Newsy

Tomasz Dedek: My aktorzy jesteśmy trochę próżni i dzięki temu zawodowi chcemy być znani. Kiepsko, jeśli nikt nas nie poznaje na ulicy

2024-04-12  |  06:21

Aktor wspomina, że dzięki serialowi „Rodzina zastępcza” widzowie zaczęli rozpoznawać go na ulicy. Było to dla niego bardzo miłe doświadczenie i dowód na to, że wykreował taką postać, która zapadła odbiorcom w pamięć. Tomasz Dedek cieszy się też z tego, że znów dane mu jest pracować z Joanną Trzepiecińską, tym razem na teatralnej scenie.

Tomasz Dedek przyznaje, że czas spędzony w serialu „Rodzina zastępcza” był dla niego bardzo owocny. W tej produkcji zdobył nowe doświadczenia i miał okazję pracować ze świetną ekipą.

– To był bardzo dobry czas pracy z fajnymi ludźmi. Trwało to 10 lat, nie jest to jakiś rekord, bo inne seriale trwają dłużej, ale była duża radość i zabawa. Relacje małżeństwa Kossoniów były tak zwariowane, że aż chciało się przyjść następnego dnia i zobaczyć, co tam scenarzysta nam wymyślił, a wymyślał różne fajne rzeczy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Tomasz Dedek.

Serialowy duet Alutka i Jędrula zdobył dużą sympatię widzów, a odtwórcom głównych ról przyniósł dużą popularność.

– Wszystko poszło dobrym torem i trzeba było się z tym miłym faktem pogodzić. Umówmy się, jesteśmy trochę próżni i ten zawód też jest po to, żeby być znanym w jakiś tam sposób, nie mówię sławnym, bo sławnych ludzi jest niewielu, ale też robimy to podskórnie dla siebie, bo jeśli nikt nas nie zna, nie widzi, nie chce nas poznać na ulicy, to kiepsko. Teraz przeważnie pytają mnie o Joasię, pytają, co u Alutki słychać, no więc odpowiadam im – mówi.

A drogi zawodowe Joanny Trzepiecińskiej i Tomasza Dedka znów się przecięły. Tym razem do współpracy zaprosił ich Teatr Gudejko. W spektaklu „Jak Zabłocki na mydle” ponownie grają małżeństwo.

– Ja bardzo się cieszę, że mogłem się z Joasią jeszcze raz spotkać, teraz na scenie. Nigdy nie mieliśmy okazji pracować w teatrze. A w tym zawodzie jest tak, że takie dobre znajomości nikną w momencie, kiedy przerywa się jakaś produkcja albo jakiś ciąg. Znamy się, ale już nie jesteśmy tak blisko ze sobą, a tu znowu mamy okazję ponownego zbliżenia się i myślę, że Joasia nie żałuje tego – mówi Tomasz Dedek.

Aktor podkreśla, że świetnie się ze sobą dogadują, dlatego ta współpraca to dla niego prawdziwa przyjemność. Nie ukrywa też, że jest fanem swojej koleżanki i podziwia jej umiejętności.

– Joasia jest aktorką wielowymiarową, trzeba by pójść do Teatru Polskiego, zobaczyć, jak pięknie gra dramatyczne role, komediowe. Gra wystrzałowo, a oprócz tego jeszcze cudownie śpiewa. I to jest chyba pełnia szczęścia dla aktorki, a jeszcze w dodatku może się w tym spełniać – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Podróże

Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok

W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.

Problemy społeczne

Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać

Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.

Film

Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA

Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.