Mówi: | Artur Chamski |
Funkcja: | aktor |
Artur Chamski: Z powodu pandemii w teatrach są negocjowane warunki umów aktorskich. Ustala się, czy będziemy grali za 100, 70 czy 50 proc. stawki
Aktor przyznaje, że obawia się o przyszłość prywatnych teatrów. Ich losy zależą od tego, z jakimi restrykcjami przyjdzie im się zmierzyć w najbliższych miesiącach. Jak dotąd granie dla połowy widowni jest zupełnie nierentowne. Zapewnia, że jeśli widzowie będą zainteresowani, to zespół Teatru Buffo, z którym współpracuje, jest gotów zagrać nawet dwu- lub trzykrotnie większą liczbę spektakli.
Artur Chamski jest załamany kondycją finansową prywatnych teatrów i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nad wieloma scenami krąży widmo bankructwa.
– Te obostrzenia, które obowiązują, czyli 50 proc. widowni, to jest dla teatrów prywatnych problem nie do przeskoczenia, jeśli chodzi o atrakcyjność zarabiania. Bardzo często teatry prywatne wystawiając sztuki, wychodzą na zero przy 75 proc. zapełnionej widowni. Wtedy powyżej tego teatr zaczyna zarabiać. Nie są mi więc obce problemy mojego pracodawcy, który musi bardzo często dokładać do tego, żeby nie zamykać interesu w postaci teatru – mówi agencji Newseria Lifestyle Artur Chamski.
Aktor tłumaczy, że dyrektorzy prywatnych teatrów przez wiele lat inwestowali w placówki, tworząc odpowiednie zaplecze techniczne, dbając o scenografie, kostiumy, ciekawy repertuar i jak najlepszą obsadę aktorską. Nikt nie spodziewał się, że wszystko może runąć niemal z dnia na dzień.
– Ta kilkumiesięczna przerwa, kiedy teatry w ogóle były zamknięte – a przecież z teatrami jest trochę tak jak z kopalnią, kiedy zatrzymujemy wydobycie, to nikomu to nie służy – niesie ryzyko, że więź między widzem a artystami po prostu zaniknie. I teraz wróciliśmy z obostrzeniami, z ograniczeniami. Mam nadzieję, że to niedługo wróci do normy, choćby do 75 proc. wypełnienia sali, żeby to się teatrom prywatnym opłacało, bo na chwilę obecną to trochę jest to równia pochyła – mówi.
Artur Chamski nie ukrywa, że drży o własną przyszłość zawodową. Choć cały zespół jest w gotowości do pracy, to wiele zależy od tego, jak będzie się zmieniać sytuacja epidemiologiczna w najbliższych miesiącach i czy zostaną złagodzone obostrzenia.
– Są z nami negocjowane warunki naszych umów aktorskich, czy będziemy grali za 100 proc. stawki, czy za 70, czy za 50 proc., w zależności od teatru i tego, jaki jest spektakl czy obsada. Ale jeżeli takie rozmowy są z nami prowadzone, to znaczy, że teatr nie ma w pełni komfortu wystawiania. Wszystko jest ciężkie, ale ja się cieszę, że w ogóle są podejmowane próby powrotu w Teatrze Buffo. Wróciliśmy w sumie w pełni do pracy i Janusz Józefowicz z Januszem Stokłosą podjęli się odważnego utrzymania repertuaru. Gramy wszystkie spektakle – mówi.
Aktor tłumaczy też, że na część spektakli, które były grane pod koniec sierpnia i na początku września, widzowie Teatru Buffo wykupili bilety jeszcze w marcu, kiedy nikt nie spodziewał się pandemii.
– Teraz, kiedy wracaliśmy z nowym sezonem, to najwięcej roboty miały dziewczyny z kasy, które musiały odwołać połowę widzów, żeby zmieścić się w normie 50 proc. I okazało się, że widzowie nie do końca chcą rezygnować z tych spektakli, więc niektóre tytuły, tak jak musical „Metro”, zagraliśmy większą liczbę razy, niż było to przewidziane. I mam nadzieję, że widzowie będą chcieli mimo wszystko przychodzić do teatru, bo to jest najważniejsze, i wtedy razem jakoś wspólnie przetrwamy ten czas pandemii – mówi Artur Chamski.
Czytaj także
- 2025-06-26: Europosłowie za wydłużeniem finansowania krajowych planów odbudowy o 1,5 roku. Apelują o większą przejrzystość wydatków
- 2025-05-19: Doda: Zostawiłam po sobie niesamowite dzieło filmowe, ale nie myślę o powrocie do branży. Mam za dużą traumę
- 2025-06-04: Bryska: Kończę prace nad nowym albumem. To jest bardzo osobisty krążek opowiadający o nowym okresie w moim życiu
- 2025-05-23: Maciej Rock: Przygotowania do Polsat Hit Festiwal trwają cały rok. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne
- 2025-05-29: Stabilność zatrudnienia jedną z najważniejszych kwestii dla pokolenia Z. Nie chodzi jednak o wieloletnią pracę na etacie
- 2025-05-06: Dla większości Polaków praca to obowiązek. Tylko niewielka część czuje satysfakcję z wykonywanych zadań
- 2025-05-09: Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień
- 2025-03-20: Piotr Zelt: Planuję wziąć udział w wyścigach kolarskich Gran Fondo. Trenuję cztery razy w tygodniu
- 2025-04-11: Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
- 2025-03-26: Patricia Kazadi: To będzie bardzo pracowita wiosna. Pracuję nad własną muzyką
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Psychologia

Otyłość nie wynika z braku samodyscypliny czy lenistwa. Ta poważna choroba niesie ze sobą 200 różnych powikłań
– Walka z otyłością wymaga nie tylko wprowadzenia zmian w stylu życia i sposobie odżywiania, ale przede wszystkim zrozumienia, że jest to choroba zarówno o podłożu fizycznym, jak i psychicznym – podkreśla psycholog Adrianna Sobol. Niestety często to schorzenie jest postrzegane jako wynik braku dyscypliny, nieprawidłowej diety lub lenistwa, co jest błędnym i krzywdzącym stereotypem. W rzeczywistości otyłość jest bowiem poważną chorobą, która niesie ze sobą wiele powikłań zdrowotnych i wymaga kompleksowego podejścia. Kluczowymi elementami, które mogą się przyczynić do skuteczniejszego leczenia i poprawy jakości funkcjonowania pacjentów, jest wsparcie emocjonalne oraz zwiększenie dostępności do specjalistów.
Prawo
Seniorzy zyskają na rencie wdowiej średnio 350 zł miesięcznie. Od 2027 roku świadczenie jeszcze wzrośnie

Z początkiem lipca ruszyły wypłaty tzw. renty wdowiej. Ponad milion wniosków o świadczenie wpłynęło do wszystkich organów emerytalno-rentowych, przy czym zdecydowana większość do ZUS. Pierwszego dnia do 86 tys. osób trafiło łącznie blisko 317 mln zł, z czego ponad 30 mln zł to kwota, o którą wzrosły wypłaty w związku z zastosowaniem zbiegu świadczeń.
Motoryzacja
Qczaj: Na drogach szybkiego ruchu lubię mocniej wcisnąć pedał gazu. Niebawem planuję też zrobić prawo jazdy na motocykl

Trener podkreśla, że decyzja o zrobieniu prawa jazdy była jedną z najlepszych w jego życiu. Teraz, kiedy odpowiedni dokument ma już w kieszeni, z ogromną przyjemnością wsiada za kierownicę i mknie przed siebie. Najbardziej lubi drogi szybkiego ruchu, bo tam może mocniej wcisnąć pedał gazu. W innych okolicznościach jednak jeździ z dużą rozwagą, dostosowując prędkość do warunków panujących na jezdni. Qczaj zdradza też, że kolejnym krokiem będzie kurs na prawo jazdy na motocykl.