Newsy

Taisa Katrynets-Olko: Teraz w Polsce jest mnóstwo ukraińskich kobiet z dziećmi. Muszą mieć ogromną siłę

2022-03-10  |  06:11

Malarka zauważa, że nie istnieje jeden wzorzec kobiecości. Jest ona wielowymiarowa i dla każdego oznacza coś innego, co sprawia, że jest ogromną inspiracją dla artystów. Taisa Katrynets-Olko sama również dużo miejsca w swoich pracach poświęca właśnie kobietom – wyjątkowym, niepowtarzalnym i niezwykle wartościowym. Takich współczesnych bohaterek jest teraz bardzo wiele w Ukrainie, skąd pochodzi malarka. Na pokazywanie takiej siły, którą wykazują się Ukrainki, też jest miejsce w sztuce.

W Ukrainie kobiety udowadniają teraz, że mają w sobie ogromną siłę. Jedne pokazują swoją odwagę i zaangażowanie, bez wahania zakładają mundur i z bronią w ręku stawiają czoła groźnemu przeciwnikowi. Szacuje się, że kobiety stanowią ok. 20 proc. ukraińskiej armii. Inne z dnia na dzień stają się głową rodziny i muszą podejmować bardzo trudne decyzje – czy zostawić mężów albo dorosłych synów i uciekać w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, czy zostać i ich wspierać. W ostatnich dniach towarzyszą nam obrazki dziewczyn i kobiet, które rodzą w schronach, a z drugiej strony kobiet, które tracą swoje dzieci na wojnie. Życie każdej z nich to osobna opowieść.

Teraz w Polsce jest mnóstwo ukraińskich kobiet z dziećmi. Widzimy, jaką muszą mieć ogromną siłę, żeby w obliczu wojny zostawić swoją rodzinę albo ją podzielić, zabrać małe dzieci, bo starsze muszą zostać na wojnie. Jest w nich niesamowita siła, że żyją, że modlą się i pokazują, że wszystko można zrobić, że wszystko będzie dobrze – mówi agencji Newseria Taisa Katrynets-Olko.

Te kobiety bez wątpienia zasługują na to, by ich wizerunki zostały uwiecznione przez artystów – malarzy, fotografów, pisarzy.

Czy to, co się dzieje na wojnie, te cechy, siłę i charakter, możemy to przekazać w obrazach? Oczywiście, że możemy. Trzeba to zrobić, by podziwiać wszystkich ludzi. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak Polska wspiera teraz te wszystkie dzieci i kobiety, jak bardzo dużo serca jest wokół nas. Możemy to wszystko pokazywać na wszystkie sposoby – mówi Taisa Katrynets-Olko.

Malarka pochodzi z Ukrainy, jednak to Polska stała się jej domem. W Warszawie mieszka, pracuje i tworzy już od 16 lat. Jest autorką syntetycznych kompozycji graniczących z abstrakcją. Za pomocą kilku linii, portretując osoby ze swojego bliskiego otoczenia, tworzy jedynie zarysy postaci, oddając w tej prostej formie ich cechy i emocje. Sama wiele miejsca poświęca kobietom i kobiecości.

– Mamy teraz dużo kobiecości na Instagramie. To jest taki portal obrazkowy, który tak naprawdę nie potrzebuje porozumiewania się, wystarczy, że spojrzymy na obrazek. Ale to piękno trochę odbiega od rzeczywistości. Mnie natomiast bardziej się podobają kobiety, jak są prawdziwe, naturalne, nieumalowane, „nieufiltrowane”. Ja je właśnie takie maluję. W sztuce warto pokazywać kobiecość, bo kobiety są piękne, wyjątkowe, a każda z nich jest inna, a te, które są matkami, dają nowe życie – mówi artystka.

Kobiece obrazy Taisy mogli oglądać uczestnicy ostatniego Thursday Gathering. To cykliczna impreza organizowana przez Fundację Venture Café Warsaw odbywająca się w każdy czwartek o 17:00 w warszawskim Kampusie Innowacji w Varso na ulicy Chmielnej.

– Przyciągnęła mnie do tego miejsca przede wszystkim fajna energia, to, że ludzie mogą się tutaj spotykać, pracować, mogą korzystać z tej przestrzeni. To był pomysł mojej wieloletniej przyjaciółki, która mnie namówiła na to, żeby te obrazy tutaj pokazać, żeby ludzie mogli sobie pracować i patrzeć na sztukę. Musimy pracować dalej, bo jeżeli będziemy myśleli wyłącznie o wojnie, nie będziemy mogli się skupić, będziemy się denerwować, panikować, a to do niczego dobrego nie doprowadzi – mówi Taisa Katrynets-Olko.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.