Newsy

Uniwersalne i praktyczne akcesoria kuchenne wciąż najpopularniejszym prezentem ślubnym

2014-06-17  |  06:20
Mówi:Grzegorz Chyżyński
Funkcja:ekspert marki DUKA
  • MP4
  • Akcesoria kuchenne to od lat najpopularniejszy prezent ślubny. Goście weselni chętnie kupują przedmioty codziennego użytku, które młodzi małżonkowie wykorzystają przy urządzaniu mieszkania lub domu. Przy wyborze ślubnego prezentu warto postawić na podarunek uniwersalny, praktyczny i dostosowany do zainteresowań obdarowywanych.

    Wśród praktycznych ślubnych prezentów królują akcesoria potrzebne do codziennego użytkowania w kuchni, takie jak sztućce, kieliszki do wina czy zestawy porcelanowe. Są to elementy uniwersalnego wyposażenia kuchni, które przydadzą się każdemu małżeństwu.

    Bardzo dobrym pomysłem na prezent jest kupienie tego, czego codziennie używamy i co przyda się w każdym nowym gospodarstwie domowym. Dużo zależy od tego, jak państwo młodzi spędzają czas, czy gustują w takim, a nie innym alkoholu. Akcesoria kuchenne to standardowe, ale zawsze pewne prezenty ślubne – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Grzegorz Chyżyński, ekspert marki DUKA.

    Dużą popularnością wśród ślubnych prezentów cieszą się w okresie wiosenno-letnim kosze piknikowe. Wyposażone w talerzyki, kubki oraz serwetki zestawy to uniwersalny i praktyczny prezent dla każdej pary, która kocha jedzenie na świeżym powietrzu.

    Wybierając prezent dla młodego małżeństwa, należy unikać ekstrawaganckich pomysłów, jeśli nie ma pewności, że podarunek przypadnie do gustu obdarowanym.

    Najlepiej wstrzymać się z wyborem bardzo ryzykownego pomysłu. Jeżeli nie wiemy, jak wygląda mieszkanie przyszłych małżonków, to lepiej unikać bardzo charakterystycznych produktów, które mogą zaburzyć lub po prostu nie pasować do ich wnętrza. Czasami zdarzają się też przesądni klienci, którzy też nie chcą kupić pewnych produktów, bo twierdzą, że to może przynieść pecha. Zdarza się, że klienci nie chcą kupować w prezencie ślubnym noży lub zegarków – przyznaje Grzegorz Chyżyński.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Uroda

    Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

    W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

    Gwiazdy

    Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

    Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

    Media

    Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

    Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.