Newsy

Zabawki dla dzieci powinny być przede wszystkim bezpieczne. Nie mogą mieć ostrych, szklanych ani metalowych elementów

2014-12-08  |  06:20

Pluszaki pełnią bardzo ważną rolę w rozwoju dziecka. Są stałym elementem wielu zabaw, rozwijają wyobraźnię i uczą empatii. To doskonały prezent na mikołajki lub pod choinkę. Kupując maskotki, trzeba jednak zwrócić uwagę na to, czy posiadają atesty bezpieczeństwa.

Pluszak bardzo często jest najlepszym przyjacielem dziecka. Maluch uwielbia go przytulać i utożsamia z kimś realnym. Dlatego bardzo ważne jest to, by wybierać takie zabawki, które niosą ze sobą pozytywne emocje, pokazują pozytywnych bohaterów, obrazują, jak funkcjonuje las, przyroda czy rodzina. Kolory i kształty mają ogromne znaczenie dla rozwoju dziecka – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Katarzyna Dulko-Gaszyna, kierownik ds. zrównoważonego rozwoju IKEA.

Na różnych etapach rozwoju dzieci wybierają zupełnie inne zabawki. Niemowlę zainteresują szeleszczące i grzechoczące pluszaki uszyte z materiałów o różnych fakturach. Roczny maluch może bardzo przywiązać się do ulubionego misia, który będzie towarzyszył mu przez cały dzień. Półtoraroczne dziecko z radością pobawi się w naśladowanie dźwięków wydawanych przez zwierzątka, a trzylatek będzie układał dialogi pomiędzy kilkoma maskotkami. Przy wyborze zabawek trzeba jednak dokładnie czytać etykiety i zwracać uwagę na kwestie bezpieczeństwa.

Zabawka powinna być uszyta z bardzo dobrego, miękkiego i bezpiecznego materiału. To sprawi, że zabawa z pluszakiem będzie przyjemnością dla dziecka i da poczucie bezpieczeństwa rodzicom. Zabawki nie powinny mieć elementów ostrych, odstających czy łatwych do oderwania – tłumaczy Katarzyna Dulko-Gaszyna.

Obecnie w IKEA trwa kampania „Pluszaki dla edukacji”. Od 9 listopada do 3 stycznia ze sprzedaży każdej zabawki pluszowej lub książeczki dla dzieci IKEA Foundation przekazuje 1 euro na wsparcie projektów edukacyjnych.

Mamy dwóch bohaterów tej kampanii: jednym są pluszowe zabawki i książeczki edukacyjne, które pomagają dzieciom się rozwijać, a drugim – dzieci, którym dajemy nasze wsparcie i pomoc. To maluchy pochodzące z najuboższych regionów świata, które nie mają dostępu do edukacji, jaką my zwykliśmy znać – wyjaśnia Katarzyna Dulko-Gaszyna.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.