Mówi: | Magda Bulera-Payne |
Funkcja: | przedstawicielka marki Le Petit Marseillais |
W Polsce pojawia się coraz więcej marek naturalnych kosmetyków prowansalskich
Prowansja to nie tylko światowej sławy region turystyczny, lecz także obszar bogaty w naturalne składniki o bardzo dużych walorach pielęgnacyjnych. W kosmetyce wykorzystuje się zwłaszcza lawendę, argan, masło shea, oliwę z oliwek, kakao i olejki ze słodkich migdałów. Zawierające je kosmetyki nie tylko doskonale pielęgnują skórę. Dzięki pięknym zapachom mają także działanie aromaterapeutyczne i są chętnie wybierane przez klientki drogerii.
– Prowansja to taki region, gdzie jeździmy na wakacje, gdzie cieszymy się życiem. To tam ludzie czerpią naprawdę radość z tego, co ich otacza. Z ziół, kwiatów czy owoców, takich jak biała brzoskwinia, nektarynka. To tam dojrzewają oliwki, które później zamieniają się w oliwę. To tam kwitną drzewa pomarańczowe i pachną pięknie kwiaty pomarańczy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Magda Bulera-Payne, przedstawicielka Le Petit Marseillais, marki pochodzącej z Prowansji.
Mydło marsylskie zaczęto produkować XVII wieku. Do dziś, nie tylko we Francji, uważane jest ono za produkt o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych. Jest chętnie kupowane przez matki i używane do pielęgnacji delikatnej skóry niemowląt. W Polsce dostępna jest już cała gama kosmetyków z Prowansji, różnych marek.
– Zapachy są niezwykle kuszące i bardzo piękne. To są takie zapachy, jak kwiat pomarańczy, kwiat wiśni, morela i orzech laskowy, biała brzoskwinia, kwiat lilii, oliwka. Są tak niesamowite, tak urzekające, że naprawdę ogromną przyjemność sprawia używanie tych kosmetyków – podkreśla Magda Bulera-Payne.
W polskich drogeriach można dostać kosmetyki prowansalskie marek L'Occitane, Savonnerie, SAVON DU midi, a od niedawna także Le Petit Marseillais.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Co trzecia osoba w wieku 25–34 lata nadal mieszka z rodzicami. Większość gniazdowników pracuje
1,7 mln, czyli 33 proc., młodych Polaków to tzw. gniazdownicy. – To osoby w wieku od 25 do 34 lat, które nadal mieszkają z rodzicami, nie posiadają własnych dzieci, współmałżonka, nie są również po rozwodzie lub nie są wdowcami – tłumaczy Paweł Murawski, konsultant z Głównego Urzędu Statystycznego. Zjawisko to jest silniejsze wśród mężczyzn i na obszarach mniej zaludnionych. W dużych miastach i aglomeracjach odsetek gniazdowników jest znacznie niższy.
Media
Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi
Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.
Problemy społeczne
Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.