Newsy

Polacy kupują foteliki samochodowe dla dzieci w ostatniej chwili. Często nie sprawdzają, czy dany model pasuje do samochodu

2015-10-21  |  06:30

Badanie przeprowadzone w pięciu krajach europejskich pokazuje, że najpóźniej foteliki samochodowe kupują Polacy. 48 proc. rodziców czeka z tą decyzją aż do narodzin dziecka i w pośpiechu korzysta z oferty sklepów internetowych. Z badań wynika, że Europejczycy często lekceważą przepisy i nierzadko maluchy zamiast w fotelikach przewożone są na kolanach rodziców.  

Najwcześniej, bo niemal na początku ciąży, na zakup fotelika samochodowego decydują się rodzice z Wielkiej Brytanii. Po nich są Niemcy, Hiszpanie i Francuzi. Z badań wynika, że Polacy kupują foteliki tuż przed rozwiązaniem, a 48 proc. z nich dopiero po narodzinach dziecka. To oznacza, że swoją pierwszą podróż ze szpitala do domu maluch odbywa w warunkach zagrażających zdrowiu i życiu.

Mówiąc o Polsce, warto wskazać na bardzo charakterystyczny zwyczaj niekupowania rzeczy dla dzieci, które jeszcze się nie urodziły. Boimy się, że to może być zły znak, zła wróżba, w związku z czym czekamy do ostatniej chwili. Z kolei po narodzinach dziecka decyzję podejmujemy w pośpiechu i dlatego często jest ona nieprzemyślana – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Paweł Kiciński, dyrektor sprzedaży Britax.

20 proc. wszystkich badanych wydało na pierwszy fotelik poniżej 70 euro. Z ankiety wynika, że blisko połowa respondentów zdecydowała się na zakup w sklepie stacjonarnym, 25 proc. przez internet, 10 proc. w supermarkecie, a 11 proc. z drugiej ręki. W zakupach internetowych przodują Polacy, aż połowa z nich przy tej okazji korzysta z oferty online. Najczęściej najpierw wybierają wózek, a później próbują dopasować do niego fotelik.

Z wykwalifikowanej pomocy przy montażu pierwszego fotelika skorzystało 38 proc. respondentów, a 12 proc. przyznało, że zamontowało go bez żadnych wskazówek. Prawie co dziesiąty rodzic deklaruje, że przed zakupem nie sprawdzał czy fotelik pasuje do jego samochodu. 19 proc. szukało informacji na ten temat w internecie.

Po zakupie właściwego fotelika najczęściej popełnianym błędem jest nieprawidłowa instalacja w samochodzie. Mamy naprawdę dobre narzędzie, które mogłoby spełniać swoje zadanie, ale przez swoje roztargnienia albo brak wiedzy nie wykorzystujemy do końca jego możliwości – podkreśla Paweł Kiciński.

33 proc. badanych przyznało, że zdarzyło im się przewozić dzieci bez odpowiedniego fotelika. Jedna trzecia ankietowanych potwierdziła, że przekracza dozwoloną prędkość, gdy pasażerem w samochodzie jest dziecko.

Jak rozmawiamy z konsumentami, to dowiadujemy się, że popełniają oni dość dużo błędów i zaniedbań w trakcie transportowania swoich pociech. Podczas jazdy z dziećmi w samochodzie rozmawiają przez telefon, nie zawsze stosują się do ogólnych przepisów drogowych – mówi Paweł Kiciński.

Paweł Kiciński podkreśla, że niepokojące są wyniki badania dotyczące przewożenia dzieci w samochodach. Aż 14 proc. Polaków przyznaje, że zdarzyło im się wozić dzieci na rękach, bez fotelika.

Jednym z takich dość charakterystycznych dla Polaków błędów jest przyzwyczajenie i myślenie, że dziecko jest najbezpieczniejsze w ramionach mamy. W ten właśnie sposób wiele osób transportuje dzieci zaraz po urodzeniu ze szpitala do domu. Udowodnione jest jednak, że w trakcie kolizji w ramionach mamy dziecko wcale nie jest tak bezpiecznie – tłumaczy Paweł Kiciński.

Z badań wynika, że Polacy nie nadążają także za zmieniającymi się przepisami dotyczącymi właściwego doboru i używania fotelików samochodowych dla dzieci.

Ponad 50 proc. Polaków przyznaje się, że nie wie, jakie dokładnie normy obowiązują w ich kraju. W krajach europejskich ten wskaźnik jest znacznie niższy – dodaje Paweł Kiciński.

Prawie jedna piąta badanych (17 proc.) rodziców przyznaje, że nie wie, kiedy powinni wybrać kolejny fotelik dla swojego dziecka. 23 proc. ankietowanych dokonuje zmiany w niewłaściwym momencie tylko dlatego, że pojawiło się kolejne dziecko lub by uzyskać więcej miejsca w samochodzie (21 proc.).

Internetową ankietę przeprowadzono na grupie 4,5 tys. osób z Polski, Francji, Szwecji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem

Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.