Mówi: | Edyta Rosiak, specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej, lekarz CM Gamma dr n. med. Grzegorz Adamczyk, specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu, ordynator CM Gamma |
Latem rośnie liczba zwichnięć i złamań wśród dzieci. Przy złamaniach otwartych ważne jest jak najszybsze przewiezienie dziecka do szpitala
Temblak to za mało, by prawidłowo unieruchomić rękę z otwartym złamaniem. Ważne jest odpowiednie ułożenia ręki i prawidłowe odkażenie. Dziecko należy jak najszybciej zawieźć do szpitala, gdzie zostanie poddane operacji. Złamania u dzieci goją się szybciej niż u osób dorosłych, dlatego wciąż najlepszym sposobem na unieruchomienie uszkodzonych kości jest założenie gipsu.
Lato to czas, gdy dzieci są znacznie bardziej aktywne fizycznie niż w pozostałej części roku – chętnie jeżdżą na rowerze, deskorolce czy rolkach. Nie zawsze stosują przy tym odpowiednie zabezpieczenia, czyli kaski i ochraniacze. Tym samym zwiększa się ryzyko kontuzji – do najczęstszych wakacyjnych urazów należą zwichnięcia i złamania, zwłaszcza kończyn górnych. W przypadku złamania ręki przede wszystkim należy odpowiednio unieruchomić kończynę, co zmniejsza ból i pozwala na sprawną komunikację z dzieckiem. Niezbędna jest także prawidłowa ocena urazu, aby wiedzieć, w jakich sytuacjach należy jak najszybciej dostarczyć dziecko do szpitala.
– W takich sytuacjach jak urazy z uszkodzeniem naczyń, uszkodzeniem nerwów, złamania otwarte, otwarte rany rąk powinniśmy w ciągu kilku godzin doprowadzić nie tylko do kontaktu ze służbą zdrowia, lecz także do wykonania zabiegu operacyjnego – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle dr n. med. Grzegorz Adamczyk, specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu, ordynator CM Gamma.
Należy także uważać, by niewłaściwym postępowaniem nie pogłębić urazu. Dużym ryzykiem jest chociażby próba nastawienia złamania lub zwichnięcia przez osoby bez przeszkolenia medycznego. W przypadku złamania otwartego, które może prowadzić do zakażenia, podstawą pierwszej pomocy jest zatamowanie krwawienia. Należy to zrobić przez zwykłe naciśnięcie krwawiącego miejsca – nie wskazane jest natomiast zakładanie zacisków na zranione tętnice. Kolejnym krokiem powinno być zmniejszenie napływu krwi poprzez odpowiednie ułożenie ręki w pozycji velpeau – powinna być ona zgięta w stawie łokciowym pod kątem 90 stopni, a rana musi się znajdować powyżej klatki piersiowej.
– Jeśli np. transportujemy dziecko leżące w samochodzie na klatkę piersiową dajemy poduszkę czy cokolwiek, a na to rękę. Musimy mieć świadomość, że ręka na temblaku jest ręką opuszczona i doprowadzamy do krwawienia żylnego. Jeżeli chcemy unieruchomić dziecko, np. z krwawiącą raną ręki czy nadgarstka, to unieruchamiamy ją tak, że dłoń jest powyżej poziomu klatki piersiowej – mówi dr Grzegorz Adamczyk.
Złym rozwiązaniem jest także stosowanie tradycyjnych środków odkażających rany, takich jak spirytus, jodyna i gencjana, działają one jedynie powierzchownie. Należy pamiętać, że otwarte złamanie to przesłanka do jak najszybszego dostarczenia dziecka do szpitala. Tam, po odpowiednich badaniach diagnostycznych, musi ono zostać poddane operacji chirurgicznej. Podstawowym badaniem w urazach układu kostnego są zdjęcia rentgenowskie.
– Pokazują lokalizację i rozległość urazów w kościach i stawach. W niektórych przypadkach, szczególnie przy planowaniu przedoperacyjnym, konieczne jest uzupełnienie o tomografię komputerową. Czasami konieczny jest rezonans magnetyczny, który dokładniej pokazuje chrząstkę, więzadła czy ścięgna – mówi Edyta Rosiak, specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej, lekarz CM Gamma.
U dzieci złamania kości goją się trzy razy szybciej niż u osób dorosłych – zdrowa kość dziecięca goi się w 3–4 tygodnie, maksymalnie w 6 tygodni. Dlatego krótkie uruchomienie w opatrunku gipsowym jest najlepszym rozwiązaniem. W przypadku dzieci zdecydowana większość złamań wymaga właśnie założenia gipsu. Warto pamiętać również o tym, że złamania otwarte, choć dramatyczne w przebiegu, nie zagrażają życiu, dlatego nie wolno panikować. Należy jednak zadbać o to, by rana została prawidłowo odkażona.
Czytaj także
- 2024-12-16: Polscy młodzi chemicy tworzą innowacje na światowym poziomie. Część projektów ma szansę trafić potem do przemysłu
- 2024-12-13: Agencja Badań Medycznych walczy z czasem przy obsłudze konkursów z KPO. Największym problemem są braki kadrowe
- 2024-12-23: Pediatrzy: Słodkie e-papierosy nie są przebadane. Państwo musi przejąć inicjatywę w sprawie kontroli ich jakości
- 2024-12-04: Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
- 2024-11-27: Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę
- 2024-12-10: Polscy naukowcy poszukują innowacyjnych terapii z wykorzystaniem RNA. Na celowniku są choroby rzadkie, zakaźne i nowotwory
- 2024-12-09: Podejście do przemocy wobec dzieci się zmienia, ale wciąż dużo jest do zrobienia. Trwają prace nad uszczelnieniem przepisów
- 2024-11-26: RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów
- 2024-12-04: Diagnostyka obrazowa w Polsce nie odbiega jakością od Europy Zachodniej. Rośnie dostępność badań i świadomość pacjentów
- 2024-12-12: Powodzie, susze i zanieczyszczenie rzek to największe zagrożenia wodne dla Polski. Brakuje specjalistów w tej dziedzinie
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.