Newsy

Liczba palaczy jest coraz mniejsza. Zaostrzanie przepisów wpłynie na dalszy spadek konsumpcji papierosów

2016-10-11  |  06:40

Mimo że w ubiegłym roku spożycie papierosów z banderolą wzrosło o 11,5 proc., to jednak w długiej perspektywie widać znaczący spadek konsumpcji wyrobów tytoniowych, a liczba palaczy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zmniejszyła się niemal o połowę. Zdaniem analityka Magdaleny Bodył z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, po części jest to efekt wzrostu akcyzy i cen papierosów, jaki nastąpił po wejściu Polski do UE. Nowe unijne regulacje i nowelizacja ustawy tytoniowej, która weszła w życie na początku września, wpłyną na dalszy spadek konsumpcji.

 Spożycie papierosów spada od 20 lat. Dzieje się tak z wielu powodów. Po pierwsze, po wejściu do Unii Europejskiej wzrosła akcyza na tytoń i papierosy, a w konsekwencji wzrosły też ceny i papierosy stały się towarem luksusowym. Po drugie, wzrasta świadomość społeczna i potrzeba zdrowego stylu życia, a więc ludzie palą mniej – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Magdalena Bodył, analityk z Zakładu Badań Rynkowych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Jak podaje GUS, wpływy z akcyzy do budżetu państwa spadają, ponieważ Polacy wybierają głównie najtańsze marki papierosów. Jednak średnie spożycie wyrobów tytoniowych z banderolą wzrosło po raz pierwszy od pięciu lat. W ubiegłym roku statystyczny Polak wypalił średnio 1466 papierosów. To o 151 sztuk, czyli 11,5 proc. więcej, niż rok wcześniej.

Zdaniem Magdaleny Bodył w długiej perspektywie widać jednak znaczący spadek spożycia wyrobów tytoniowych. Od 1989 roku średnio rocznie wynosił on 2,3 proc. Zmniejsza się także liczba palaczy, a zaostrzenie przepisów tytoniowych wpłynie na dalsze obniżanie się konsumpcji.

– Codziennie pali 27 proc. Polaków i ten wskaźnik jest o wiele lepszy niż w roku 1980, kiedy paliło blisko 43 proc. społeczeństwa. Tendencja palenia wśród Polaków jest malejąca, dzieje się tak głównie ze względu na obostrzenia i zakazy wprowadzane przez Unię Europejską. Wprowadzona w ostatnim miesiącu dyrektywa tytoniowa prawdopodobnie wpłynie na dalsze obniżenie konsumpcji papierosów w Polsce i w Europie – prognozuje Bodył.

Nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych wyszła w życie 8 września. Nowe przepisy nakładają szereg obostrzeń na producentów, importerów i dystrybutorów papierosów elektronicznych. Zakazują sprzedaży papierosów elektronicznych i pojemników z płynem nikotynowym osobom poniżej 18 roku życia. Wprowadzają również bezwzględny zakaz ich reklamowania oraz sprzedaży na odległość i przez internet. Za złamanie większości regulacji przedsiębiorcom będzie grozić kara do 200 tys. zł lub pozbawienia wolności. 

Od momentu wejścia w życie nowych przepisów zakazane jest również używanie papierosów elektronicznych (zawierających nikotynę) w miejscach publicznych, w takim samym zakresie jak papierosów tradycyjnych. Nowelizacja ustawy wdrożyła w Polsce regulacje przyjętej w 2014 roku europejskiej dyrektywy tytoniowej. Na mocy wypracowanego kompromisu do 2020 roku zniknąć mają również papierowy mentolowe, kosztem pozostawienia tzw. slimów, które stanowią około 20 proc. krajowego rynku. Jednak Światowa Organizacja Zdrowia i Komisja Europejska pracują nad nowymi regulacjami, które mają doprowadzić do wyeliminowania z rynku także papierosów typu slim.

Krajowy Związek Plantatorów Tytoniu, w oficjalnym stanowisku, przestrzega, że stracą na tym polscy rolnicy i budżet państwa. Polska to drugi największy w Europie kraj pod względem uprawy tytoniu i największy w UE producent gotowych wyrobów tytoniowych. Zatrudnienie w sektorze wynosi ponad 500 tys. osób, z czego ponad 60 tys. pracuje przy uprawie tytoniu w 14,5 tys. gospodarstw rolnych. Roczna produkcja sięga 35 tys. ton, a sektor tytoniowy co roku zasila budżet kwotą ok. 18 mld zł. Polska jest również dużym eksporterem papierosów i przetworzonego tytoniu. Ubiegłoroczna wartość eksportu papierosów wyniosła blisko 2 mld euro – to ok. 9-proc. udział w ogólnej wartości eksportu produktów rolno-spożywczych.

– Produkcja opiera się na importowanym tytoniu, sprowadzanym z krajów afrykańskich i Ameryki Południowej. Najwięcej tytoniu sprowadzamy z Brazylii, a gotowe wyroby w postaci papierosów sprzedajemy głównie do Holandii, Niemiec, Francji i Czech – mówi Magdalena Bodył.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.