Newsy

Mateusz Gessler: Gastronomia mocno się zmienia, bo i portfele naszych klientów się zmieniają. Widać, że zamawiają mniej

2024-09-20  |  06:22

Choć w obecnych czasach prowadzenie dobrze prosperującej restauracji to duże wyzwanie i sztuka wyboru, to Mateusz Gessler się nie poddaje. Jak zauważa, Polacy, a w szczególności mieszkańcy Warszawy, nie chcą porzucać swoich nawyków i nadal chętnie odwiedzają swoje ulubione restauracje, by zjeść dobry obiad czy kolację. Zamówienia nie są już może takie duże jak kiedyś, ale on sam cieszy się i z tego, bo jak podkreśla, lepiej mniej niż wcale.

Zdaniem Mateusza Gesslera kluczem do sukcesu w biznesie jest cierpliwość. Czasem idzie lepiej, innym razem wszelkie zawirowania sprawiają, że zamiast zarabiać, trzeba dokładać. Przez lata funkcjonowania w branży gastronomicznej zdążył się już jednak przekonać, że z każdej sytuacji jest wyjście, tylko po prostu trzeba być cierpliwym i robić swoje najlepiej, jak się tylko da, by nie zniechęcić klientów gorszą jakością.

– W naszych czasach żaden biznes nie jest łatwy, ale jeżeli podchodzisz do tego z pasją, ze spokojem, to się da. Gastronomia mocno się zmienia, bo i portfele naszych klientów się zmieniają, bo sytuacja, bo moda i tak dalej. I my musimy się nauczyć reagować na to, dostosować do tego i próbować trochę płynąć z nurtem, który jest na dany dzień. Ja nie zmieniam swojej filozofii gotowania, ale zmieniam trochę podejście do gościa, bo on jest najważniejszy, jest naszym paliwem napędowym. Niestety jest wielu restauratorów, którzy myślą głównie o sobie – mówi agencji Newseria Lifestyle Mateusz Gessler.

Z jego obserwacji wynika, że warszawiacy, nawet jeśli mają teraz nieco mniej w portfelach, to nie rezygnują z wyjść do restauracji. Nadal bardzo chętnie celebrują posiłki w ulubionych miejscach, choć coraz częściej uszczuplają menu.

– Polacy, a szczególnie warszawiacy, kochają wychodzić z domu i jeść w restauracjach, więc oni tego nie przerwali. Widać jednak, że mniej zamawiają, nie zamawiają już zakąski, deseru czy szampana i tak dalej, tylko trochę mniejsze to jest, ale czas spędzają taki sam. Też to pokazuje, że my nie chcemy się poddawać i tylko narzekać, że wszystko jest źle, bo to, że coś się dookoła wali, to trudno, powstaniemy jeszcze raz i sobie poradzimy. I taką mentalność zaszczepiłem też w swoich pracownikach, żeby się nie martwili, co się dzieje teraz, róbmy swoje i cały czas próbujmy dać przyjemność naszym gościom – mówi.

A tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na częste wyjścia do restauracji, Mateusz Gessler zachęca do tego, by nie rezygnowali ze smacznych i pełnowartościowych posiłków. Zamiast iść na łatwiznę i szukać wymówek typu: gotowanie zajmuje dużo czasu, lepiej podjąć trud, poświęcić chwilę i przyrządzić sobie coś, co zaspokoi nasze gusta kulinarne i wyjdzie nam na zdrowie.

– Oczywiście gotowanie to jest coś więcej, niż tylko otworzyć zamrażarkę, wziąć jakiś produkt już przetworzony i wrzucić go do mikrofalówki. I zajmuje trochę więcej czasu, ale jeśli kochasz tych, dla których gotujesz, to nie chcesz im dać byle czego, tak że ten kilkuminutowy wysiłek warto zrobić, ponieważ bardzo ważne jest, jak się odżywiamy – dodaje restaurator.

Swoimi sprawdzonymi przepisami na pyszne dania i poradami żywieniowymi Mateusz Gessler dzieli się z widzami nowego weekendowego programu „Halo tu Polsat”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Transport

Polska drugim największym rynkiem dla Mercedesa-Maybacha w Europie. Liczba zamówień na nowego kabrioleta SL 680 wskazuje na duże zainteresowanie klientów

W Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się polska premiera najnowszego modelu Mercedes-Maybach – SL 680 Monogram Series. To najbardziej sportowy Maybach w historii. – Liczba zamówień składanych w systemie wskazuje, że premierowe auto cieszy się dużym zainteresowaniem klientów – podkreślają przedstawiciele marki. Polska jest drugim największym rynkiem dla luksusowych samochodów Maybacha w Europie.

Handel

Polacy przerzucają się na piwa bezalkoholowe. Segment rośnie o 17 proc., podczas gdy cały rynek piwa się kurczy

Rynek piwa skurczył się w 2024 roku o prawie 2 proc. To m.in. efekt wzrostu średniej ceny tego alkoholu, która jest dziś o ponad 40 proc. wyższa niż w 2019 roku. Na tle rynku zdecydowanie wyróżnia się segment bezalkoholowy, który wolumenowo i wartościowo rośnie o ok. 17 proc. w ujęciu rocznym. – Ten segment, wart 1,7 mld zł, jest nadzieją na poprawę wyników branży piwowarskiej – ocenia Igor Tikhonov, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie. I podkreśla, że rynek pozostaje pod presją rosnących kosztów produkcji i zmian legislacyjnych.