinowe, natomiast dużą popularnością cieszą się takie atrakcje, jak fotobudki, ciężki dym czy deszcz konfetti. Przyszli małżonkowie raczej nie oczekują już od gości jako prezentów mikserów, kompletów pościeli czy żelazek. W zupełności zadowala ich koperta z pieniędzmi.

    Na pewno w organizacji ślubu jest coś, co nie zmieniło się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Wszystkie pary mówią bowiem o tym, że dla nich najważniejsze jest świetne jedzenie i wspaniała muzyka. I to są dwa klucze do sukcesu całego przyjęcia weselnego – mówi agencji Newseria Ewa Wardęga-Sawicka, rzecznik prasowy Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych.

    Podczas planowania uroczystości zdecydowana większość przyszłych małżonków bardzo dużą wagę przykłada też do oprawy wizualnej. Odpowiednio ozdobiony kościół, sala weselna i stylowo udekorowany samochód nowożeńców tworzą bowiem niepowtarzalną atmosferę, która zachwyci gości oraz zapewni wspomnienia na długie lata. Konsultanci ślubni radzą, by przy wyborze motywu przewodniego wesela przede wszystkim kierować się swoim gustem i preferencjami, gdyż wtedy przekazujemy naszym gościom cząstkę siebie.

    Wśród trendów bardziej wizualno-dekoratorskich na przestrzeni ostatnich 2–3 lat zdecydowanie zauważamy trend boho i rustykalny oraz ogólnie mówiąc powrót do natury. Odchodzimy powoli od wesel w stylu glamour, w stylu royal, natomiast idziemy tak naprawdę do lasu, na łąkę, pod namiot i stawiamy na naturalne rozwiązania – mówi Ewa Wardęga-Sawicka.

    Konsultanci ślubni nie mają wątpliwości, że Polacy podążają też za światowymi trendami i urozmaicają zabawę weselną dodatkowymi atrakcjami takimi, jak fotobudka czy pokaz sztucznych ogni.

    Na świecie na pewno modne są takie rozwiązania, które są spektakularne wizualnie. Czyli chociażby uatrakcyjnienie pierwszego tańca ciężkim dymem czy konfetti, to się u nas w Polsce bardzo dobrze przyjęło. Polacy bardzo chętnie przejmują w organizacji ślubów tradycje amerykańskie czy brytyjskie i mam tutaj na myśli chociażby taką sytuację, kiedy pan młody i świadkowie czekają przy ołtarzu, a panna młoda jest prowadzona przez tatę do ołtarza przy pięknej muzyce. Są też druhenki, które sypią kwiatkami, czy kilka druhen zamiast jednej świadkowej – mówi Ewa Wardęga-Sawicka.

    Przyszli małżonkowie są także bardzo przywiązani do niektórych polskich tradycji kultywowanych od lat. Nie wyobrażają sobie więc, by w tym wyjątkowym dniu zabrakło pewnych symbolicznych gestów.

    – Nadal obowiązuje tradycja powitania chlebem i solą oraz wodą i wódką. To pojawia się właściwie na 99 proc. wesel, które organizujemy. Osobiście uważam, że jest to bardzo fajna tradycja, wnosi coś bardzo mądrego i jest to pewien bardzo miły symbol też dla pary młodej i rodziców, więc nie warto by było z niej rezygnować. Podobnie jest z oczepinami, czyli rzucanie welonem czy bukietem jak w Stanach i muchą czy krawatem – mówi Ewa Wardęga-Sawicka.

    Natomiast coraz więcej par rezygnuje ze wszelkich zabaw i konkursów organizowanych tuż po oczepinach.

    – Pary młode nie do końca czują przyjemność z tego typu zabaw. Jak też pamiętamy sprzed dwudziestu kilku lat, te zabawy nie zawsze były eleganckie, nie zawsze były dla wszystkich gości komfortowe, więc coraz częściej z nich rezygnujemy – mówi Ewa Wardęga-Sawicka.

    Zdecydowanie passé są już także prezenty materialne. Wynika to przede wszystkim z tego, że dzisiejsze pary młode są już w większości przypadków na swoim i mają urządzone mieszkania bądź domy często na swój styl. Dlatego też nie potrzebują już kolejnego miksera, żelazka czy kompletu pościeli. W związku z tym proszą swoich gości o prezent w kopercie. A z kolei dla weselników jest to dużo wygodniejsze, bo nie muszą się zastanawiać, co zadowoli parę młodą.

    – Trudno generalizować w kwestii wartości prezentów w kopercie. Szacujemy, że średnio jest to około 400–600 zł, jeśli mówimy o prezencie przeznaczonym przez daną parę dla pary młodej. Czyli wychodzi około 200–300, może 400 zł od każdego gościa – mówi Ewa Wardęga-Sawicka.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Media

    Sebastian Karpiel-Bułecka: Jurorowanie to nie jest proste zadanie, ale bardzo mnie to rajcuje. Staram się być sprawiedliwy, szczery i rzetelny

    Nowy juror w programie „Must Be the Music” podkreśla, że ta rola jest dla niego niezwykłą przygodą, bo dzięki niej nie tylko może odkrywać młode talenty, ale także nieznane dotąd aspekty swojej kariery artystycznej. Ocenianie uczestników nie jest prostą sprawą, ale Sebastian Karpiel-Bułecka nie chce nikomu dawać złudnych nadziei i chwalić kogoś tylko po to, żeby nie zrobić mu przykrości. Wokalista wychodzi z założenia, że jeśli ktoś decyduje się na udział w tym programie, to musi być przygotowany na każdą ocenę, nawet tę najbardziej surową.

    Prawo

    Nałóg nikotynowy wśród nieletnich zaczyna się najczęściej od e-papierosów. Przyciągają ich słodkie, owocowe smaki tych produktów

    Co czwarty uczeń ma za sobą inicjację nikotynową, a dla większości z nich pierwszym produktem, po jaki sięgnęli, był e-papieros. Zdecydowana większość uczniów używających nikotyny korzysta właśnie z e-papierosów, a prawie połowa nie ma problemu z ich zakupem – wskazują nowe badania przeprowadzone z okazji Światowego Dnia Rzucania Palenia. Eksperci podkreślają, że niebezpiecznym produktem, z uwagi na ryzyko uzależnienia behawioralnego, są także e-papierosy beznikotynowe. Trwają prace nad przepisami, które m.in. zakażą ich sprzedaży nieletnim.

    Ochrona środowiska

    Futra z negatywnym wpływem na środowisko na każdym etapie produkcji. Wiąże się z 400-krotnie większym zużyciem wody niż poliestru

    Biznes futrzarski ma negatywny wpływ na środowisko naturalne – podkreślają eksperci Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Hodowle powodują zatrucie wód i gleb oraz są zagrożeniem dla bioróżnorodności. Z kolei produkcja futra z norek, lisów i jenotów generuje znacznie większe niż bawełna czy poliester emisje gazów cieplarnianych, zużycie wody i zanieczyszczenie wody. 25 listopada obchodzimy Dzień bez Futra, który ma zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt hodowanych na potrzeby przemysłu futrzarskiego oraz promować etyczne i ekologiczne wybory w modzie.